Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2009, 16:19   #82
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Guun czekał skulony za posągiem człowieka-szakala. Nie było mu zbyt wygodnie, jednak nie miał innego wyjścia niż krycie się.

Przecież nie wyjdę i nie stanę do walki. Po pierwsze nie mam czym walczyć, mój podróżny kij zapodział się gdzieś po drodze. Pewnie w pustce, przez którą teleportował mnie Mefistofeles. Po drugie, gdybym nawet miał czym walczyć to i tak nie umiem. Nigdy się przecież nie uczyłem posługiwania orężem. Nie było mi to do niczego potrzebne. Może i teraz uda się uniknąć walki.

Rozmyślania Guuna przerwał głośny huk dobiegający z dużego pomieszczenia, zwielokrotniony przez echo. Zaraz za dżwiękiem nadpłynęła chmura pyłu, która całkowicie przesłoniła korytarz. Guun zaczął się krztusić, usiłując usunąć z płuc drobinki pyłu. Do pomieszczenia wszedł karzeł, również kaszląc i zataczając się. Oczy zasłaniał ręką, aby uchronić je przed zapyleniem. Spowodowało to, że nie zauważył wielkich, przegradzających drogę wrót.
- Auaaaaaa! Moja głowa – krzyknął brodacz, masując stłuczoną czaszkę.

Zatrzymał się i odczekał aż pył opadnie na podłogę. Gdy to się stało, rozejrzał się wokół. Na szczęście nie zauważył Guuna, nadal ukrytego za statuą. Nie dostrzegł też swego kompana.
- Grumil! Grumil, gdzie jesteś? – zawołał i wyszedł z pomieszczenia, z powrotem do większej sali. Badacz poczekał, aż ucichną jego kroki i ostrożnie wychylił się ze swojej kryjówki. Powoli podszedł do wielkich wrót i przyjrzał się im uważnie. Całe pokryte były tajemniczymi napisami.

Czeka mnie dużo pracy – pomyślał. Sięgnał do torby i wyciągnął swoją magiczną księgę „Tuudis Hern Avaris”. Pogrzebał chwilę w torbie, aż znalazł stare pióro w drewnianej oprawie i buteleczkę z inkaustem. Tak zaopatrzony usiadł na wprost drzwi o otwarł wolumin. – Najwyraźniej karły wyeliminowały krzykliwego mężczyznę i jego wojowników, więc powinienem mieć spokój. Muszę uważać tylko na nich. Na szczęście są dosyć hałaśliwi... Gdyby tu było tylko mniej tego pyłu. Nie narzekaj! Musisz znaleźć sposób na otwarcie tych wrót. Musi gdzieś tu być wskazówka.

Zaczął przepisywać pierwszy rząd znaków. W miarę jak pisał, hieroglify na stronach księgi zamieniały się w normalne litery alfabetu.

„Zważ na me słowa
Ty, który przybywasz
Stajesz u Wrót
Krypty Wielkiego Au
Tego, Który Jest
Pożeraczem
Niech ku przestrodze
Wrota do wnętrza
Pozostaną...”

Tłumaczenie starożytnego tekstu przerwał mu dźwięk. Dziwny dźwięk przypominający mlaskanie jakiś wielkich ust. Guun wstał i odwrócił się aby zlokalizować źródło hałasu. Z sąsiedniego pomieszczenia zbliżała się w jego stronę jakaś potworna istota.

Była nieco większa od zwyczajnego człowieka i posiadała parę rąk. I na tym podobieństwa do człowieka się kończyły. No może poza tym, że miała jeszcze dosyć ludzkie oczy. Guun znieruchomiał ze strachu. Dzięki temu miał dużo czasu aby dokładnie przyjrzeć się maszkarze. Zamiast nóg, istota poruszała się na czterech długich i muskularnych mackach, które były źródłem mlaskającego dźwięku. Jedna z macek była nieco krótsza od pozostałych i wylewała się z niej zielonkawa ciecz. Wyglądało na to, że ktoś ranił potwora. Dwie ręcę kończyły się czteropalczastymi dłońmi, a same palce również były wijącymi się mackami. Głowa była najgorsza. Twarz była plątaniną macek. Wyglądała jakby ktoś człowiekowi do twarzy przykleił ośmiornicę. Macki na twarzy, cały czas się ruszały, zwijały i rozwijały.

Na kły Zurry! Co to ma być? – pomyślał przerażony Guun, starając się zejść z drogi zbliżającemu się potworowi. Nie mógł zrobić ani kroku. Potwór podszedł do niego i potężnym uderzeniem jednej z dolnych macek posłał Guuna z powrotem w kąt z posągiem. Usunąwszy przeszkodę maszkara zbliżyła się do drzwi i zaczęła ciągnąć za uchwyty.

Nie zabił mnie – pomyślał Guun, przyglądając się szarpiącemu wrota potworowi. – Mam szczęście. Teraz tylko czekać aż je otworzy a potem za nim. Do środka...
 
xeper jest offline