Wątek: Skrzydlaci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2009, 17:27   #109
hollyorc
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
Celem Uka był ten który szedł ostatni... ten który musiał być przewodnikiem tego piekielnego stada... jeśli udało by się załatwić tego.. z pozostałymi powinno pójść łatwiej. Dzikus zręcznym podwójnym saltem, dwoma gwiazdami i jedną rozgwiazdą minął przeciwników i zgrabnie powędrował ku wypatrzonemu przeciwnikowi ze skromnym zamiarem urwania mu głowy. Nie wyszło...

Uderzenie tak silne, że mogło by rywalizować z uderzeniem wściekłego nosorożca albinosa, spadło na klatkę piersiową Uka.
Człek zachował się zgodnie z nabytymi odruchami... zachował się tak, jak każdy zapewne zachował by się na jego miejscu. Padł na ziemię i usiłował złapać oddech. Uderzenie w klatkę piersiową wycisnęło całe powietrze z płuc dzikusa i teraz zmieniał on kolory.. to był zielony, to znowu fioletowy. Dla osób postronnych mogło by to wydawać się zabawne.. dla Uka nie było.
Mało tego, że nie mógł złapać oddechu to dodatkowo jeszcze stanął nad nim ten wyklęty demon. Zamierzył się na niego i spowodował iż cały dotychczasowy żywot dzikusa przemknął mu przed oczyma... całe życie w ułamku sekundy przeleciało... calutkie.
Aż tu naraz nad jego ciałem przemknął równie szybko płonący miecz. Zgładził on napastnika ratując jednocześnie marny żywot dzikusa.
Posiadaczem miecza był nie kto inny, a ten milczący mężczyzna. Jeśli władał on takimi mocami musiał on być jakimś szamanem. Zresztą nie tylko on. Asael również władała bronią, której jeszcze wcześniej nie miała. Ona też była szamanką? W dodatku wyznawała jeszcze DAJH.. Cóż to była za dziwna kobieta.

Gdy Uk leżał i starał się pozbierać (co nie wychodziło mu najlepiej)... tych dwoje dziwnych szamanów zakończyło potyczkę. Trzeci, gruby zaczął nawoływać... wszystko skończyło się równie szybko jak zaczęło... tylko Uk powędrował szybciej pod ścianę, niż z pod niej wybiegł. Cóż nie zabłysł w tej potyczce... nie obronił stada. Nie sprawdził się. Mimo tego stado dalej egzystowało, ba miało się nawet bardzo dobrze.
Ów dziwny, ranny mężczyzna podszedł do Uka i dotknął jego ramienia. Wypowiedział jakąś serię niezrozumiałych dla dzikusa słów. Ich efektem było zakończenie mąk Uka.
Ból jaki wywołało uderzenie nagle zelżał, a zaraz potem nie było po nim śladu. Z głośnym wciągnięciem powietrza Uk mógł znowu stwierdzić że żyje.
- kuje Rzucił w stronę wybawcy.
Pobiegli na górę.
Prowadził ich oczywiście ten, który niósł przed sobą płonący patyk. Zdaje się że był przewodnikiem stada. Znaczy się, że Uk musiał by go zabić, jeśli starał by się o tę rudowłosa samicę. Zamierzał przeżyć, pomoc tego z patykiem była mu potrzebna... zatem samice trza sobie było narazie odpuścić. Szkoda.

Na piętrze drogę zagrodził im dziwnie wyglądający mężczyzna. Nie nosił broni, zacisnął jedynie pięści w gardę zagradzając im drogę. Jakaż była zaleta walki bez broni z przeciwnikiem uzbrojonym? Szybkość. Każdy człek uzbrojony w gołe dłonie będzie poruszał się szybciej niż inny ich nie posiadający.
- That one is mine! Rzekł Uk w swym plemiennym narzeczu.
YouTube - .Original Mortal Kombat Soundtrack.

Gdy nieznajomy ustawił gardę Uk wysunął się na przód. Rozstawił nogi na podwójną szerokość barków, w pozycję kibadahi (jeźdźca -> nie mylić z germańskim oprawcą!). Całymi dłońmi zakreślił wokoło siebie krąg nabierając powietrza. Następnie nacisną na wyimaginowaną kulę opróżniając płuca. To ćwiczenie, zwane przez mistrzów nogare, miało na celu uspokojenie oddechu.
Postąpił kilka kroków do przodu, po czym przeszedł ponownie w salta. Zamierzał wykonać ich wystarczająco dużo, aby dostać się do przeciwnika, gdy będzie już wystarczająco blisko, przejdzie w śrubę i postara się wylądować... czyniąc to ostatnie wyprowadzi pchnięcie prawicą... wystawiając dwa palce... zamierzając w ten sposób wyłupić oczy przeciwnika.
Uderzeniu będzie ponownie towarzyszył Ki-aj. Krzyk z wnętrza, krzyk uwalniający energię życiową i blokujący wszelakie naturalne bariery umysłu.
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline