Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-07-2009, 10:17   #31
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Stróż wyszedł z pomieszczenia aby po chwili powrócić, niosąc tacę z szklankami wypełnionymi przeźroczystym płynem. Mimo słów Jana o wodzie, Vratyas miał nadzieję, że to co innego. „Gorzałka! No to chyba się dogadamy.” – radośnie pomyślał Vratyas i jego twarz rozjaśnił uśmiech. Jednak stróż rzeczywiście przyniósł wodę. Vratyas wziął podaną mu szklankę i zaczął pić, słuchając odpowiedzi Jana.

- Chcecie wszystko wiedzieć, co? Muszę sobie we łbie poukładać, co ojciec tej dziewki mi gadał...Tak.. Eee.. To macie już to, że dostaniecie pięćset wieców od łebka za przyprowadzenie dziewczyny, i to, że dostaniecie zaliczkę, o wysokości pięćdziesięciu wieców, jeśli zgadzamy się z tym panem. Dostaniecie też oddział wojów, o tym też mówiłem. Będzie ich dziesięciu. Nie otrzymacie mapy, bo takowej nie mamy. Powiem tak : idźcie na północny wschód, to dojdziecie. Jeszcze jakieś pytania? Jeśli nie, to przejdźmy do spisywania ekwipunku.

„Teraz już trochę lepiej. W końcu jakieś konkrety. Niezbyt wiele szczegółów ale zawsze to lepsze niż nic” – pomyślał, jednak jego rozmyślania przerwał Hario, który niczym piorun wpadł do pomieszczenia.
– Witamy, witamy – zagadnął go Vratyas. – Nieco spóźniony, ale jesteś. Wybacz ale zaczęliśmy bez Ciebie...

Stygijczyk przyglądał się Darkelowi, jak ten pisze swoją listę. „Uczony. Pisać umie” – zazdrośnie patrzył jak pióro kreśli na kartce skomplikowane znaki. On sam nigdy nie nabył umiejętności czytania i pisania. Nie były mu w dziczy potrzebne. Jednak w głębi zazdrościł tym, którzy to umieli. W końcu czasem się przydawało, jak na przykład teraz. Dobrze, że chociaż liczyć umiał. Zaledwie do stu, i to z trudem, ale zawsze to lepiej niż w ogóle nie umieć.

- Dla mnie zapiszcie co następuje – powiedział, gdy Darkel oddał Janowi kartkę. – Konia z siodłem i uprzężą, byleby narowisty nie był, bo za dobrze nie jeżdżę, trochę obroku dla niego, suszonego mięsa i sucharów zapas, ciepłe koce i dobry, nieprzemakalny namiot, kilka pochodni i ze trzy butelki oleju do lampy, duży zapas dobrych, podkreślam dobrych, bełtów do kuszy, najlepiej z drzewa kesti zrobionych, co dalej? Hmmm, dwa bukłaki bardzo mocnego trunku na rozgrzanie i wywar z czerwonej loissery na rany. Tak, tak wiem, że to ostatnie ciężko zdobyć i dużo kosztuje, ale w końcu jesteśmy w mieście, a tu o wszystko łatwiej.

– Czy będzie łaskawa się zobaczy – spojrzał na Darkela stojącego przy oknie, a potem na Jana. – Jak tu jest z pogodą, długo jeszcze ta zima będzie trzymać kraj w swych objęciach?
 
xeper jest offline  
Stary 07-07-2009, 23:43   #32
 
Kondi_Rozprówacz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kondi_Rozprówacz ma wyłączoną reputację
????????
Albo zakapturzony przechodził samego siebie albo lubił robić rożne głupie rzeczy by zobaczyć co się stanie - ale podstawienie mi kolesia który wygląda identycznie co ten w śnie to już krok za daleko .
Postanowiłem użyć drugiego oka , nawet jeśli nie wygląda to na pułapkę to warto sprawdzić czy Prose i jego kumple nie mają przypadkiem kilku kusz za stołem by mnie sprzątnąć .
Ręka zasłoniłem niebieskie , obraz na chwilkę ściemniał , dopiero po chwili zacząłem rozróżniać szczegóły , pierw pochodnie później postacie , dopiero po 2 minutach widziałem normalnie - całe szczęście Jan spisywał czego potrzebuje Vartyas oraz Darkel więc miałem czas .
Stróż przyniósł wody w szklankach , kątem oka zacząłem od niego - nic tylko zwykły miecz przy boku .
Jan i reszta też wyglądali normalnie , pan Prose też czysty - zakapturzony widać lubił działać mi na nerwach .
A ty Hario czego potrzebujesz - zapytał Jan pisząc ostatnią rzecz którą podyktował mu Vratyas.
Cóż
-Buty , byle skórzane , i z mocną podeszwą czeka nas szmat drogi a ja nie zamierzam odpaść w połowie drogi z tak małostkowego powodu jak uszkodzone stopy , po drugie nowego naostrzonego grot do mojej włóczni , jeśli zobaczę następnego dnia że nie jest ostry jak brzytwa to osobiście nakopie dla kolesia co miał to załatwić , tobie zresztą też bo nie dopilnowałeś
-Słucham ? - spytał Jan
-Do tego , sporo żywności , alkoholu , nowe obcęgi kowalskie , płaszcz z kapturem , kilka kocy oraz konia który taszczył by mi to wszystko .
-To wszystko ?
-Dopilnuj by grot był ostry to w zasadzie najważniejsze , no i może wodę święconą nawet jeśli nie będę miał czasu nasączyć nią grotu , to rozbicie jej na ciele jakiegoś ścierwa też będzie skuteczne .
 
__________________
"Możesz żałować tylko tego czego nie zrobiłeś "
Kondi_Rozprówacz jest offline  
Stary 08-07-2009, 13:18   #33
 
Hirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Hirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłość
- Czy pogoda będzie dobra się zobaczy... Zima już się kończy, śniegi topnieją.... - Powiedział Jan, kończąc spisywać ekwipunek Vratyasa. Potem wziął kolejną kartkę papieru, by spisać ekwipunek Hario. Podał kartkę Porse. Ten jednak gestem odmówił. Jan powiedział - Skoro zakończyliśmy te formalności, może lepiej idźcie do następnej przeznaczonej wam osoby. Czas nagli.
 
__________________
Wenn ich
Träne dein Herz
und wenn es raubt dir den Kopf
Ich sehe dich deine Seele fliegen?
Hirin jest offline  
Stary 09-07-2009, 12:13   #34
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
– Mówisz żebyśmy szli do Dawida, do miejskiego loszku, tak? A ja chyba pójdę się nieco przespać do gospody bom zmęczony całym dniem – powiedział Vratyas, skłonił się nisko i ruszył w kierunku wyjścia z koszar. – Do Dawida pójdę jutro przed południem, pewnie wtedy będzie miał zgromadzony ekwipunek... Dzięki za wodę i do zobaczenia.

Stygijczyk nie oglądając się na pozostałych wyszedł z budynku i ruszył, przez zasypane śniegiem ulice w kierunku gospody. „Śniegi topnieją, zima się kończy. Ciekawe gdzie, na zimny oddech Aluvriela? Chyba na południu, bo tu jest chyba zimniej niż wczoraj!”

Wrócił do gospody, zamówił suty, a przede wszystkim ciepły posiłek. Po jego spożyciu udał się do swojej kwatery i położył spać. W środku nocy obudziły go jakieś krzyki. „Co tam się dzieje?” – przetarł zaspane oczy i wychylił głowę na korytarz. Krzyki dobiegały z dołu, z sali biesiadnej. W samych kalesonach zszedł po schodach aby zorientować się, co przerwało mu sen. Sala była niemal pusta, tylko w kącie, przy małym stoliku z dopalającą się świeczką siedział samotny gość. Przed nim stała butelka, w połowie opróżniona, jakiegoś zielonkawego płynu. Gość wymachiwał rękami i krzyczał jakieś niezrozumiałe słowa. „To kelsanarii” – Vratyas rozpoznał płyn w butelce. Kelsanarii było silnie halucynogennym alkoholem wyrabianym z jakiegoś korzenia przez plemię Purnawów, żyjące na zachodzie, na wielkich bagnach. „Ciekawe skąd on to ma? Czyżby karczmarz zajmował się takimi rzeczami?”

Vratyas już kiedyś spotkał się z osobami pod wpływem kelsanarii. Wiedział, że nie ma szans, aby przerwać odlot. Trzeba było czekać. Zrezygnowany odwrócił się na pięcie i wrócił do pokoju, mijając po drodze innych obudzonych hałasami gości. Położył się do łóżka i nakrył głowę poduszką. Niewiele pomogło... Gdy już usnął, znowu miał te koszmarne sny... Znów ten sam obraz...

Rankiem zły i niewyspany wstał i po zjedzonym śniadaniu wyszedł z karczmy.

„A może Jan miał rację. Chyba jest nieco cieplej” – pomyślał, patrząc jak kropelki wody kapią z długich sopli lodu zwieszających się z dachów i okapów. Dopytał się o drogę do więzienia i poszedł tam niespiesznie. Nie miał się gdzie spieszyć, przecież ten dawid nie zbierze ekwipunku ot tak, w momencie. Pod więzieniem stanął około południa. Budynek przygnębiał. Proste ściany, z wielkich ciemnych kamieni, bez jakichkolwiek ozdób ani ornamentów. Wielka drewniana brama okuta żelazem. Zapukał do małej furtki mieszczącej się tuż obok wrót.

- Czym mogę służyć? – spytał śmierdzący cebulą stróż, którego zarośnięta twarz pojawiła się w niewielkim lufciku.

- Chciałbym się widzieć z Dawidem. Jestem Vratyas, członek ekspedycji do Doliny Cieni... Dawid powinien coś dla mnie mieć...- odparł stygijczyk i czekał aż odźwierny wpuści go do środka.
 
xeper jest offline  
Stary 18-07-2009, 00:43   #35
 
Kondi_Rozprówacz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kondi_Rozprówacz ma wyłączoną reputację
Skończył spisywać i z wielkim zadowoleniem oznajmił :
-Skoro zakończyliśmy te formalności, może lepiej idźcie do następnej przeznaczonej wam osoby. Czas nagli.
Vratyas wyszedł jako pierwszy , zważywszy na późną porę pewnie poszedł do karczmy .JA miałeś coś jeszcze do zrobienia , a raczej ja i pan Prose .
Jan chciał przekazać listę dla Prosa ,ten jednak odmówił i po tym jak wyszedł Vratyas , poszedł do szafy w przeciwległym kącie pomieszczenia i wziął zarzucił na ramie niewielki worek , po czym wyszedł .
Ja też ruszam jutro mam spotkać sie z Dawidem po rzeczy ? -spytałem Jana
-Zgadza się - odparł nalewając jasno brązową ciecz z buteleczki która miał uwiązana do paska spodni .
Wyszedłem , była noc zaś topiący się śnieg i ogólny mrok nie ułatwiały mi śledzenia celu , co miało jednak i dobrą stronę , Prose nie szybko nie zauważy że ktoś go śledzi .
-Ale gdzie on jest ?
Spod drzwi rwały się dwa świeże ślady które nie różniły się od siebie w zupełności niczym - jedne Vartaysa drugi Prosa , i który tu wybrać ??????
Jak wspomniałem nie różniły się niczym poszedłem tym na na prosto , licząc na łut szczęścia .

*Dwadzieścia minut później *

Zobaczyłem drzwi gospody w której mój kompan wcinał jakiś obiad - no pięknie i gdzie ja teraz znajdę tego !! ....... - zamarłem patrząc na okoliczną wieże w tym mieście .
Na samym szczycie stała postać , zakapturzona , z mieczem w dłoni i mimo dużej odległości mogłem przysiądź że uśmiechała się szyderczo patrząc na moją bezradność .
-Czekaj tylko ty , zaraz pouczysz się latać - warknąłem i biegiem skierowałem się w stronę wieży .
Po drodze nikogo nawet pijanego strażnika , dobrze nikt mi nie przeszkodzi .

*5 minut później *

W końcu ukazał się sama wieża , zbudowana z ciemnej cegły nie sprawiała wrażenie wielkiej , otaczający ją płot i bramka nie stanowiły przeszkody po jednym dobrym uderzeniu .
Nikogo w okolicy , zaczynało mi się coś nie podobać że wszystko coś tak gładko idzie , jednak nie miałem czasu na myślenie o tym - czas pogadać z zakapturzonym .
Na samym szczycie nie było zbyt wiele miejsca , zaś postać stałą do mnie tyłem rozsypując coś z worka który wziął Prose w kwaterze u Jana .
-Odwróć się , chcę się czegoś dowiedzieć zanim cię zabiję - krzyknąłem do niego , kierując ostrze włóczni w jego stronę .
-Tak , a czego Hariuśiu ?- odpowiedział chichocząc zakapturzony
-Kim jesteś , czego chcesz oraz co robisz z tym workiem do cholery !!
-Cóż tak wiele pytań a tak mało czasu by o tym przedyskutować , może zejdziemy na dół i po paru głębszych się jakoś dogadamy co ?
-Postawię sprawę jasno , albo powiesz mi co robisz albo twoja śmierć będzie naprawdę powolna .
-Och tak więc i tak , i tak zginę z twojej reki , wolę zatem milczeć ..
-Tak - syknąłem i wyciągnąłem z torby obcęgi kowalskie , zbyt stare by dało sie nimi naprawić broń ale mogły posłużyć do innego celu
-Po co ci to - zapytał patrząc na obcęgi
- Wiesz do rana jest jeszcze kilka godzin , a ja chce wypróbować parę sławnych metod wyciągania informacji .
-Heheheh , hahahah tak jakie np. - zaśmiał się , olewając mnie
-Wyrywanie zębów , później dziąseł i tak zginiesz więc nie będę się patyczkował - rzekłem i rzuciłem się na niego z włócznią .
<Brzdęk> Zablokował cięcie mieczem
-HAriuś , Hariuś , nie myśl sobie że jesteś taki twardy , zaraz możemy zamienić się rolami - zachichotał
-Za dużo gadasz , za mało myślisz - odrzekłem
<Jeb> kolano w krocze sprawiło ze puścił miecz .
Chwyciłem go za ubranie i wystawiłem nad murek zabezpieczający przed wypadnięciem , chociaż wieża nie była duża to upadek z tej wysokości i tak by go zabił .
-NO więc - zachichotałem - chcesz się uczyć fruwać , czy odpowiesz na moje pytania ?
Milczenie
-Masz 3 sekundy , decyduj - wystawiłem go jeszcze trochę nad przepaść
W oddali słychać było jakieś niewyraźne krzyki , pewnie strażnicy lub mieszkańcy , ale teraz byłem już za daleko by się cofnąć .
Chociaż brzmiały jakby dobiegały z naprzeciwka
-3 ............ 2.............1............... więc jak - spytałem zaciskając pięści na jego ubraniu .
-Wal się !- krzyknął i plunął mi w twarz .
-WIĘC UCZ SIĘ , FRUŃ !!!!!! - krzyknąłem wyrzucając go z wieży .

* Mrok , ciemność , poczucie dezorientacji i jeszcze coś strach *
Przede mną ukazał się zakapturzony , nie byliśmy już na wieży , byliśmy w pustce , oprócz nas ciągnęła się tam tylko czarna przestrzeń .
-Co to ma znaczyć - zwróciłem się do niego
-Ochhh chyba się domyślasz właśnie zabiłeś człowieka myśląc że to ja
-Teraz to bez znaczenia , tam czy tu zaraz rozwalę ten twój parszywy łep
-Ochhhh , to też iluzja , jestem daleko i raczej nigdy mnie nie spotkasz , ale wracając do ciebie to masz kłopoty , niestety .
-Kłopoty to moje rodzeństwo , czego chcesz
-Achhhhh niczego , po prostu się nudzę i wiozłem ciebie za cel swoich fantazji w świecie ludzi , szkoda że idziesz do tej doliny , zniknął mi te piękne cele w postaci innych ludzi dla ciebie .
Ale nie popadaj w depresje ta Dolinka to też fajne miejsce i jeszcze będą tam twoim kumple razem z żołnierzami , ale będzie zabawa , na początku zatruje jedzenie i za pomocą iluzji zabije paru z was czyimiś rękoma , zacznie się nawzajem podejrzewać i będzie coraz bardziej nerwowo achhhhhhh , czeka mnie jeszcze tyle zabawy .
-TY , przyrzekam znajdę ciebie i zabije !!!!!
-Słyszałem to już kilka razy , ale teraz powinieneś wracać do swojego świata - będzie nudno jak zamknął cię w celi gdzie nie będzie innych .

*Mrok , ciemność ustąpiły miejsca lekkiemu światłu księżyca oraz gwiazdom *

Bylem na wieży , sam obok mnie leżał jakiś krótki miecz oraz worek który wziął Prose , on sam leżał na chodniku przy wieży .... martwy .
Rozejrzałem się dokoła , nikogo w pobliżu szybko zbiegłem po schodkach i podszedłem do ciała .
-Był niewinny , a ja go zabiłem , pięknie , cholernie pięknie - powiedziałem sam do siebie .
Gdzie ja go schowam , Podmórki to zbyt małe miasto by mieć kanały zaś nie znam tu nikogo kto mógłby się tym zająć .
Ukryłem martwego Prose w cieniu i poszedł poszukać jakiegoś ustronnego miejsca .

*10 minut później *

Wybór padł na okoliczny śmietnik pod murami , nikt tam nie chodził z racji olbrzymiego smrodu zaś szczury i inne padlinożerne stworzenia z biegiem czasu załatwiły by resztę .
Schwyciłem go pod ramię i zacząłem się gramolić , jak na razie było cicho , miałem nadzieje że nikogo nie spotkam .

*5 minut później*

-A ja wtedy .....- krzyknął ktoś za rokiem przede mną
-Cholera jakby wrażeń mi dzisiaj było mało - syknąłem , lecz mimo wszystko musiałem iść dalej
Za roku wyszedł znanym mi z wczorajszego ranka strażnik z tą samą dziwką przy boku , obydwoje schmieleni .
-A kto to , Pan Prsoe za dużo wypił ?? - powiedział wesoło strażnik
-Tak , a teraz pan Prsoe idzie do domu , złaź z drogi bo powiem o wszystkim kiedy się obudzi- odpowiedziałem , zaciskając w drugiej ręce schowany nóż .
-Już idę jaśnie panie , usuwam się
Przez następne kilka minut miałem wreszcie spokój , waliłem ciało w śmieci i przykryłem je jeszcze paroma innymi tak by nikt nie mógł go dostrzec , zmęczony , brudny dowlokłem się do karczmy w której byliśmy ostatnio i odrazu poszedłem na górę do łózka .
Dręczyła mnie myśl , by nie znaleźli go póki nie wyjedziemy do drogę do Doliny , nie pomyślałem o jednym , ptaki wskażą że jest tam ciało a na taki posiłek przybędzie ich całą chmara , byle dziecko pujdzie zobaczyć co tak dziabią ptaki i ......... mam problem .

[Jest lato mimo iż czasu jest wiele , nic się robić nie chce - nie będzie mnie do 2 sierpnia , jadę w Mazury . ]
 
__________________
"Możesz żałować tylko tego czego nie zrobiłeś "
Kondi_Rozprówacz jest offline  
Stary 29-07-2009, 09:57   #36
 
Xilar's Avatar
 
Reputacja: 1 Xilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodze
Darkel dość długo stał w oknie. Jego myśli krążyły wokół dziewczyny, którą mieli ocalić. „Ciekawe kim jest jej ojciec, skoro jest na tyle hojny, aby sfinansować całą wyprawę ratunkową? Trochę to nie rozważne powierzać życie córki najemnikom. Przecież równie dobrze jak ją uratujemy, w bardzo łatwy sposób możemy się pozbyć straży i za żądać o wiele więcej niż nam obiecano. Nikt nas nie sprawdził, nie wypytał. Nic o nas nie wiedzą... Właściwie jesteśmy grupą zupełnie obcych sobie ludzi. Ehh jacy ci ludzie bywają bezmyślni...”Odwrócił się. Pomieszczenie było puste i ciche, tylko trzask płonącego drewna w przerywał ciszę. „Dobra, czas złapać parę godzin snu...”. Wychodząc na zewnątrz poczuł przeszywający chłód. „Coś się kroi... I to bardzo złego... Hmm może pójdę do Ayego, wezmę amulety ochronne dla Vratyasa i Hario, cholera wie ile mnie ten rytuał będzie chronił.” Darkel wrócił do chaty starca. Zapukał dwukrotnie. Bez odpowiedzi, mimo że światło się w środku paliło. Darkel pchnął drzwi. W środku panował nieziemski bałagan. Wszystko było zniszczone, krzesła stoły, chata dosłownie stała w ruinie. Spod połamanych desek Darkel usłyszał czyjś oddech. Była to starzec, ale wyglądał zupełnie inaczej niż ten którego spotkał wcześniej.
-Co tu się stało? I gdzie jest Aya?-zapytał Darkel sadzając na wpółżywego mężczynę na krzesło
-Zabrał ją... Jak to możliwe, przecież... Zawiodłem...-mężczyzna splunął krwią, był już trupio blady
-Ale co się stało? I gdzie jest Aya? Muszę go odnaleźć!
-Czego ode mnie chcesz? Zresztą to teraz bez znaczenia, nic już nie ma znaczenia...- głowa mężczyzny opadła.
Darkel odsunął się od martwego już starca. „Czyżby to był Aya? Nie to nie możliwe... Chociaż..
Znaki, które miał na ręce zaczęły go palić, a w głowie zabrzmiał głos: „Coraz bliżej chłopcze, coraz bliżej...” Darkel przewrócił się. Gdy się ocknął było już rano. „Cholera, co on mi zrobił...” Spojrzał na znaki, które tak go paliły. Brakowało 1 linii. „Dobra Dark, bierz się w garść, może zdążysz dotrzeć do Doliny zanim zniknie ostatnia linia. Inaczej... Niech bóg ma ich w opiece...”. Wstał ogarnął się i wrócił do miasta. Skierował się do więzienia, w końcu tam go wysłano. Gdy brama więzienna pojawiła się na horyzoncie, Darkel dostrzegł stojącego przed nią Vratyasa. „Ehh byle o nic nie pytał...”
 
Xilar jest offline  
Stary 03-08-2009, 20:11   #37
 
Kondi_Rozprówacz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kondi_Rozprówacz ma wyłączoną reputację
Wstawał ranek , promienie słońca świeciły mi w twarz , dokładnie w oczy , sam z siebie zdałem to pytanie
-Czemu w całym pokoju jest ciemno a te małe promyczki muszą mi świecić prosto w oczy , to takie wkurzające - powiedziałem na głos .
Wstałem , ubrałem się i zszedłem do sali w tawernie , zaledwie paru gości w tym nikt znaczący , zamówiłem polewkę z serem oraz kufelek i zacząłem wcinać te specjały którymi normalny pan domu poza miastem nie karmił by świń .
***
Najedzony , napojony i ogólnie w dobrym humorze iż dałem radę zjeść tamto coś , poszedłem w następne miejsce naszego punktu zbiornego - do więzienia - a dokładniej do Dawida .
***
Już z daleka rozpoznałem dwie znajome mi postacie ;Darkela oraz Vratyasa .
KIedy do nich szedłem w głowie miałem jedna myśl , jak by zareagowali na wieść że pan Prose zginął z mojej ręki , obojętność , zdziwienie , gniew ???
Miałem nadzieje się o tym nie przekonać .
 
__________________
"Możesz żałować tylko tego czego nie zrobiłeś "
Kondi_Rozprówacz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172