Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2009, 17:55   #17
Chester90
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
- Oprócz małej potyczki z zielonoskórymi w drodze do Dolin nie mam żadnego doświadczenia w walce z potworami. – odpowiedział na pytanie magika. – Mimo to uważam, że doświadczenie nieraz się przydaje Mekkorze. Chociaż zgadzam się z pełni ze stwierdzeniem, że o wiele bardziej od niego liczy się silny duch. Odpowiednia motywacja jest motorem postępowanie ogromnej ilości osób w tym przyznam się i moim. To właśnie chęć wypełniania woli Tymory popycha mnie do działania.

Kierując się radami strażnika napotkanego na rogatkach Mordimer wraz z dwójką towarzyszy nie mieli większych problemów z dotarciem do celu ich podróży i jak się okazało miejscem całkiem sporego zamieszania. Taki już urok każdego odbiegającego od normalności zdarzenia w życiu miejskim. Zawsze przyciągają tłumy gapiów, ciekawskich, kieszonkowców i całą masę bliżej nie sklasyfikowanych osobników. Czekając na rozwój wypadków kapłan przyglądał się temu całemu zbiegowisku i zastanawiał się kto z obecnych będzie miał wystarczająco odwagi by wraz z nimi udać się na poszukiwanie potwora. Z pewnością niewielu, jeśli w ogóle ktokolwiek. Rozmyślania przerwał mu wjazd jakiegoś wielmoży wraz z eskortą składającą się z czwórki rycerzy. Jak się po chwili okazało był to kupiec, na zlecenie którego miasto ma zostać oczyszczone z potwora. Mordimer zasępił się na słowa herolda. Nie pochodził z miasta, więc z pewnością nie pozwolą mu dopchać się do potwora za nim ten nie pożre tej czwórki jeźdźców. Na szczęście chłopak, który wyszedł na podwyższenie jako kolejny nieco poprawił mu humor. Jeżeli on był miejscowym i wystarczało, że tylko dowódca ma pochodzić z miasta sprawa nabierała pomyślnego obrotu. Po raz kolejny Pani uśmiechała się do niego. Chłopak zakończył swoją nieco chaotyczną przemowę zaproszeniem dla kolejnych śmiałków chcących dołączyć do niego podczas badania ruin. Dlatego ochoczo ruszył za dwójką towarzyszy w kierunku podwyższenia. Zaraz po wejściu na nie postanowił przejąć inicjatywę:

- Jak powiedział mój szlachetny przyjaciel w raz z panem Reissem udamy się do owego lochu i położymy kres pałętającemu się tam potworowi. Bowiem z nami jest łaska Pani Szczęścia, która pokierowała moimi poczynaniami i sprawiła, że zawitałem do owego miasteczka. Dlatego też z jej błogosławieństwem nie będziemy mieli żadnych problemów ze zniszczeniem potwora i przyniesieniem temu wspaniałemu miastu oczyszczenie.

W tym momencie przerwał mu jakiś mężczyzna wyglądający na wojownika zgłaszający oprócz swojej osoby dwie kobiety do wyprawy. Kapłan postanowił nie czekać na reakcję pozostałych tylko natychmiast przyjąć ich w poczet formującej się drużyny.

- Każdy, w którego sercu gości odwaga i chęć przeżycia przygody jest mile widziany. Niech twój miecz przyjacielu, siła magii twojej towarzyszki i potęga kolejnej służki bogini wesprze naszą wyprawę.
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline