Tytanicznym wysiłkiem zwalczył chęć odwrócenia się i ucieczki. Czując krople zimnego potu, spróbował przyjąć obojętną twarz gapia. Najwidoczniej strażnicy nie pomyśleli o tym, że gapie nie noszą mieczy przy bokach i łuków na plecach, bo przeszli obdarzając go jedynie przelotnymi wejrzeniami. Co innego kamraci.
Gdy go mijali, żaden nie wyrzekł słowa. Ale patrzyli. W ich oczach był strach, wściekłość i pytanie: "czemu on a nie ja?". Jednak niektóre spojrzenia były bardziej życzliwe i pełne nadziei. Wiedzieli, że skoro został, nie zostawi ich teraz samych. Mieli rację.
Tylko jeden klocek nie pasował do układanki. Przeklinając się w duchu, Tris ruszył na przód korowodu, czując na sobie baczne spojrzenia skazanych.
- Czemu ich nie wieszacie? Miała być egzekucja... - zagadnął żołnierzy. Cokowliek odwiodło ich od powieszenia hanzy, na pewno jest silniejsze od domagania się gapia. A trzeba się dowiedzieć, czemu i gdzie zmierzają. - Gdzie ich zabieracie? - dodał jeszcze, modląc się w duchu, by nie zwrócili uwagi na jego niecodzienny rynsztunek. Teraz, albo nigdy!
__________________ W każdej sekundzie rozpadamy się i stajemy się nowym człowiekiem, w którym coraz mniej jest tego, kim byliśmy przed laty.
Ostatnio edytowane przez Raphael : 28-07-2009 o 14:46.
Powód: ukośnik
|