Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2009, 21:16   #27
Szaine
 
Szaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Szaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputację
Więcej się nie odzywała, znów słuchała.
Obserwowała co zwariowany gnom wyprawia, co drugi kombinował i w ogóle co reszta robiła. Zwracała uwagę na najdrobniejszy gest, na zachowania odruchowe i nie. Jednak, na jej szczęście, tudzież i nieszczęście uraczona została towarzystwem kolejnych nieznajomych. Znów zaczynało się coś dziać, znów coś nowego i nieprzewidywalnego, znów coś z czym będzie trzeba szybko oswoić się, zaakceptować, albo i nie i przede wszystkim nie dać się zabić.



***

Ukazanie się areny, wcale jej nie zdziwiło. Wszak Rox wspominał o tym i uprzedzał. Swoją drogą ciekawe czemu go zabili. Nie był potrzebny? Nieistotne, nie teraz.

- Klucze do kajdan macie przy ekwipunku. Waszym zadaniem, jest go zdobyć, oraz powrócić w to miejsce. Jeśli wróci przynajmniej dziewięcioro z Waszej jedenastki Heinrich uzna, że Wam się udało. Biegiem!
- Katarzyna nie sięgnie Was swymi paszczękami w miejscu, gdzie stoicie teraz, oraz przy waszych rzeczach. Musicie jednak przejść koło niej dwa razy... raz z bronią... wcześniej jednak bez niej.
- Powodzenia!


Słowa wyraźnie do niej dotarły, serce przyspieszyło swój tętent, niczym koń zmieniający takt kłusa na galop. ~ Ekwipunek jest za hydrą, z nim klucze do kajdan ~ szybko przetworzyła informacje, które usłyszała ~ przejść tam, nie dać się zjeść, wziąć ekwipunek i klucze i znów nie dać się hydrze, wrócić. O zgrozo, jakże proste w swej złożoności. Jakże proste, a jakże trudne. Nie dość, że inni będą robić indywidualne ruchy, to jeszcze przeciwnik jest niebezpieczny i równie nieprzewidywalny.

Ruszyły pierwsze osoby. Druhii rzucił niedbałą radę i chcąc ochronić własny, może nawet i niezły, choć trochę za chudy, tyłek rzucił się biegiem ku swemu celowi. ~ Chce wykorzystać chwilę, ale hydra ma siedem łebków i podzielność uwagi. Cóż, zobaczymy, czy potrafi tylko gadać, spekulować, rzucać podejrzenia, czy jednak jest odważny i ma trochę oleju w głowie. Nie dane było jej zastanawiać się nad Civrilem, ponieważ prawie ścięło ją z nóg, gdy zobaczyła co robi Zank. Tu ewidentnie widziała przejaw głupoty, na pewno nie odwagi, ale przynajmniej ktoś ją zadziwił. Westchnęła ciężko i powędrowała wzrokiem po reszcie. Nawet nie mrugnęła okiem, gdy zobaczyła, że ork również wyrwał do przodu, z tą różnicą, że w drugi bok niż elf. Niczego innego nie spodziewała się po nim, jak i również po trollu, który postanowił atakować hydrę. Kolejny goblin, z wręcz heroiczną postawą, ruszył, aby zabić złego i okrutnego potwora, nie bacząc na zagrożenia z jego strony... Nie, to zdecydowanie nie wyglądało tak. Mały, cherlawy, okularnik, ruszył szybkim, aczkolwiek drobnym krokiem, a żeby osiągnąć cel, jakim było przeżycie i ekwipunek. Ciekawe tylko w jakiej kolejności dla tego malca? Gnom, gnom, tego jej brakowały w tym całym zestawie, ale szybko spostrzegła, że osobnik tej rasy ruszył za orkiem, który robił mu za samoistną tarczę. Kątem oka zauważyła ruch kolejnego z więźniów, a mianowicie syczącego. Była ciekawa cóż on zrobi, choć zakładała, że nie będzie biegł i liczył na łut szczęścia, ale zaatakuje.

Tylko właściwie co ona zrobi?
Została ich czwórka. Spojrzała na hydrę, a oczy błysnęły delikatnie. ~ Cholera... ~ zaklęła w duchu ~ za duże zamieszanie porobili, nie uda się. Zrobiła dwa kroki do przodu, znów wytężyła wzrok. ~ To nie ma sensu, na przymus zwracać jej uwagi nie będę...
Spoglądała chłodnym wzrokiem na bieg wydarzeń, a dłonie zacisnęła w pięści. Siedem osób poszło, siedem głów ma hydra, ale te małe mogą mieć więcej szczęścia niż rozumu... Westchnęła.



***

W małych odstępach czasu dało sie słyszeć dźwięk niespokojnie upadających kropel.
~ Boisz się?
~ Boję ~ odpowiedziała spokojnie, zgodnie z prawdą.
~ To dobrze, doceniasz życie.
~ To dobrze, nie dasz się tak łatwo zabić.
~ Tylko co mam zrobić?
~ Udowodnij samej sobie na co cię stać.
~ Nie panikuj, ale i nie bądź zbyt pewna siebie.
~ Bądź drapieżnikiem, a reszta niech będzie zwierzyną.
~ I nie pytaj się co masz robić, przecież wiesz.
~ Wiem, wziąć co moje i nie dać się zabić.
~ Nie głupia ~ syknął na nią jeden z głosów ~ będziesz wtedy tak ja te małe stworki, jak pyskaty Druhii, jak inni. Bądź ponad to.
~ Stać cię na to. Pokaż co potrafisz, pokaż, że jesteś doświadczoną osobą, że nie kieruje tobą tylko chęć przeżycia, ale sprawdzenie siebie, swej wartości.
~ Teraz! ~ zagrzmiał ostatni głos.



***

Gwałtownie otworzyła oczy, serce zaczęło szybciej pompować krew, myśli stały się klarowne, adrenalina spięła mięśnie. Ironiczny i pewny siebie uśmiech wykwitł na jej licu. Wyrwała przed siebie, po czym po chwili gwałtownie odbiła w prawo. Jej ruchy tym razem były nieprzewidywalne. Nie biegła przy ścianie, nie miała najmniejszego zamiaru zapędzać się pod nią. Ciężej jest uniknąć ataku przeciwnika, a tak miała większe pole do manewru.
Myśli, bardzo szybko przepływały przez jej umysł. ~ Wykorzystaj waleczność innych. Nie daj zapędzić się w pułapkę. Patrz dokoła siebie. Bądź szybka, ale i przewiduj co może stać się. Dobiegnij do broni swojej, wykonaj zadanie i wróć w pięknym stylu, w takim, który w twych oczach będzie piękny...
 
__________________
"Promise me this
If I lose to myself
You won't mourn a day
And you'll move onto someone else."
Szaine jest offline