Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2009, 18:13   #79
Zielin
 
Zielin's Avatar
 
Reputacja: 1 Zielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwu
- Wynoście się stąd! - krzyknął ktoś z góry.
Obaj krasnoludzi odwrócili się i spojrzeli ku szczytowi schodów. Stał tam stosunkowo niski mężczyzna, tylko trochę przewyższający krasnoludów wzrostem w asyście dwóch rosłych wojowników. Mężczyzna ubrany tylko w przepaskę z białego płótna i dziwne nakrycie głowy patrzył przenikliwym wzrokiem na stojące w dole postacie.
Gdyby nie jego ubiór i głos Thorius uznałby go raczej za dziecko.
- Cholera! Znowu w coś się wplątaliśmy! - krzyknął Grumil
- Do tego nici z podchodów, ten Guun nas zauważył. Niech ich szlag!
- A wam kto pozwolił naruszać spokój świętego miejsca bezbożnicy? Dziś jest wielki dzień a wy kalacie świętą ziemię swoją obecnością. Zapłacicie za to.

Mężczyzna wskazał kosturem na stojących bliżej krasnoludów i rozkazał swoim przybocznym.
- Brać ich!
Najwidoczniej nie zauważył stojącego w głębi Guuna. Ten chyba wykorzystał okazję i ukrył się gdzieś w pomieszczeniu. Thorius widział tylko kątem oka kawałek jego szaty znikający za rogiem.

Obydwaj krasnoludzi przygotowali się do, najwidoczniej nieuniknionej walki z dwoma muskularnymi przydupasami. Powoli cofając się w korytarzu i ściskając topór, Thorius rozważał też plan awaryjny - ucieczkę.
W zamkniętym i nieznanym pomieszczeniu trudno było mu coś wymyślić. jego oczy latały od ściany do ściany. Krasnoludzi poruszali się szybko tyłem. Dwaj "asystenci" młodego mężczyzny najwidoczniej chcieli urozmaicić sobie zabawę, bowiem poruszali się bez pośpiechu, jakby wiedząc że nie ma stąd innego wyjścia.

Brodacze wypadli właśnie z korytarza, trafiając na sporej wielkości pomieszczenie. Było przestronne, i dość wysokie, coś na kształt właściwego przedsionku do głównej komnaty. Oczy krasnoluda trafiły na kilka szczególnie ważnych w ich sytuacji przedmiotów.


Po lewej stronie, stał monumentalny kobiecy posąg, sięgający do trzech czwartych wysokości pomieszczenia.


Po prawej natomiast, można było zauważyć jeszcze większy posąg przedstawiający człowieka o twarzy sokoła, w przepasce biodrowej. Miał ręce wyciągnięte w górę, jakby oczekiwał na jałmużnę albo pokazywał komuś przedmiot trzymany w dłoniach.
Pod posągiem natrafiono na szkielet jakiegoś nieszczęśnika. Zbielały, nadal miał przy sobie tylko przestarzałe uzbrojenie. Strzępy szat, które jakimś cudem jeszcze się zachowały, leżały u jego stóp. Włócznia opierała się
o ścianę, tuż obok tarczy.


W głowie krasnoluda zaświtał pomysł.
- Grumil! Zniszcz tamten posÄ…g po lewej!
Nie czekając na reakcję ze strony towarzysza pochwycił starą tarczę i cisnął nią w posąg po prawej. Osłabiony materiał wzmocnił uderzenie zarówno rzuconą tarczą jak i toporem.

Za późno z zamiarów brodaczy zdali sobie sprawę dwaj muskularni mężczyźni. Ruszyli biegiem, ale nadal byli zbyt daleko.
Posągi opadły z hukiem, zalewając pomieszczenie tumanami kurzu. Krztusząc się i dławiąc krasnoludzi rzucili się w ucieczkę. Posągi nie zagrodzą przejścia na długo.

Thorius prowadził prawie na oślep. Gryzący piach zalegający od wieków w komnatach podniósł się razem z kurzem, nieprzyjemnie dusząc i drapiąc...
 
__________________
Powiało nudą w domu...Czy może powróciło natchnienie? Znalazł się stracony czas? Jakaś nagła zmiana w życiu?
A może jeszcze coś innego?

<Wielki comeback?>

Ostatnio edytowane przez Zielin : 28-07-2009 o 18:16.
Zielin jest offline