Dziewczyna spojrzała nieobecnym wzrokiem na posągowo piękną Toreadorkę.
-
Tak, tak już wszystko w porządku - uśmiechnęła się blado -
ale odczytywane emocji i wydarzeń zamkniętych w przedmiotach, które uczestniczyły w tak dramatycznych wydarzeniach bywa męczące.
-
Zwłaszcza, że osoba, która jako jedyna opuściła to miejsce i za pewno miał coś wspólnego z ostateczną śmiercią Księcia i primogenu zrobiła wiele by nie dać się wykryć - dodała po chwili.
Z twarzy Eve nawet na moment, nie zniknął wyraz głębokiego skupienia, zdawało się, że cały czas nad czymś myśli, coś rozważa. Jej wzrok błądził po pokoju. Po chwili wstała i podeszła do okna, przez które przed chwila wyskoczyła drewniana kukiełka. Wychyliła się na zewnątrz, wiatr rozwiewał jej włosy, gdzieś z oddali dochodziły dźwięki toczącej się na ulicy fiesty.
Spojrzawszy na swoje odbicie w szybie, Eve teatralnym gestem zakryła usta.
-
Państwo wybaczą, ale muszę na chwilę udać się do oazy damskiej próżności i przypudrować nosek - uśmiechnęła się zalotnie, poprawiając niesforne kosmyki, które rozwiał wiatr.
Kiedy kierowała się ku wyjściu, jej wzrok napotkał oczy Damiana.