Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2009, 13:33   #174
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Adrian nie był w najmniejszym stopniu rad z przebiegu zdarzeń. Chwile jeszcze sam przyglądał się zdjęciu nim podał go reszcie. Rzucił trochę weselsze spojrzenie w kierunku Lucjana.

-Czy było kiedykolwiek coś o czym nie możesz powiedzieć nawet pół zdania.

-Kiedyś było... Ale to teraz nie ważne. Chwytaj dzień!

Hermetyk westchnął, omiótł wzrokiem magów.

-Siedzimy w tym szambie wszyscy. Ja ce względu na mą magye mogę się najmniej przydać.

Wnet z dołu dobiegło poszczekiwanie Lucjana który bardzo radośnie machał swym ogonem sprawiając wrażenie odpowiednika ludzkiego śmiechu.

-Aj, przestań Adrian. Na pewno będzie trzeba coś hajcować!

Adrian uśmiechnął się lekko rozbawiony. Faktycznie, mógł coś spalić. Tylko tyle i aż tyle?

-Uważam, że powinniśmy się udać do do staruszka. Tylko czy... To może nas śledzić?

-To skurwysyństwo wydaje się przymocowane do tego rejony. Ale pewności nie daje.

-Świętnie, Lucjanie.

Adrian dotychczas miał głowę opuszczona u dołu i wdawał się w pogawędkę ze swym psem. Z niezwykła swobodą tak jakby mówił do starego przyjaciela i druha. Czyż nie było było właśnie tak. Wtedy coś go olśniło – skoro Lucjan służył wszystkim magom w jego rodzinie, z jakich oni byli Tradycji? Sam poniekąd reprezentował starą rodzinę przebudzonych, w której co prawda przebudzenia nie były zbyt częste i zdarzały się nie raz. Pies zapewne miał rozeznanie jak postępować w takich sytuacjach.

-Ufam, że mamy na podkładzie studenta Ars Manes? Przydałby się także ktoś biegły w Ars Mentis. Moje myśli krążą wokół jakiegokolwiek duchowego maskowania.

Sztywniak. Jak dobrze, że leżąc odwiązał krawat, tak było o niebo lepiej. Prócz sztywnego zachowania, spalania każdego dowcipu i trudności w kontaktach nieoficjalnych, miało to zaletę – zazwyczaj jasny umysł.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline