Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2009, 07:10   #18
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Szczurwij. Jego wierny towarzysz. Najlepszy przyjaciel w biedzie. Niewielki szczur którego jakiś czas temu przygarnął przybiegł słysząc głos swego pana. Stanął przed nim i węsząc nosem popiskiwał radośnie. Był zadowolony widząc swego druha... bądź chciał coś do jedzenia.

- Szczurwiju, Szczurwiju proszę idź szukaj klucz, wytrych albo dwa łyżeczki. Idź szybciutko! No mój pieszczoch. - pogłaskał go za uchem. Zwierzak zaczął łasić się do ręki pana lecz jednak poszedł szukać odpowiednich przedmiotów. - Hehehe. Dobry Szczurwij. Wracaj szybciutko. Zank czekać.

Zank nie lubił czekać. Słysząc cały czas rozmowy, poniekąd na jego temat, denerwował się bardzo. Szamotanina goblina próbującego podrapać się w nos jakoś go nie uspokoiła. W dodatku nie wszyscy okazywali przejawy dobroci w jego stronę. Jakoś mimowolnie nie przepadał za czterookim goblinem... W jego wiosce takie żarty zwykle kończyły się czynem... i kolejną porcją świeżego mięsa na obiad.
~Ech gdyby tylko Gruth Czarny tu był... Dostał byś "swoją" wątróbkę... A i wepchał bym Ci ją do gardła... Gdyby tylko tu był

A Szczurwij jeszcze nie wracał...

Goblin nie wiedząc co robić zdjął swój hełm. Odłożył go na bok i nie patrząc na innych, a raczej nie przejmując się ich paplaniną i spojrzeniami... pogłaskał swe prawe ucho.

Na końcu długiej i zielonej małżowiny usznej znajdowały się metalowe i kościane kolczyki. Lekko sycząc z bólu, zdjął dwa i zważył je w dłoni. Podłużna kostka jeśli nie będzie się mocno pchać czy podważać nie powinna się złamać. A jeśli nawet to będzie chyba nawet lepiej służyć.

Zank przygryzł język i zmrużył oczka. Pozycja "skupiająca". Wytężył swój słuch - a długaśne uszy, mimo, że i tak nie dorównywał ślepemu orkowi, zapewniały lepszy niż zwykłego człowieka - i włożył kostkę do kłódki. Pogmerał przy niej parę chwil by ją otworzyć.

- Kłódko, kłódko otwórz się dla dobrego Zanka... Zank jest dobry... Zank chce wyjść

Jeśli to nie poskutkuje, Zank poczeka na swego zwierzaka. Spróbuje ponownie z przedmiotami przyniesionymi przez Szczurwija.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline