-
Witam. Nazywam się Isamu Marihito, kapitan Skarabeusza. - przywitał wszystkich obecnych młody, może trzydziestoletni mężczyzna z długich lśniących włosach. Na twarzy można było dostrzec na wpół przysłonięty przez włosy tatuaż. Postury raczej niewielkiej, bo mierzący zaledwie 170cm i ważący 65kg, był ubrany w czarne bojówki, które raczej nie należały do nowych, oraz w koszulkę bez rękawów, uwydatniającą wyrzeźbione ramiona.
-
Zgadzam się, co do tego, że współpraca jest teraz jedynym najlogiczniejszym rozwiązaniem. W ramach dobrej woli podzielę się informacjami na temat możliwości mojego okrętu, niemniej jednak stawiam jeden warunek: wszelkie informacje, które ujawnię, nie mogą wyjść poza grono osób tu obecnych, po drugie każdy z was zobowiązuje się do zachowania tej wiedzy tylko w własnym umyśle, żadnych notatek, czy dzienników pokładowych.
-
Dobrze, że Pan poruszył kwestie zysków. Jako, że większa część tu obecnych należy do Ligi Kupieckiej, w zamian za oddanie całkowitego dowództwa, rzecz jasna w ramach rozsądku, w Pana ręce, żądamy bezwarunkowego przekazania pozyskanych technologii, zdobytych podczas podróży, natychmiast po wydostaniu się na tereny znanego nam świata. Oczywiście chce mieć to na piśmie, gdzie będą widnieć sygnatury i pieczęcie waszych szlachetnych osobistości. Mam nadzieję, że pozostali Panowie z Ligi zgadzają się zemną, co do tej kwestii.
-
Jeśli wszystko już sobie wyjaśniliśmy, to czekam na rozkazy kapitanie…? Właściwie to nie znam Pana godności.