Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2009, 15:06   #335
Thanthien Deadwhite
 
Thanthien Deadwhite's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumny
To co się działo było dla niego koszmarem. Nie mógł się ruszyć, bo gdyby odrzucił wielki głaz, to jaskinia pewnie by się zawaliła. Mimo to Michał chciał biec, chciał działać. Wiedział bowiem, że jeśli czegoś nie zrobi, to Juliette zginie. Dedalowi najwyraźniej ta sytuacja pasowała. Ruszył w stronę Michała mijając go po czym nagle padł na ziemię. Chłopak nie wiedział co się stało, ale było to naprawdę dziwne. Mężczyzna wyglądał jakby był sparaliżowany. Młodego Wampira jednak mało to obchodziło. Juliette była wciąż w niebezpieczeństwie. Nagle po jaskini rozległ się huk. Napastnik trzymający wampirzycę padł martwy. Mężczyzna który strzelił podbiegł do dziewczyny i przerzucił ją przez ramię, po czym wrzucił ją do "dziwnej podłogi". Juliette zniknęła im z oczy.

- Dziękuje - szepnął chłopak.
- Idź też, ona Cię potrzebuje. Jest w fatalnym stanie. Ja i tak nie mogę przejść, więc wyrzuć ten kamyczek i ruszaj jej pomóc. Teraz, już, NATYCHMIAST!
- Najpierw wrzuć tego kretyna do środka. Wtedy się nim zajmę. - szepnął wskazując na Dedala. Wybawca Juliette zrobił to o co prosił Michał i wrzucił Dedala do mazi. Najdziwniejsze jednak było to, że mężczyzna stał jakby nigdy nic w środku mazi i nie znikał.

- Dlaczego Ty nie znikasz? - spytał przerażony chłopak.
- Nie wiem. To nie jest ważne. Uciekaj już!

Chłopak jednak nie chciał tego słuchać. Nie mógł zostawić tu na pastwę losu kogoś, kto ocalił Juliette. Po chwili jego spojrzenie padło na taura i dzięki temu wpadł na pewien pomysł. Ułożył sobie głaz na lewym barku i trzymał go przez chwilę jedną ręką. Prawą leciutko nakłuł swymi zębami. Krew spływała mu po nadgarstku.

- Wypij choć kilka kropel. Wiem, że to okropne, ale może Ci pomoże.

Mężczyzna niechętnie to zrobił. Niestety nic to nie dało. Michał był załamany. Widząc to mężczyzna rzekł.
- Idź już. Ja utwardzę skały, a Ty uciekaj. Ona czeka. Widziałem jak na nią patrzysz. Ona Cię potrzebuje a nie wiadomo gdzie teraz jest. Idź! - ryknął po czym nagle wszędzie pojawiła się dziwna mgła, która zaczęła sprawiać, iż głazy zaczęły się stapiać. Po chwili Michał już nie musiał ich trzymać. Sklepienie było całe.

- Uciekaj! - krzyknął ponownie członek stada Białej Róży. Michał podszedł do niego i uścisnął mu dłoń. Nie był w stanie zrobić nic więcej. Ze łzami w oczach przeszedł przez "portal".
 
__________________
"Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś" xD

"Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha."
Thanthien Deadwhite jest offline