Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2009, 10:25   #469
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Czy zadanie naprawdę im się nie powiodło? Jeśli tak to dlaczego jeszcze nie wrócili do karczmy? Jeśli zadanie dalej trwało to dlaczego kruk oznajmił o porażce? Czyżby stwórca także dysponował duszą z mocą iluzji? Uzjel na żadne z tych pytań nie znał odpowiedzi. Przynajmniej na razie. Już niedługo, gdy tylko wydostanie się ze szczątkami drwala na powierzchnię, będzie miał szansę uzyskać przynajmniej część odpowiedzi. Dodatkowo martwiło go, że czuł wyraźną radość, napływającą do niego z obcego źródła. Najwyraźniej Pan Zbroi cieszył się z czegoś i dawał to także odczuć Uzjelowi. Rycerz nie miał pojęcia, co może ucieszyć demona, jednak domyślał się że nie było to nic dobrego...

Jeżeli jednak stwórca dysponował mocami iluzji to także te szczątki mogły być pułapką. Uzjel zatrzymał się więc i zamknął oczy, po czym ścisnął toporek drwala mając nadzieję, że jeśli to iluzja to zdoła ją przełamać. Następnie ruszył dalej, kierując się do wyjścia. Nie było łatwo odnaleźć drogę powrotną w labiryncie, zwłaszcza że stukanie Flafie było ledwo słyszalne. Z trudem manewrował w wąskiej grocie, po raz kolejny przeklinając środowisko w tym miejscu. Dlaczego ciągle musiał wałęsać się pod ziemią, gdzie walka była delikatnie mówiąc utrudniona? Nie było jednak na to rady, gdy reszta drużyny przywykła się obijać. W poprzednim miejscu, gdzie sam był stwórcą dostał dobrą lekcję, że w tej drużynie nie ma praktycznie na kogo liczyć. Jedynymi, którzy na bagnach stanowili dla niego zagrożenie byli Kall'eh i Barbak i to właśnie na tą dwójkę liczył w tym miejscu. Szamil także się starał, ale dał się zwieść i zgodnie z planem doprowadził do jeszcze większego podziału drużyny. Tym razem ponownie doszło do podziału i każdy działał na swoją rękę, a przynajmniej robił to Uzjel. Miał nadzieję, że nie zemści się to na nim i uda mu się wynieść szczątki drwala na zewnątrz, jednak...

No właśnie. Nigdy nie może być zbyt łatwo. W pewnym momencie rycerz zauważył, że coś go zatrzymało. Nie mógł podnieść prawej nogi, a przez fakt że miał zbroję nie był w stanie wyczuć, co go zatrzymało. Nieco zirytowany odwrócił się, by zobaczyć co się stało. Okazało się, że za nogę chwycił go leżący na podłodze groty mężczyzna. Dziwnym było, że Uzjel nie zauważył go wcześniej. Leżący powiedział coś o modlitwie, po czym z wrzaskiem przekształcił się... w eteryczną modliszkę. Kruk poinformował rycerza, że jest to jedna z Flafich jakiejś Mistress, a jedyne na co miał w tym momencie Uzjel to obsypanie ptaszydła porządną wiązanką przekleństw.

Walka miała odbywać się w grocie, gdzie zdolności bojowe rycerza były znacznie ograniczone. Na dodatek musiał martwić się o szczątki drwala, których nie mógł po prostu od tak sobie rzucić na ziemię. Umarłym należy się szacunek, co najwyraźniej nie wszyscy rozumieli. Na dodatek człowiek, który chwycił go za nogę prosił go, by pomodlił się w jego imieniu. Dlatego mówiąc modlitwę za zmarłych, tak samo jak uczynił to nad szczątkami drwala, stanął naprzeciw modliszki. Odłożył kości delikatnie pod ścianę groty, po czym przygotował się do walki. Halabarda nie nadawała się do walki w grocie, dlatego ją także oparł o ścianę. Zamiast tego dobył ułomka miecza, w drugą rękę chwytając toporek drwala. Nie mógł być pewien, czym jest ta modliszka dlatego najpierw wysłał w jej stronę trzy pociski utkane z energii, licząc że jeśli to iluzja to rozwieje się pod wpływem jego umiejętności. Jeśli to nie pomoże to przygotuje się do walki. Nie obawiał się tej Flafie, gdyż wiedział jedno - żadna z Flafiech mistress nie będzie straszniejsza od tej Flafie, która towarzyszyła drużynie jako bestia Uzjela
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline