Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-07-2009, 20:38   #461
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Wpakował mu piąchę. No cóż, może taka demoniczna tradycja... Is dzielnie przyjął to na klatę.
Samael wypalił z czymś, co będzie go kosztowało więcej niż taką pięść zwrotna w bebechy.
- Związać? – powtórzyła, niemal do siebie. – Chyba na swój półdemoniczny półmożdżek upadłeś! I co?! Masz zamiar każdego z nas po kolei związywać w każdym z Miejsc?!
Zmierzyła Samaela wzrokiem pełnym pogardy.
- To ma być odwaga?! Tchórz! – fuknęła. – Umiesz zwyciężać tylko w nierównych walkach? Czy po prostu tylko w takich masz odwagę brać udział? Żałosne. Taht`s fuckin` sad, darling! – pokręciła głową ze współczuciem.
Spojrzała na Isa i Elira.
- Połowa? Jaka połowa? Ja uważam, że zdrajcą jesteś ty. Albo lepiej, ten twój zielony kumpel. Ciekawe jakim trafem nie udało się wam wynieść nic z groty krewetki, podczas gdy Is się dusił, a Uzjel z Kalle`hem i Satemem walczyli... Taaak, Is na pewno specjalnie się powiesił, żeby sknocić to zadanie... – przewróciła jednym, zielonym okiem. – Uważnie dobieraj kolejne słowa, albo będą twoimi ostatnimi... – ostrzegła zimno.
- Dasz nam się związać albo sami będziemy musieli to zrobić...
Nizzre już stała obok Isa, z wysuniętymi stalowymi szponami.
- Nie...zdążysz...podejść...do...niego...!!! – warknęła.
- Nie ma honorowych walk. Honor i walka się wykluczają.
- Tymi słowami doskonale opisałeś wszystko, czym jesteś – fuknęła. – Żałosne. Zabawne. Jak półdemon może być żałośniejszy od demona?!
- Niestety mój głos rozsądku mówi, że jeszcze nie czas – Isendir nie pękł i stał dzielnie, z podniesioną głową.
- Mój również – poparła, stając u jego boku.
Is przyjął wezwanie. Niestety tym razem Samael był górą.
- Jeżeli jeszcze raz się na mnie zamachnie wtłukę mu w tyłek jego własną bronią.
- Jeżeli jeszcze raz się na niego zamachniesz nie będziesz miał kończyn, żeby mu tłuc!!! – syknęła elfka.
- Powstrzymaj Isa zanim stanie mu się krzywda. Proszę.
- Chyba drwisz!!! – prychnęła, oszołomiona zupełnie sposobem rozumowania Samaela. – Czy ty mnie w ogóle słuchasz!?
- Nas jest czwórka.

Nizzre uśmiechnęła się paskudnie.
- A Nas jest siódemka!!! – ogłosiła z sadystycznym błyskiem w oku. – Plus cztery Bestie znaczy się...

Drzewa wokół zaszumiały od silniejszego powiewu wiatru. Nizzre stała nieruchomo, wpatrzona w Szamila.
- No, pokaż jaki z ciebie hardkor... – zachęciła.
Podniosła wyprostowaną rękę i prowokująco skinęła na Samaela.
- Śmiało. Powtórz jeszcze raz, że tego chcesz, że chcesz upodlić Isa, zabrać wojownikowi broń w niehonorowej walce. Powiedz to, a ty i wszyscy, którzy staną po twojej stronie popierając ten pomysł pożegnają się ze swoimi Duszami i dobytkiem.
Skinęła na Szamila.
- Odwołuję się do twojego głosu rozsądku...
Przyjęła pozycję do ataku.
- Każdy z nas będzie kiedyś Stwórcą. Każdy z nas powinien mieć równe szanse. Nawet jeśli Is jest Stwórcą, to nie jego wina, że taki patałach jak ty nie potrafi wykonać swojego zadania!!! Gdzie masz przedmiot z nory? – spytała ironicznie. – To na pewno też wina Isa...? No... Chodź, jeśli tylko na to cię stać...!!! – wrzasnęła wściekle, wyzywając Szamila.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 30-07-2009, 21:35   #462
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Dirith nie przejął się nawet zasadniczo unikającego go wilkołaka. Uśmiechnął się tylko w duchu. Tygrysołak zbyt wiele krewetki nie zjadł, choć wziął kilka porządnych kęsów tak dla zmiany smaku, oraz przyjemnej sytości. Jednak teraz przynajmniej wiedział dokładnie z kim ma do czynienia. Jak to mówią, "nie powinno się oceniać ludzi po wyglądzie tylko ich wnętrzu", co drowowi zdecydowanie odpowiadało.
-Joł koteczku.
Dobiegło do uszu likantropa gdy brał ostatni kęs. Odwrócił się przełykając a jego źrenice zwęziły się trochę. Nie powiedział jednak nic, tylko przełknął spokojnie.
Zanim się odezwał rozgorzała zagorzała dyskusja, której tygrysołak przypatrywał się z rozbawieniem. Elfka otworzyła się przed pół demonem wyznając mu swe uczucia, jakiś elf który wcześniej był uznawany za barda ewidentnie zaczynał podskakiwać do Szamila. Zresztą zaraz potem leżał na ziemi i niemalże dostał po czterech literach od własnej broni.. To ostatnie trochę zirytowało Diritha, gdyż sam bardzo niedawno tak oberwał. Oblizał się tylko po zranionym poliku. Krew już nie płynęła i zaczynała zasychać. Na to wszystko elfka mało nie dostała ataku wścieklizny, a właściwie dostała bo chciała walczyć. Uśmiechnął się jednak gdy stwierdzała fakt, iż Szamil najlepszy jest tylko w ustawionych walkach.
Likantrop rozejrzał się tylko jeszcze raz po drużynie, z którą postanowił się zabrać z braku lepszego zajęcia.
~ Taa.. Zdecydowanie będzie ciekawie. ~ Skwitował krótką myślą po czym podniósł swój sejmitar i odszedł trochę na bok, w jakieś zacienione miejsce.
Mając chwile czasu przyjrzał się tym duszom które znalazł, po czym z irytacją stwierdził, że nie będzie ich ani sejmitara tak nosił w łapach i coś z tym trzeba zrobić.
Tygrysołak stanął wyprostowany i dosłownie zaczął się kurczyć w oczach. Kości zaczęły przestawiać się na inne miejsca strzelając mało przyjemnie, mięśnie maleć, uszy nabrały szpiczastego kształtu, czaszka przy szczególnie głośnych trzaskach także zmieniła kształt, a pod koniec przemiany pojawiła się czarna skórzana zbroja zrobiona jakby ze skórzanych płyt wraz ze skrzyżowanymi na plecach pochwami sejmitarów, oraz pozostałym odzieniem, spodniami i butami tworzącymi komplet razem ze zbroją. Jednak brakowało w nich jednego ostrza, które Dirith trzymał w ręku. Zaraz potem futro zostało wchłonięte tak jakby właśnie zaczęło rosnąć, jednak w drugą stronę niż zazwyczaj, ustępując czarnej skórze pokrytej białym tatuażem przypominającym pręgi tygrysa. Jedynie na głowie drowa włosy urosły, lecz nadal były czarno białe tak jak czarno-białe było futro na głowie tygrysołaka. Wszystko to bez jakiegokolwiek znieczulenia.
Teraz Dirith mierzył około metra osiemdziesięciu, oraz zasadniczo wyglądał tak jak inne drowy, tyle że na twarzy nadal miał nie płytką ranę.

Drow tylko zakręcił młynka odzyskaną bronią, po czym sprawnie ją schował. Drugą ręką przewrócił w dłoni jakieś kulki, którym znowu się przyjrzał, lecz nie za długo. Drow nie znał się zbytnio na magicznych sztuczkach, więc nie zastanawiał się zbytnio z czym to sie je i jak stosuje, jeśli wogóle. Schował je tylko do jakiejś wewnętrznej kieszeni.
Nie mając dalej nic lepszego do roboty oparł się o skałę niedaleko wejścia do jaskini i założył ręce na piersi przyglądając się z rozbawieniem coraz ciekawszej wymianie zdań.
 

Ostatnio edytowane przez eTo : 30-07-2009 o 21:53.
eTo jest offline  
Stary 30-07-2009, 22:49   #463
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Tygrys nagle zaczął... puchnąć...!? Kurczyć się!? Trzeszczeć...!?
Nizzre wybałuszyła gałę. Nigdy nie widziała czegoś takiego. Nie widziała żeby tygrysolaki puchły i trzeszczały. A tym bardziej, żeby przemieniały się w sexowne mroczne elfy!
- Ym!... – zdołała jęknąć, zasłaniając szybko twarz, próbując ukryć poważny nosebleed.
Mroczny elf oparł się o skały i obserwował, wyglądał na rozbawionego ale pomysłem Szamila, a nie porażką Isa. Nizzre szybko otarła smużkę krwi z nosa.
- Jest nas tu... Barbak, Ty, Samaelu, ja, Is, Mroczny Elf, Satem... Hmmm coś nie widzę tej twojej czwórki... Ponad połowa mówisz? Ja i Is uważamy, że to raczej ty zasługujesz na trochę więzienia w pętach pod nadzorem Flafie.
Spojrzała na Mrocznego Elfa.
- A ty jak uważasz, Tygrysie...?;> Czy w twoich stronach szanuje się wojowników, którzy rozbrajają i związują przeciwników przed walką...?
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 30-07-2009, 23:21   #464
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Drow zaśmiał się tylko krótko słysząc słowa elfki.
- W moich stronach nie ma takich, którzy chcą związywać przeciwnika przed walką. Dużo szybsze jest wbicie sztyletu w plecu niż wiązanie kogoś. - stwierdził z zadziornym uśmiechem spoglądając wpierw na elfkę, a potem na Szamila.
- Stawiam dwa do jednego, że półelf, czy kto wie co to jest, w równej walce padnie szybko. - powiedział głośniej, po czym spojrzał na orka oraz wilkołaka, jakby zastanawiał się czy ktoś podejmie się zakładu.
 
eTo jest offline  
Stary 30-07-2009, 23:32   #465
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
- Zabierz swego pieska. Bestie tu się nie odradzają, podobnie kończyny a to jest alternatywą do związania. Nas jest czwórka. Nie bądź głupi Isendirze w przeciwieństwie do Anioła wiesz, że to nie ja Ciebie powiesiłem.
- Czwórka?
- powiedział spokojnie Satem, stając ramię w ramię z Nizz i uśmiechając się szyderczo.
- Pokaż no tych czterech dzielnych wojaków... Bo ja się ich doliczyć nie potrafię, elfie... Albo może raczej... Stwórco... Bo to było widać od samego początku... Te Twoje wewnętrzne układy... Po prostu śmieszne... Tak próbowałeś wszystkich namówić do ataku na innego, że nie pomyślałeś, że to właśnie Cie zdradzi, co? Ty najwięcej ze wszystkich kombinowałeś... Nawet z początku Ci wierzyłem... Ale zdążyłem się ocknąć... I stanąć po tych, którzy na to zasługują... Którzy wiedzą, jak trzeba postępować z Takimi Jak Ty. Pewnie się zdziwisz że stoję po stronie tych, którzy mnie zaatakowali na samym początku. - powiedział, pokazując na opatrunek na nodze. - Ale pamiętasz z jakiego powodu to robili? Z powodu splamienia TWOJEGO honoru, słyszysz? A Ty jak im się odpłacasz? Zadusiłeś jednego z nich, ponieważ nie potrafiłeś się pogodzić z tym co zaszło przed karczmą? Z powodu przegranego pojedynku, który był uczciwy? A może dlatego, że po prostu zazdrościsz Isendirowi tego, jaki jest? Tego jak potrafi zrozumieć, co oznacza honor, uczciwość czy inne tego typu rzeczy? Dlatego, jeśli o mnie chodzi, to zdecydowanie popieram ich stronę, jeśli chodzi o to, kto kogo ma związać... I to nie pod obstawą Flafi, nie... Tylko Iskry, która odpowiednio się Tobą zajmie gdybyś sprawiał jakiś niepotrzebny kłopot... - rzekł, po czym założył ręce na piersi i czekał na odpowiedź.

Słysząc zakład drowa, odwrócił głowę w tamtą stronę. O.o skąd on się wziął? Zerknął na krewetkę i szybko skojarzył oba fakty. Uśmiechnął się lekko.
- Obawiam się że Twój zakład nie ma sensu, gdyż nikt nie postawi na naszego demonicznego przyjaciela. Nie jest wart zardzewiałego kawałka zbroi. Ani niczego innego. - odparł.
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę

Ostatnio edytowane przez Amman : 30-07-2009 o 23:36.
Amman jest offline  
Stary 30-07-2009, 23:37   #466
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Mroczny elf jak to mroczny elf. Prosto i skutecznie.
- I tak lubię! – uśmiechnęła się do niego Nizzre, jakoś tak demonicznie i mało elficko. – On i tak twierdzi, że honor w walce nie istnieje wiec mu do szczęścia nie potrzebny! ;3 Hm!;3 Jeśli ten półelf, któremu tak spieszno do walk 3 na 1 nie scyka stając do walki 4 na 7, stawiam Ci żarcie albo napitek jakie zechcesz, Mroczny Elfie! – mrugnęła wyzywająco do Tygrysa.
Spojrzała na Szamila.
- Skąd ta mina? Nas jest siedmioro a was czterech. Wykaż odrobinę rozsądku i grzecznie daj się związać. A naprawdę nie chcę niczyjej krzywdy, ale nie pozwolę też by ktoś, kto prawie na pewno jest zdrajcą chodził wolno. Pomyśl - kąśliwie powtórzyła słowa Samaela. - Nizzre i Fufi będą Ciebie pilnowali na wypadek gdyby Berith wrócił. Przecież nic ci się nie stanie, obiecuję... Nie bądź głupi, uspokój się i nie szpanuj przed Tatuśkiem. ...I widzę, że masz wsparcie... ;3 - skinęła na Satema.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 31-07-2009, 00:30   #467
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
YouTube - AudioFeels - Eye of the Tiger
Chórek pcheł zapodał rytm i beat umożliwiając zebranie orkowi myśli. A było o czym myśleć? Było, bowiem działo się cholernie dużo. Synek chciał wiązać, chcieli wiązać Synka... krótko mówiąc drużyna zaczęła się dzielić. To co mogło wybuchnąć za chwilę musiało w jakiś sposób skończyć się krwawą jatką. Musiało?

- Myśl Barbaku!

Ork puszczał mimo uszu kąśliwe uwagi padające to z jednej to z drugiej strony. Był coraz to bardziej wściekły. Powodem było nie wykonane zadanie, powodem był fakt iż dopuścił się grzechy zaniechania...powodów była cała masa! Cały czas kombinował w jaki sposób mógłby zażegnać ten konflikt.
Zacisnął mocno pięść na rękojeści młota... skupił się w sobie, wyszeptał pod nosem...
- Everlastinn flame of gloom. Let... Przerwał.
YouTube - AudioFeels - Otherside

Spojrzał głęboko w oczy Nizz, nie zobaczył w nich strachu, sam nie bał się również. Co mogło się wydarzyć? Mogli się najwyżej pozabijać. Czy to coś tak strasznego?
Opanował się. Zaciśnięte na młocie knykcie nabrały na powrót koloru zieleni, oddech uspokoił się, wzrok nabrał wyrazu charakterystycznego dla chwil, w których Barbak coś wymyślił.
- Samaelu! Nizz! Is! Every body! PAX!

Ork podszedł pewnym (jednak nie wywołującym nerwowych ruchów) krokiem do Samaela. Wskazał otwartą dłoń w kierunku Nizz.
- Dajcie pokój. Proszę. Synek! PAX! Przesadziłeś troszeczkę wiesz?
Nizzre. Pax! Proszę!
Ork spojrzał na elfa zadając mu nieme pytanie. Czy jego też będzie musiał uspokajać?
- Czu naprawdę uważacie, że wiązanie kogokolwiek jest konieczne? Jeśli uważacie, że Stwórca musi być związany... To na Paladinea Skąd wiecie, że zwiążecie właściwą osobę? Musicie kogoś wiązać? Zwiążcie mnie! Dlaczego? Bo mogę być Stwórcą... jak każdy z Was... proszę! Ork wystawił nadgarstki.
- Samaelu, Is, Nizzre skończy ten temat! Jeśli chcecie kogoś wiązać, wiążcie mnie, jeśli nie chcecie dajmy już temu pokój! Samael... Jasne?

Jeśli drużyna zdecyduje się kogoś wiązać, ork będzie obstawał aby to był on... jeśli jednak odstąpi, w co ork głęboko wierzy... Barbak zmówi modlitwę dziękczynną. Modlitwę która była mu doskonale znana, a która ostatnimi czasy tak rzadko gościła na jego ustach.
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline  
Stary 31-07-2009, 09:02   #468
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Nizz zaczęła się wściekać i mu wyrzucać debilne rzeczy, tygrysołak zaczął się zmieniać i do spółki z elfką i wilkołakiem nie dopuszczali go do głosu a Barbak starał się wszystkich uspokoić.
Właśnie wilkołak, zdrajca... Jak on mógł?
Samael uśmiechnął się drwiąco puścił oczko do Nizz i mówił jak najbardziej spokojnym głosem, co prawd spokój był wymuszany.
-Aniele... Mówisz o honorze i że mam go mniej niż demon. To mnie ubodło bo porównujesz mnie do najniższej istoty a nawet stawiasz niżej. Stawiasz Isa za wzór świętości. Wybacz ale ja czy on nie zrozumiał przed karczmą, że to były ćwiczenia? To ja biłem płazem broni a on sztychem. Teraz gdy chciałem odpuścić, gdy nie sięgałem po broń on mnie zaatakował gdy byłem prawie obrócony tyłem. Rozbroiłem go i nie zraniłem, chociaż mogłem a Ty masz do mnie pretensje, że nie dałem się zatłuc. Wybacz ale to jest śmieszne. Czemu nie wyniosłem nic z jaskini? Byłem zajęty walką z drowem. Przegrałem i nie chowam do niego uraz i nie próbuje go spopielić. Owszem nie pałam do niego miłością ale wiem, że i nienawiść nic nie da. Cztery bestie mówisz? Ja widzę trzy i trzy istoty po tym jak Satem mnie zdradził. Zdradził bo jeszcze tak nie dawno był jednym z większych entuzjastów wiązania. Cóż... Umiesz liczyć, licz na siebie. Bronisz tak Isendira a on naprawdę jest już dużym chłopcem i potrafi sam odszczekać czy zaatakować. Tak chcę, związać zdrajcę za którego połowa z nas jeszcze tak nie dawno miała Isa. Teraz trójka z Was chce mnie związać. Wybacz ale drowa nie liczę jako jednego z nas. Jeżeli Kalleh lub Uzjel poprą Was uznając mnie za zdrajcę, dam się związać i zdam jednemu z nich swoją broń. Nie żądam od nikogo niczego na co sam nie jestem gotowy. Barbak, zamilcz. Jeśli ponad połowa z nas, czyli co najmniej cztery osoby uznają mnie za zdrajcę jestem gotów dać się związać i iść pod strażą. Przypomnę Wam jeszcze coś, a konkretnie Isendirowi. Kogo uważałeś w poprzednim miejscu za stwórcę? Mnie. Tracąc poparcie w tak zdradziecki sposób Satema tracę argument większości. Więc mamy trzy wyjścia zależne od innych. Jeżeli Uzjel lub Kalleh uznają mnie za zdrajcę dam się związać i zdam broń, jeżeli nie uznają dalej mamy dwa wyjścia. Pierwsze urządzić tu rzeź, drugi iść dalej uważając na swoje plecy. Jeszcze jedno Aniele, namawiasz mnie tak do walki i próbujesz mnie wyprowadzić z równowagi. Pamiętasz czym się to ostatnio skończyło? Pożarem połowy lasu i poważnymi obrażeniami u wyższego demona. Gdyby poprzednie miejsce nie oddziaływało negatywnie na nas wygrałbym walkę. Zaraz mi przypomnisz, że gdyby nie Ty zginąłbym. Pamiętam to Aniele, pamiętam to cały czas...
Samael chyba jako jedyny nie gotował się do walki. Stał ciągle się uśmiechając z rękoma w kieszeni.
"Czemu ja ich nie mogę zrozumieć, co Berithi? Atakują mnie zdradziecko a potem winią za odparcie tego ataku."
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 31-07-2009, 10:25   #469
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Czy zadanie naprawdę im się nie powiodło? Jeśli tak to dlaczego jeszcze nie wrócili do karczmy? Jeśli zadanie dalej trwało to dlaczego kruk oznajmił o porażce? Czyżby stwórca także dysponował duszą z mocą iluzji? Uzjel na żadne z tych pytań nie znał odpowiedzi. Przynajmniej na razie. Już niedługo, gdy tylko wydostanie się ze szczątkami drwala na powierzchnię, będzie miał szansę uzyskać przynajmniej część odpowiedzi. Dodatkowo martwiło go, że czuł wyraźną radość, napływającą do niego z obcego źródła. Najwyraźniej Pan Zbroi cieszył się z czegoś i dawał to także odczuć Uzjelowi. Rycerz nie miał pojęcia, co może ucieszyć demona, jednak domyślał się że nie było to nic dobrego...

Jeżeli jednak stwórca dysponował mocami iluzji to także te szczątki mogły być pułapką. Uzjel zatrzymał się więc i zamknął oczy, po czym ścisnął toporek drwala mając nadzieję, że jeśli to iluzja to zdoła ją przełamać. Następnie ruszył dalej, kierując się do wyjścia. Nie było łatwo odnaleźć drogę powrotną w labiryncie, zwłaszcza że stukanie Flafie było ledwo słyszalne. Z trudem manewrował w wąskiej grocie, po raz kolejny przeklinając środowisko w tym miejscu. Dlaczego ciągle musiał wałęsać się pod ziemią, gdzie walka była delikatnie mówiąc utrudniona? Nie było jednak na to rady, gdy reszta drużyny przywykła się obijać. W poprzednim miejscu, gdzie sam był stwórcą dostał dobrą lekcję, że w tej drużynie nie ma praktycznie na kogo liczyć. Jedynymi, którzy na bagnach stanowili dla niego zagrożenie byli Kall'eh i Barbak i to właśnie na tą dwójkę liczył w tym miejscu. Szamil także się starał, ale dał się zwieść i zgodnie z planem doprowadził do jeszcze większego podziału drużyny. Tym razem ponownie doszło do podziału i każdy działał na swoją rękę, a przynajmniej robił to Uzjel. Miał nadzieję, że nie zemści się to na nim i uda mu się wynieść szczątki drwala na zewnątrz, jednak...

No właśnie. Nigdy nie może być zbyt łatwo. W pewnym momencie rycerz zauważył, że coś go zatrzymało. Nie mógł podnieść prawej nogi, a przez fakt że miał zbroję nie był w stanie wyczuć, co go zatrzymało. Nieco zirytowany odwrócił się, by zobaczyć co się stało. Okazało się, że za nogę chwycił go leżący na podłodze groty mężczyzna. Dziwnym było, że Uzjel nie zauważył go wcześniej. Leżący powiedział coś o modlitwie, po czym z wrzaskiem przekształcił się... w eteryczną modliszkę. Kruk poinformował rycerza, że jest to jedna z Flafich jakiejś Mistress, a jedyne na co miał w tym momencie Uzjel to obsypanie ptaszydła porządną wiązanką przekleństw.

Walka miała odbywać się w grocie, gdzie zdolności bojowe rycerza były znacznie ograniczone. Na dodatek musiał martwić się o szczątki drwala, których nie mógł po prostu od tak sobie rzucić na ziemię. Umarłym należy się szacunek, co najwyraźniej nie wszyscy rozumieli. Na dodatek człowiek, który chwycił go za nogę prosił go, by pomodlił się w jego imieniu. Dlatego mówiąc modlitwę za zmarłych, tak samo jak uczynił to nad szczątkami drwala, stanął naprzeciw modliszki. Odłożył kości delikatnie pod ścianę groty, po czym przygotował się do walki. Halabarda nie nadawała się do walki w grocie, dlatego ją także oparł o ścianę. Zamiast tego dobył ułomka miecza, w drugą rękę chwytając toporek drwala. Nie mógł być pewien, czym jest ta modliszka dlatego najpierw wysłał w jej stronę trzy pociski utkane z energii, licząc że jeśli to iluzja to rozwieje się pod wpływem jego umiejętności. Jeśli to nie pomoże to przygotuje się do walki. Nie obawiał się tej Flafie, gdyż wiedział jedno - żadna z Flafiech mistress nie będzie straszniejsza od tej Flafie, która towarzyszyła drużynie jako bestia Uzjela
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 31-07-2009, 11:48   #470
 
Faurin's Avatar
 
Reputacja: 1 Faurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znany
Denerwowali go. Nie dawali mu dojść do słowa. Nizzre ciągnęła swój monolog, Satem coś tam wtrącał, drowa (drow?) mówił coś o zakładach. No i Barbak który starał się ich pogodzić, co mu dość marnie póki co wychodziło. Is miał wszystkiego po uszy. Po co oni się wtrącają?
"Prosiłem ich o wsparcie? Bo jakoś sobie nie przypominam..."
Miał ich dość! Atak który chciał przeprowadzić na Szamila łągonie mówiąc mu nie wyszedł. Padł plackiem na ziemię jednak nie odczuwał jako takiego bólu. Wiedział jednak, że zaraz mogła by być powtórka z jego śmierci. Był blisko tego jednak Szamil odpuścił.
Nizzre znowu zaczęła coś klepać. W końcu zaczęła się odgrażać...
"No, nie... To już przesada..."
Podszedł powolnym krokiem do Szamila. Miał dosyć uwag całej reszty. Nienawidził go jednak aby nie urządzić tu niepotrzebnego rozlewu krwi, potrzebna była rozmowa. W cztery oczy.
- Chodź za mną.
To powiedziawszy udał się spory kawałek od reszty drużyny, mijając po drodze Nizz. Mruknął coś do niej co tylko ona mogła usłyszeć:
- Nie wtrącaj się, bo w przeciwnym wypadku... pożałujesz.
Przystanął przy drzewie nie patrząc czy półdemon idzie czy też nie. Wiedział, że przyjdzie.
Samael tylko wzruszył ramionami i trzymając ciągle dłonie w kieszeniach poszedł za Isendirem.
- So...-zaczął Szamil.
Is w końcu się obrócił i z dzikim uśmiechem na ustach od którego nie potrafił się uwolnić spojrzał Szamilowi głęboko w oczy.
- Gratuluję. Jesteś znacznie szybszy niż wcześniej. Ale nie o to mi chodziło. Nie darzymy się sympatią. Ba, mogę otwarcie powiedzieć, że nie trawię twego towarzystwa. Muszę jednak wytrzymać. Walkę dokończymy. Bez świadków, jednak nie tu i nie teraz. Skupmy się na zadaniu. Jeżeli masz coś przeciwko, słucham...
Samael oparł się o drzewo i rozłożył bezradnie ręce.
-Ja już wcześniej to proponowałem. Chodźmy poszukać zadania.
- Nie tak szybko. Złożyłem kiedyś ci obietnicę. Nie wiem czy pamiętasz, nie lubię się powtarzać dlatego sam powinieneś wiedziećo co chodziło. Obawiam się, że słowa nie dotrzymam. Idzie ci to chyba na rękę bo chiałeś tego dokonać sam. I jeszcze jedno. Powstrzymaj się od głupich docinek w kierunku Nizz. Potrafi być drażliwa...
-Coś jeszcze?
Głos Szamila był lodowaty.
-Jeżeli chesz powiedzieć, "tak zawiąż mi buty" obawiam się, że to już kiedyś było i działa tylko na demony.
Is spojrzał na swe obuwie.
- Taaak, zawiąż mi buty a potem znikaj mi z oczu. Czas się wziąść za coś pożytecznego.
Oczy elfa się zwęziły.
-Nie pyskuj do mnie gówniarzu bo Anioł znów będzie musiał stawać w Twojej obronie.
- I ciągle myślisz, że sobie sam nie poradze, hmmm? Nie potrzebuję żałosnych stworzeń do pomocy. I nie zaczynaj od nowa. Mówiłem: wrócimy do tego.
- To zmieńmy temat...
Rozmowa trwała jeszcze krótką chwilę, aż do momentu gdy Is podał rękę Szamilowi. Ten jej nie przyjął.
Is wrócił do reszty. Nie oglądał się za siebie czy potomek demona, pólelf za nim idzie. Elf zaś skierował się w kierunku Nizzre. Spojrzał jej głęboko w to zielone oczko. Chciał przeprosić za to co przed chwilą powiedział. Z jego ust nie wydobył się żaden dźwięk. Zamiast tego objął elfkę.
 
__________________
Nobody know who I realy am...
Faurin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172