Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2009, 12:17   #330
Thanthien Deadwhite
 
Thanthien Deadwhite's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumny
Koniec świata. Tak właśnie wyglądałby koniec świata, jeśli rzeczywiście miałby nastąpić kres ziemi. A może. Może to faktycznie koniec świata, może ten świat - Thargot - może właśnie kończy swoje istnienie? A my po prostu znaleźliśmy się w nieodpowiednim miejscu i czasie?

Cała jaskinia się zawalała, a wydarzenia następowały po sobie z taką prędkością, że ciężko było za nimi nadążyć. Widział jak nowo poznani ludzie znikają w dziwnej, czarnej galaretowatej podłodze. To była ich nadzieja. Michał już chciał tam ruszyć, gdy nagle kolejny wstrząs sprawił, że strop zawalił się dokładnie na ową galaretę. To było straszne! Trzeba było działać.

- Pomóżcie mi do cholery usunąć te kamienie! - krzyknął dopadając do głazów. Zamknął na chwilę oczy, by zatracić się w sobie, w swym jestestwie, by sięgnąć po moc, która od zawsze w nim drzemała. Wystarczyło wyciągnąć po nią rękę i ją uwolnić. I tak właśnie zrobił Michał...jednak nic się nie stało. Poczuł za to jak serce mu przyspiesza przez strach jaki go ogarnął. Obejrzał się za siebie, gdy usłyszał trzask pękającego stalaktytu. Najgorsze było jednak to, gdzie był owy stalaktyt, który właśnie oderwał się od sufitu. Dokładnie nad mężczyzną, który padł chwilę wcześniej nieprzytomny. Czemu nikt go stamtąd nie wziął? Bo wszyscy myślą tylko o sobie. Przeszło Michałowi przez myśl, gdy ogromny głaz uderzył w ciało nieprzytomnego człowieka zabijając go na miejscu. Nikt nie przeżył by czegoś takiego. Jakby tego było mało, ziemia pod mężczyzną nie wytrzymała i otworzyła się tam przepaść. To był jego koniec.

To zmobilizowało chłopaka. Zobaczył jak Minotaur, Lorence i diabeł odrzucali kamienie. Lorence był silny i to bardzo, ale demon i ogromny bykogłowy byli jeszcze silniejsi. Michał wpadł na pewien pomysł. Podbiegł to wielkoluda.

- Mogę napić się trochę Twej krwi? - spytał pokazując kły - może będę mógł wam pomóc! - stwór popatrzył na niego po czym kiwnął głową i dał mu rękę. Chłopak bez zastanowienia wbił kły w ogromną dłoń. Poczuł krew. Tylko ta krew była ohydna w swym smaku. Smakowała mokrą skórą i zgniłymi jajami. Stoica szybko oderwał kły od ręki. Ten smak go odrzucał. Jednak chłopak poczuł coś jeszcze. Ogromną siłę. Sięgnął po nią tak jak poprzednio i nagle zrozumiał, że mógłby teraz przenosić góry. Dosłownie. Chwycił ogromny kamień jaki zobaczył w pobliżu i bez problemu uniósł go i odłożył w inne miejsce. Miał siłę Minotaura. Albo...Chłopak zobaczył jak dawca krwi upadł na ziemie. Poczuł, że jego serce w jednej chwili przestaje bić.

Zabiłem go....o kurwa, te trochę krwi go zabiło. Ja...ja nie chciałem. - Michał zszokowany patrzył na ciało martwego mitycznego potwora, który potworem nie był. A mimo to młody wampir go zabił. Chłopak miał już się załamać, łzy stanęły mu w oczach.
- On nie żyje! - powiedział demon - Jeśli nie pomożesz nam to my też zginiemy! Działaj! - ryknął stwór. Była w jego głosie jednak jakaś rozpacz. To ostudziło Michała, który zaczął podnosić najcięższe kamienie.

W końcu usunęli większość kamieni. Został jeden, ale za to ogromny. I to Michał wziął na swe barki brzemię uniesienia owego głazu. Zrobił to robiąc się czerwony na twarzy, ale uniósł go! Trzymał kamień kilkadziesiąt razy cięższy od niego nad głową, stękając z wysiłku.

- Już! Macie wolne przejście! Juliette szybko! - krzyknął Michał. Chciał uratować Juliette, jednak ludzie, którzy wcześniej przyszli po nią i jego, którzy wątpili w szlachetność Miji mieli inne plan. Dwóch z nich runęło na Juliette przygniatając ją do ziemi, a dwóch innych ratowało życie znikając w czarnej substancji. Juliette zaś próbowała się wydostać, ale dwójka towarzyszy trzymała ją mocno.

Michał nic nie mógł zrobić. Musiał trzymać kamień, gdyż jak go puści to nie dość, że zasłoni przejście, to może jeszcze spowodować wstrząs który zabije wszystkich. Mógł tylko patrzeć, jak Juliette walczy o życie.

- Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! - głos Michała poniósł się po tunelu.
 
__________________
"Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś" xD

"Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha."
Thanthien Deadwhite jest offline