Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2009, 21:35   #462
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Dirith nie przejął się nawet zasadniczo unikającego go wilkołaka. Uśmiechnął się tylko w duchu. Tygrysołak zbyt wiele krewetki nie zjadł, choć wziął kilka porządnych kęsów tak dla zmiany smaku, oraz przyjemnej sytości. Jednak teraz przynajmniej wiedział dokładnie z kim ma do czynienia. Jak to mówią, "nie powinno się oceniać ludzi po wyglądzie tylko ich wnętrzu", co drowowi zdecydowanie odpowiadało.
-Joł koteczku.
Dobiegło do uszu likantropa gdy brał ostatni kęs. Odwrócił się przełykając a jego źrenice zwęziły się trochę. Nie powiedział jednak nic, tylko przełknął spokojnie.
Zanim się odezwał rozgorzała zagorzała dyskusja, której tygrysołak przypatrywał się z rozbawieniem. Elfka otworzyła się przed pół demonem wyznając mu swe uczucia, jakiś elf który wcześniej był uznawany za barda ewidentnie zaczynał podskakiwać do Szamila. Zresztą zaraz potem leżał na ziemi i niemalże dostał po czterech literach od własnej broni.. To ostatnie trochę zirytowało Diritha, gdyż sam bardzo niedawno tak oberwał. Oblizał się tylko po zranionym poliku. Krew już nie płynęła i zaczynała zasychać. Na to wszystko elfka mało nie dostała ataku wścieklizny, a właściwie dostała bo chciała walczyć. Uśmiechnął się jednak gdy stwierdzała fakt, iż Szamil najlepszy jest tylko w ustawionych walkach.
Likantrop rozejrzał się tylko jeszcze raz po drużynie, z którą postanowił się zabrać z braku lepszego zajęcia.
~ Taa.. Zdecydowanie będzie ciekawie. ~ Skwitował krótką myślą po czym podniósł swój sejmitar i odszedł trochę na bok, w jakieś zacienione miejsce.
Mając chwile czasu przyjrzał się tym duszom które znalazł, po czym z irytacją stwierdził, że nie będzie ich ani sejmitara tak nosił w łapach i coś z tym trzeba zrobić.
Tygrysołak stanął wyprostowany i dosłownie zaczął się kurczyć w oczach. Kości zaczęły przestawiać się na inne miejsca strzelając mało przyjemnie, mięśnie maleć, uszy nabrały szpiczastego kształtu, czaszka przy szczególnie głośnych trzaskach także zmieniła kształt, a pod koniec przemiany pojawiła się czarna skórzana zbroja zrobiona jakby ze skórzanych płyt wraz ze skrzyżowanymi na plecach pochwami sejmitarów, oraz pozostałym odzieniem, spodniami i butami tworzącymi komplet razem ze zbroją. Jednak brakowało w nich jednego ostrza, które Dirith trzymał w ręku. Zaraz potem futro zostało wchłonięte tak jakby właśnie zaczęło rosnąć, jednak w drugą stronę niż zazwyczaj, ustępując czarnej skórze pokrytej białym tatuażem przypominającym pręgi tygrysa. Jedynie na głowie drowa włosy urosły, lecz nadal były czarno białe tak jak czarno-białe było futro na głowie tygrysołaka. Wszystko to bez jakiegokolwiek znieczulenia.
Teraz Dirith mierzył około metra osiemdziesięciu, oraz zasadniczo wyglądał tak jak inne drowy, tyle że na twarzy nadal miał nie płytką ranę.

Drow tylko zakręcił młynka odzyskaną bronią, po czym sprawnie ją schował. Drugą ręką przewrócił w dłoni jakieś kulki, którym znowu się przyjrzał, lecz nie za długo. Drow nie znał się zbytnio na magicznych sztuczkach, więc nie zastanawiał się zbytnio z czym to sie je i jak stosuje, jeśli wogóle. Schował je tylko do jakiejś wewnętrznej kieszeni.
Nie mając dalej nic lepszego do roboty oparł się o skałę niedaleko wejścia do jaskini i założył ręce na piersi przyglądając się z rozbawieniem coraz ciekawszej wymianie zdań.
 

Ostatnio edytowane przez eTo : 30-07-2009 o 21:53.
eTo jest offline