Wątek: Skrzydlaci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2009, 11:58   #114
Faurin
 
Faurin's Avatar
 
Reputacja: 1 Faurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znany
Czy ten świat do reszty powariował? Zombiaki- to się jeszcze da zrozumieć, ale pobyt w jednym pomieszczeniu z tym Dzikusem? Nie wyglądało to najlepiej...
Miecz odebrany wcześniej istocie która najwyraźniej nie została stworzona do machania ostrym narzędziem, gdyż machała nim jak cepem, w rękach achrolowych pokazywał swe prawdziwe oblicze. Nie był to cud technologii. Do tego co miał "na górze" nie mógł się nawet porównywać, ale wraz z wiecznym ogniem który został nań rzucony komponował się wręcz wyśmienicie, a i pokazywał, że gdy się chce to potrafi.
Tabuny, eszelony, hordy śmierdzących i gnijących nieumarłych kroczyła na nich wszystkich. Achrol przerzucał zręcznie miecz z jednej ręki do drugiej, wyczekując. Czekał. Czekał na odpowiedni moment. Głupotą było rzucanie się w wir walki. Nie miał sprawnej ręki. Nie miał skrzydeł...
Czas mijał nie ubłagalnie. Pamiętał jak zawsze mu wmawiano, że gdy się stoi na przeciw wroga i czeka, to wszystko jest takie wolne, jakby ktoś się bawił w boga i włączył bullet time. Obłuda. Kłamstwo! Czas mijał nie ubłagalnie.
Wyczuł ten jeden moment. Ten krótki, prawie nic nie znaczący moment i zatańczył tak jak orkiestra, albo raczej garażowa kapela zagrała. Był to taniec nieczysty, pełen drobnych, ale znaczących błędów. Ręka dawała mu się we znaki. Oręż stawał się coraz cięższy. Nieumarłych... praktycznie nie ubywało... O czym skrzydlaty myśli w takich chwilach? Myśli Achrola były daleko. Walka nie miała znaczenia, a każdy ruch robił intuicyjnie, bez przemyślenia.
Wzrok wewnętrzny został skierowany ku chwili która działa się stosunkowo niedawno. Kilka godzin temu. Może nawet jeszcze mniej? Chwila gdy zostali tu zesłani. Gdy dotarli to pierwszego miejsca gdzie mogli odpocząć. DO tej dzikiej przystani która stała się ich więzieniem. Chwila która była tak radosna zmieniła się diametralnie. Co było przyczyną? Wejście do miasta? Stawianie się temu skrzydlatemu który tak go poturbował? Dlaczego nie dał sobie rady? Dlaczego... dlaczego wciąż myśli o sobie? Spojrzał na Asael. Pomogła mu. Nie raz. Nie znała go. On był oschły w stosunku do niej mimo to pomogła mu. Pomogła...
Przyjaźń odpłacona wdzięcznością będzie.
Przysługa spłacona zostanie.
Nienawiść będzie karą odpłacona.
Dlaczego Achrol kara Asael mimo iż według tego jak go nauczano powinien być jej wdzięczny. Powinien brać z niej przykład. Dlaczego nie potrafił odwzajemnić uśmiechu tym samym? CZy świat aż tak sparszywiał i skrzydlaci stali się nieczuli, czy jest on odmieńcem który nie pasuje nigdzie? A może on nie potrafi się zmienić?
Widział jak rozbebesza jednego wroga. Pomocna, w pewien sposób sympatyczna, ale i potrafiąca sobie dać radę. Nie tak jak...
Nagle zrozumiał, że jest ich trochę za mało. Na otwartej przestrzenie dali by sobie może radę. Ten mag miał rację, trzeba było się wydostać. Parł na przód do drzwi frontowych. Rzucił jeszcze wzrokiem na Uka iii... na przerośnięte paznokcie...
Widział jak Asael też idzie na przód.
"We dwoje będzie łatwiej!"
Skierował się w kierunku rudowłosej.
 
__________________
Nobody know who I realy am...
Faurin jest offline