Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2009, 20:33   #36
Fanael
 
Fanael's Avatar
 
Reputacja: 1 Fanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodze
Seamus z rozbawieniem obserwował poczynania Damiana, choć teraz chyba należałoby nazywać ją Damianną, albo innym wymyślnym kobiecym imieniem. Co prawda miał nadzieję, że Noferatu zostanie na partyjkę, z którą miał związane pewne plany, ale niestety rzeczywistość nie zawsze podążała za jego planami. Cóż, jeżeli życie daje ci cytryny, zacznij sprzedawać lemoniadę. Musiał przyznać, że zdolności Szczura go zadziwiały, podobnie jak jego skrzywione poczucie humoru. Jedyne co nie dziwiło w obecnej sytuacji, to poziom wiedzy na temat obecnych hitów na liście przebojów. Seamus zagwizdał przeciągle na obecną postać Damiana. Kiedy tylko drzwi zamknęły się za całym kobiecym trio, ponownie skupił swoją uwagę na stole. Jego ręce sprawnie i szybko tasowały karty, oczy obserwowały pozostałych graczy, a mózg układał już nowy plan. W pewnym momencie jego dłonie zatrzymały się nagle w pół ruchu. Mało brakowało, a stare przyzwyczajenia wzięły by górę. Była to jednak partia, którą należało rozegrać uczciwie. Przynajmniej na razie. Tymczasem należało jak najszybciej odwrócić uwagę od swojej osoby.

- No i zostało samo męskie towarzystwo. Prawie męskie - wymowne spojrzenie powędrowało w stronę de la Mesas - Decyduj, albo siadasz z facetami do kart, albo idziesz z kobietami pudrować nosek. Chyba, że nadal chcesz się upewniać, że ta ściana się nie zawali. Twoja wola.

W międzyczasie karty powędrowały do graczy. Irlandczyk uśmiechnął się szeroko i zajrzał w swoje, bywało gorzej. Wrzucił kolejny banknot na stosik. Plan zaczynał się już powoli kształtować, nabierać formy. Czas, by sytuacja zaczęła pracować na jego korzyść.

- Jak na księcia, Hector, to gestu w kartach nie masz. A przecież nie masz się czym martwić, sporą cześć interesów ex-władcy uda się przejąć z automatu, większość pozostałych zostaw mnie. Potraktujemy to jako wkupne w łaski nowego zwierzchnika. A może nawet uda się zdobyć nieco więcej. - Seamus przeniósł wzrok na kolejnego rozmówcę - Panie Lancaster, jako że do tej pory nie interesowałem się tutejszymi wpływami , proszę o wyrozumiałość, jeżeli przez przypadek nadepnę Panu na odcisk. Niestety nie będę miał na tyle czasu, by dokładnie wybadać teren. Podejrzewam, że jutro większość osób będzie wiedzieć, że coś się nie zgadza. To doprowadzi do drobnego chaosu, związanego z brakiem komunikacji pomiędzy poszczególnymi kontrolowanymi komórkami. Skutkiem tego będzie ogólne rozprężenie, utrata płynności i załamanie się łańcucha dowodzenia. Nic, czego jakikolwiek Kainita mógłby sobie życzyć - był swoim żywiole, powiązania, konsekwencje, przewidywanie przyszłości. Oczy Seamusa zaczynały płonąć - Hectorze. w ramach ostrzeżenia mogę powiedzieć jedno - jutro należy zacząć działać pełną parą i wszystkimi dostępnymi środkami.
 
__________________
Księciu nigdy nie powinno brakować powodów, by złamać daną obietnicę.
Fanael jest offline