Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2009, 09:02   #468
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Nizz zaczęła się wściekać i mu wyrzucać debilne rzeczy, tygrysołak zaczął się zmieniać i do spółki z elfką i wilkołakiem nie dopuszczali go do głosu a Barbak starał się wszystkich uspokoić.
Właśnie wilkołak, zdrajca... Jak on mógł?
Samael uśmiechnął się drwiąco puścił oczko do Nizz i mówił jak najbardziej spokojnym głosem, co prawd spokój był wymuszany.
-Aniele... Mówisz o honorze i że mam go mniej niż demon. To mnie ubodło bo porównujesz mnie do najniższej istoty a nawet stawiasz niżej. Stawiasz Isa za wzór świętości. Wybacz ale ja czy on nie zrozumiał przed karczmą, że to były ćwiczenia? To ja biłem płazem broni a on sztychem. Teraz gdy chciałem odpuścić, gdy nie sięgałem po broń on mnie zaatakował gdy byłem prawie obrócony tyłem. Rozbroiłem go i nie zraniłem, chociaż mogłem a Ty masz do mnie pretensje, że nie dałem się zatłuc. Wybacz ale to jest śmieszne. Czemu nie wyniosłem nic z jaskini? Byłem zajęty walką z drowem. Przegrałem i nie chowam do niego uraz i nie próbuje go spopielić. Owszem nie pałam do niego miłością ale wiem, że i nienawiść nic nie da. Cztery bestie mówisz? Ja widzę trzy i trzy istoty po tym jak Satem mnie zdradził. Zdradził bo jeszcze tak nie dawno był jednym z większych entuzjastów wiązania. Cóż... Umiesz liczyć, licz na siebie. Bronisz tak Isendira a on naprawdę jest już dużym chłopcem i potrafi sam odszczekać czy zaatakować. Tak chcę, związać zdrajcę za którego połowa z nas jeszcze tak nie dawno miała Isa. Teraz trójka z Was chce mnie związać. Wybacz ale drowa nie liczę jako jednego z nas. Jeżeli Kalleh lub Uzjel poprą Was uznając mnie za zdrajcę, dam się związać i zdam jednemu z nich swoją broń. Nie żądam od nikogo niczego na co sam nie jestem gotowy. Barbak, zamilcz. Jeśli ponad połowa z nas, czyli co najmniej cztery osoby uznają mnie za zdrajcę jestem gotów dać się związać i iść pod strażą. Przypomnę Wam jeszcze coś, a konkretnie Isendirowi. Kogo uważałeś w poprzednim miejscu za stwórcę? Mnie. Tracąc poparcie w tak zdradziecki sposób Satema tracę argument większości. Więc mamy trzy wyjścia zależne od innych. Jeżeli Uzjel lub Kalleh uznają mnie za zdrajcę dam się związać i zdam broń, jeżeli nie uznają dalej mamy dwa wyjścia. Pierwsze urządzić tu rzeź, drugi iść dalej uważając na swoje plecy. Jeszcze jedno Aniele, namawiasz mnie tak do walki i próbujesz mnie wyprowadzić z równowagi. Pamiętasz czym się to ostatnio skończyło? Pożarem połowy lasu i poważnymi obrażeniami u wyższego demona. Gdyby poprzednie miejsce nie oddziaływało negatywnie na nas wygrałbym walkę. Zaraz mi przypomnisz, że gdyby nie Ty zginąłbym. Pamiętam to Aniele, pamiętam to cały czas...
Samael chyba jako jedyny nie gotował się do walki. Stał ciągle się uśmiechając z rękoma w kieszeni.
"Czemu ja ich nie mogę zrozumieć, co Berithi? Atakują mnie zdradziecko a potem winią za odparcie tego ataku."
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline