Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2009, 09:57   #36
Xilar
 
Xilar's Avatar
 
Reputacja: 1 Xilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodze
Darkel dość długo stał w oknie. Jego myśli krążyły wokół dziewczyny, którą mieli ocalić. „Ciekawe kim jest jej ojciec, skoro jest na tyle hojny, aby sfinansować całą wyprawę ratunkową? Trochę to nie rozważne powierzać życie córki najemnikom. Przecież równie dobrze jak ją uratujemy, w bardzo łatwy sposób możemy się pozbyć straży i za żądać o wiele więcej niż nam obiecano. Nikt nas nie sprawdził, nie wypytał. Nic o nas nie wiedzą... Właściwie jesteśmy grupą zupełnie obcych sobie ludzi. Ehh jacy ci ludzie bywają bezmyślni...”Odwrócił się. Pomieszczenie było puste i ciche, tylko trzask płonącego drewna w przerywał ciszę. „Dobra, czas złapać parę godzin snu...”. Wychodząc na zewnątrz poczuł przeszywający chłód. „Coś się kroi... I to bardzo złego... Hmm może pójdę do Ayego, wezmę amulety ochronne dla Vratyasa i Hario, cholera wie ile mnie ten rytuał będzie chronił.” Darkel wrócił do chaty starca. Zapukał dwukrotnie. Bez odpowiedzi, mimo że światło się w środku paliło. Darkel pchnął drzwi. W środku panował nieziemski bałagan. Wszystko było zniszczone, krzesła stoły, chata dosłownie stała w ruinie. Spod połamanych desek Darkel usłyszał czyjś oddech. Była to starzec, ale wyglądał zupełnie inaczej niż ten którego spotkał wcześniej.
-Co tu się stało? I gdzie jest Aya?-zapytał Darkel sadzając na wpółżywego mężczynę na krzesło
-Zabrał ją... Jak to możliwe, przecież... Zawiodłem...-mężczyzna splunął krwią, był już trupio blady
-Ale co się stało? I gdzie jest Aya? Muszę go odnaleźć!
-Czego ode mnie chcesz? Zresztą to teraz bez znaczenia, nic już nie ma znaczenia...- głowa mężczyzny opadła.
Darkel odsunął się od martwego już starca. „Czyżby to był Aya? Nie to nie możliwe... Chociaż..
Znaki, które miał na ręce zaczęły go palić, a w głowie zabrzmiał głos: „Coraz bliżej chłopcze, coraz bliżej...” Darkel przewrócił się. Gdy się ocknął było już rano. „Cholera, co on mi zrobił...” Spojrzał na znaki, które tak go paliły. Brakowało 1 linii. „Dobra Dark, bierz się w garść, może zdążysz dotrzeć do Doliny zanim zniknie ostatnia linia. Inaczej... Niech bóg ma ich w opiece...”. Wstał ogarnął się i wrócił do miasta. Skierował się do więzienia, w końcu tam go wysłano. Gdy brama więzienna pojawiła się na horyzoncie, Darkel dostrzegł stojącego przed nią Vratyasa. „Ehh byle o nic nie pytał...”
 
Xilar jest offline