Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2009, 10:11   #20
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
"Ale oni głośni..."
I faktycznie, jeden goblin mówił do krat, inny kurdupel wyszedł z klatki a gnom próbował wszystkich zdenerwować.
"Gdyby nie dwimeryt nauczyłbym Was szacunku dla lepszych od siebie."
Goblin, który wyszedł z klatki krzątał się po korytarzu, ech...
"Gdyby to było takie proste już wszyscy by im pouciekali. Najprawdopodobniej ekranują nas magicznie a przed drzwiami jest dobrze uzbrojona straż."
Civril ciągle siedział oparty plecami o tylnią ściankę klatki. Po chwili do pomieszczenia weszli dwaj wielcy i niezbyt rozgarnięci najemnicy. Goblin, który wcześniej buszował w najlepsze wszedł z powrotem do kratki, Civril śledził wzrokiem nowoprzybyłych. Obaj podeszli do orka, którego druchii uznał za agenta i go zaciukali, elf nawet nie drgnął. Co robi wychowanie w brutalnym społeczeństwie z elfem... Jednak to nie był koniec gości, do środka wszedł elf, i to wysoki lub leśny nie druchii. Większość istot ma problemy z rozróżnieniem poszczególnych elfich podras, bo czy ten elf jest blady dlatego bo jest upadły czy dlatego, że więcej siedział w wieży niż na dworze? Mimo to elfy rozpoznawały się bezbłędnie, trzeba wiedzieć w końcu do kogo strzelać. Elf, jak się szybko okazało mag, wylewitował ich. Druchii po raz kolejny zrobił wszystko by nie drgnąć, nie chciał zwrócić na siebie uwagi. Pachołkowie króla Feniksa niezbyt się lubili z upadłymi.
Lewitowali... i lewitowali... Po drodze migały im domy, prymitywna zabudowa wskazywała na prymitywną rasę. Byli albo w ludzkim mieście albo w miescie zielonych, raczej to drugie sądząc po przechodniach. Chociaż i ludzie się znaleźli a raczej trzy skąpo ubrane ludzkie kobiety. Cała trójka była nieźle zaćpana, może mają tu fisstech? Jedna z kobiet zatrzymała się i mrugnęła do niego, upadły nawet się nie ruszył, nie interesowały go inne kobiety niż elfki.

***

Arena i zachowanie widzów potwierdzało przypuszczenie Civrila co do tego kto zamieszkuje to miejsce. Nawet krwawych igrzysk nie potrafią zrobić jak należy. Raz, że wpuszczają do walki magów, dwa dają hydrze pożerać widzów tym samym tracąc kasę, trzy zamiast modlitwy do Khaina?
Wypuścili ich i krótko powiedzieli co mają robić. Civril popatrzył po swoich towarzyszach.
-Trzeba biec kupą, wtedy większa szansa, że ktoś przebiegnie. Proponuje pobiec w dwóch grupach po dwóch stronach póki hydra jest zajęta jedzeniem. Jeżeli ktoś z Was nie jest wstanie przebiec niech poczeka, troll rzuci mu klucze do kajdan. Jeśli ktoś z Was czuje się na siłach to niech ją zajmie walką.
Mag nie czekał na potwierdzenie i dyskusje, chciał przebiec póki hydra jest jeszcze zajęta jedzeniem. Puścił się biegiem od strony ogona hydry z zamiarem przebiegnięcia jak najbliżej ściany. Jeżeli hydra spróbuje go zjeść spróbuje obronić się kajdanami, zarzucając łańcuch na dolną szczękę potwora i zawisając tak. W ten sposób ma zamiar uniknąć śmierci kosztem upadku. W biegu zmówił krótką modlitwę.
„Khanie panie wojny, daj sił swemu wiernemu słudze abym mógł przelać krew mych wrogów w Twoje imię.”
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline