Gdy dotarł na plac okazało się, że przedstawienie zwane egzekucją najwyraźniej dobiegło już końca. Resztki gapiów kręciły się jedynie przy kramach i scenie goszczącej akrobatów. Jaskrawy napis na płachcie zwieszającej się z budy głosił: "Maestra Noergi Wielki Cyrk", przecząc rozmiarom małej konstrukcji.
Uznając to za pomysł dobry, jak każdy inny, Tristis podszedł do jednego z gapiów i spytał:
- Słyszałem, że miała się tu odbyć egzekucja. Czyżby już się skończyła?
Mężczyzna odpowiedział jakby odruchowo, nie odwracając wzroku od ponętnej linoskoczki prezentującej swe półnagie wdzięki.
- Ano, była. Ino do pana zamku podszedł jakiś czarno odziany jegomość i szepnął co na ucho. Potem jeszcze tylko dwóch powiesili i wszyscy paszli z powrotem do zamku. - tu mieszczanin po raz pierwszy spojrzał na Tristisa. - podobno bunt jakowyś w loszku się stał. Ale to tylko słuchy takie chodzą...
Lupaatus nie czekał na więcej. Starając się, jak mógł, podążył w stronę szubiennicy. Na wpół ukryty za drewnianym podestem, wyjrzał i uważnie zlustrował otoczenie drzwi do loszku...
__________________ W każdej sekundzie rozpadamy się i stajemy się nowym człowiekiem, w którym coraz mniej jest tego, kim byliśmy przed laty. |