Wątek: Crossover
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2009, 15:41   #16
Nemo
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
Szarowłosy zwlekał nieznacznie z odpowiedzią, spoglądając chwilowo w niebo, na księżyc. Ktoś wprawny w sztuce oceniania ludzkich nastrojów, ktoś kto potrafiłby nawet ocenić stan emocjonalny kamyka wyciągniętego z rzeki, mógłby stwierdzić, że jest odrobinę nerwowy.
-Niech więc i tak będzie, ludzki pająku. Zajmiemy się zwiadem, informując was o napotkanych zjawiskach z wyprzedzeniem. Tym razem otwarcie spojrzał w niebieskie przestworza, oceniając godzinę? -Przy okazji, odnajdę dla siebie jakieś schronienie na czas dnia.
Pająk, który zdawał się teraz podwyższać poziom swojej mroczności i powagi na dorównujący swojemu rozmówcy, poważnie milczał i robił zapewne poważne miny pod maską. W końcu wyraził swoją zgodę, nieco mniej mrocznym gestem uniesionego kciuka.
Ptak, wcale nie tak dawno wypuszczony na zwiad, właśnie wrócił i wylądował na kapeluszu pewnego wampira.
-Hmph...nie masz wiele wspólnego z odbiciem Vlada, które znam. Wasze egzystencje zdają się różnić zupełnie, u podstaw i swego rdzenia...nawet urodą od siebie odbiegacie. Dlatego bezpieczniej będzie, jeśli nie będę o was myślał jak o tych samych istotach, Alucardzie.
Nie czekając na odpowiedź swojego szlachetnego i prastarego rozmówcy, Chaos odwrócił się na pięcie i wyruszył spełnić swoją misje, rzucając tylko przez ramię
-Z wyruszeniem, poczekajcie na mój sygnał, by powstał między nami pewien dystans, jednak nie za duży.
I poszedł, a za nim równym krokiem podążyła Shana mówiąc, że na zupełnie nieznanym terytorium samotny zwiad nie jest do końca pewny. Jedyną odpowiedzią Profesora było spojrzenie, nieco zdziwione, może rozbawione. I chociaż w głowie Shany tlił się obraz pary powoli zwiększającej szybkość, jakby wzajemnie sprawdzającej własne możliwości, sytuacja prezentowała się zgoła inaczej. Profesor zachowywał się jak zupełna antyteza zwiadowcy, idąc nieśpiesznym spacerem, by w końcu zatrzymać się i unieść płaszcz, jakby mając zmiar zaprezentować co ma pod nim, zatrzymał się jednak w połowie ruchu, jakby przypominając o obecności Shany, którą niejako ignorował od kilku chwil.
-Ogniste Oczy, jesteś pewna, że chcesz mi towarzyszyć? To, co możesz zobaczyć, nie jest przeznaczone dla ludzi...nie zdajesz się być jednak człowiekiem, a nawet jeśli, to nie w pełni.
-Istotnie. Jestem Flame Haze. - po chwili długowłosa dziewczyna dodała - Czy jest coś co powinnam wiedzieć o tobie, Profesorze Chaos?
-Nie jest to termin mówiący mi wiele. - mężczyzna zręcznie uniknął odpowiedzi na pytanie.
-Cóż, jaką w takim razie noszą nazwę osoby zajmujące się moderowaniem przepływu mocy egzystencji w twojej rzeczywistości?
-Największe zainteresowanie praną wykazuje Stowarzyszenie Magów, a jeśli chodzi Ci o cykl dusz...nie potrzebuje on moderacji. I ponownie, Magowie interesują się nim najbardziej, notorycznie próbując odkryć sposób dotarcia do źródła wszystkich istnień.
-Nigdy nie słyszałam, by ktoś używał nazwy prana, - opiekun młodej Flame Haze również jej nie znał - , ale wydaje się że jest to bliższe mojemu rozumieniu mocy egzystencji niż cykl dusz. Z pewnością nad tak istotną kwestią w każdym uniwersum ktoś musi czuwać. Ty sam, zdaje się, nie jesteś Magiem?
-Prana nie jest czymś, nad czym się czuwa, Ogniste Oczy. Prana jest materiałem obrabianym przez dłuto, jakim jest czarostwo Maga. Stoimy tu zbyt długo. - w tym momencie Shana po raz pierwszy zaczęła się poważnie zastanawiać nad faktem, że inne uniwersa mogą być skonstruowane na zupełnie innych zasadach niż jej własny.
Profesor Chaos przestał zwracać uwagę na dziewczynę, unosząc płaszcz do końca, odsłaniając czerń, jaka zdawała pokrywać się jego ciało poniżej szyi i poza dłońmi. Materia zabulgotała i zawirowała, podobnie jak wtedy, gdy pojawił się kruk. Teraz jednak było to zjawisko na niepomiernie większą skalę, a w procesie brał udział również strój Profesora. Chaos stał się miejscem wyjścia, jakby źródłem, Czarnych bestii, których rodzaje i wielkości różniły się drastycznie - zaczynając od niemalże zwyczajnych psów, przez różnego gatunku ptaki, kończąc na wężach i robactwie. Kilka...kilkanaście...kilkadziesiąt stworów rozbiegło się, rozpełzło, rozleciało na wszystkie strony, z dziką szybkością i zimnym skoordynowaniem. W tym samym czasie, kruk który pozostał z drużyną, zakrakał i przemówił głosem Profesora, choć brzmiącym nieco inaczej.
-RUSZAJMY. POPROWADZĘ WAS DO LUDZKICH SIEDZIB.

Gdy Chaos skończył swój spektakl, powrócił do dawnej postawy, schował dłonie w kieszeniach i ponownie zaczął iść spacerem przed siebie.
-Odpowiadając na Twoje drugie pytanie. Kilkaset lat wstecz, należałem do Stowarzyszenia, jednak nasze drogi rozeszły się.
W odpowiedzi Ogniste Oczy, Włosy w Płomieniach kiwnęła głową czekając aż mężczyzna powie coś więcej. Przez kilka następnych minut panowała jednak cisza. Profesor Chaos reprezentował zupełnie inny typ rozmówcy niż Yuji, co stanowiło dla niezbyt towarzyskiej Shany miłą odmianę. Oczywiście, w tych warunkach rozmowę należało podtrzymać dla uzyskania informacji o nowo poznanym towarzyszu.
-Twoja Nieograniczona Metoda, to znaczy technika, której przed chwilą użyłeś - dodała po chwili przyzwyczając się powoli do różnic w terminologii - wygląda dość osobliwie. - Shana nie miała tu wcale na myśli miniaturowego zoo pod płaszczem mężczyzny, ale fakt że nie wyczuła znaczących fluktuacji mocy egzystencji. - Czy to był przykład użycia prany?
-Nie był to przykład użycia prany, Ogniste Oczy. Miał jeszcze coś powiedzieć, ale zawahał się. -Oczekujesz sekretów, Włosy w Płomieniach, niewiele jednak oferując w zamian. Nie tak postępują badacze.
-Nie jestem badaczem, tylko Flame Haze. Zresztą, już wcześniej widziałeś jak wygląda Nieograniczona Metoda w moim wykonaniu. - ciekawe czy Profesor Chaos również uznał technikę Shany za osobliwą.
-Pozostawiając mnie jedynie przy spekulacjach i domysłach, opierając się na skojarzeniach oraz odpowiednikach z mojego świata, odnośnie natury Metody.
-Nieograniczona Metoda wymaga użycia mocy egzystencji. Jeśli nie wyczułeś wykorzystania bądź manipulacji praną, to można wysnuć wniosek że prana i moc egzystencji nie są dokładnie tym samym. I zdaje się, że bez dogłębnych badań nic więcej. - powiedziała Shana, cały czas nie spuszczając oka z nieznanego lasu, który zdawał się być bardziej podobny do tych rosnących w Europie niż na wyspach Japonii.
Profesor nie miał najwyraźniej zamiaru rozwiewać wątpliwości odnośnie tego, czy wyczuł, a może jednak nie.
-Badania nie są czymś, na co mamy teraz czas. Nie wydaje mi się, by światło tutejszego słońca działało na mnie inaczej, niż mojego rodzinnego. W trakcie dnia będziecie musieli obyć się bez mojej pomocy, chociaż część z was zdaje się być bardziej niż kompetentna. Odnajdę was po zmroku...wygląda na to, że jesteśmy coraz bliżej zamieszkałych terenów. Ludzkie zapachy, ślady podróży, jakby podróżowali w grupach trzy lub czteroosobowych...w dodatku, to wszystko mniej zakamuflowane, jakby byli na własnych terenach.
I chociaż Shana nie mogła o tym wiedzieć, identyczne informacje udzielił reszcie kruk.
-W trakcie dnia? Jak mam to rozumieć?
-Od wschodu do zachodu słońca. - odpowiedź o tyleż oczywista, co bezużyteczna.
-Miałam na myśli, dlaczego miałoby Cię z nami nie być w ciągu dnia?
-Jest to czas, w którym jestem zmuszony do snu.
Shana przez chwilę spojrzała na Profesora Chaos wątpiącym wzrokiem, ale nie miała innego wyboru niż przyjąć jego wyjaśnienia. Nim miała okazje powiedzieć cokolwiek więcej, mężyczna zatrzymał się gwałtownie, co pamiętając o jego dość wyważonym usposobieniu było raczej niezwykłe. Przemówił zarówno do Shany, jak i reszty grupy.

-NIEDALEKO STĄD, W RUCHU ZNAJDUJE SIĘ TRZYOOSOBOWA GRUPA SZYBKO PORUSZAJĄCYCH SIĘ LUDZI, WYGLĄDAJĄCYCH NA CZŁONKÓW JAKIEŚ ORGANIZACJI MILITARNEJ LUB GROMADZĄCEJ ZABÓJCÓW. NIE SĄ UZBROJENI W BROŃ PALNĄ, ZAMIAST TEGO POSIADAJĄ KLASYCZNĄ BROŃ BIAŁĄ. MOŻEMY ICH OMINĄĆ LUB SKONFRONTOWAĆ, ZDAJĄ SIĘ BYĆ CZUJNI, CHOCIAŻ NIE NASTAWIENI NA STARCIE.
Ptak nie przerywał lotu, najwyraźniej będąc gotowym w każdej chwili zmienić kurs w zależności od decyzji drużyny.
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!

Ostatnio edytowane przez Nemo : 23-07-2009 o 15:55.
Nemo jest offline