Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2009, 22:24   #432
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Coco Rosie - Beautiful... Death?




Jeden cios. Wystarczył. Szast. Zanim wszystko odpłynęło, zdążyła się jeszcze uśmiechnąć. Matka żyła. To dobrze...

Wypływająca krew zawróciła. Shizu słyszała jej szum - jak fala przypływu. Skała, na której leżała stała się wrzącym piaskiem, w którym powoli zaczynała się zapadać. Pochłaniał ją. Wlewał się uchem do głowy unieruchamiając myśli. Okiem - zamglił wzrok, nosem - straciła węch, ustami - nie mogła krzyczeć. Parzył, ocierał, ranił, ciągnął w dół.

Zmysły zgasły, tak jak gasi się lampę. Psztyk. Wszędzie tylko szum. Szum. SZUM i zawodzenie. Świsty i jazgoty. Nie chcieli jej tu. Bliżej i dalej. Nie pasowała tu. Głosy wbiły w nią zęby żałości. Nie należała tutaj. Rozdzierały ją na cząstki podstawowe.

Bestia rzucała się w popłochu. W górę, w górę. Nieistnienie? Jeszcze nie! Jeszcze nie!! W górę! W GÓRĘ! Opóźniała nieuniknione.


By katjaf

Shizuka Arakawa rozpuszczała się ostatecznie w ciemności. Jej wspomnienia rozpraszały się jak przerażone ptaki...

The end.



...aby wrócić natychmiast.



Ktoś naprędce składał ją z kawałków z powrotem. W trybie przyspieszonym. Oszczędzając na nici, korzystając z najgrubszej igły. Jakby złapał jej serce ciężką łapą i pociągnął bez litości z powrotem na powierzchnię przez tony piasku. Arterie, żyły, tętnice jak witki zaczepiały o resztki jej duszy, aby wyrwać ją ciemności.


By dark134

Szmaciana laleczka wywleczona z piasku. Wióry z powrotem, na chama, wepchnięte do środka. Tyle, ile się zmieści. Coś wypadło? Nie szkodzi. Jeszcze to oko z guzika. Ups. Połowa odpadła. Materiał na lewą stronę? Nie ważne. Jeszcze sznureczek do mechanizmu mówiącego "Mama" zakończony kółeczkiem. Bateria. Gotowe.

Prać ręcznie. Nie zbliżać do ognia. Raz dziennie karmić krwią. Reklamacje nie będą uwzględniane po odejściu od kasy.

Zmysły włączały się jeden po drugim. Węch - wilgoć w jaskini nie miała zapachu. Słuch - równe kroki wracały jak echo. Dotyk - ktoś ją niósł. Uderzyło świeże powietrze. Smak - jakże gorzka zdawała się zakrzepła krew. Wzrok - Zmęczona Matka siedziała obok.

- Mówiłam żebyś została w chacie pustelnika – nieznacznie podniosła głos, ale zaraz odzyskała opanowanie.- Teraz to już bez znaczenia. Najważniejsze, że jesteś cała. - Matka sięgnęła do kieszeni spodni i wyjęła stamtąd lśniący pomarańczową poświatą kamień. - Mamy to po co tu przyszłyśmy, to chyba najważniejsze. Nie lubię przegrywać. A teraz nie przegrałam, prawda? – uśmiechnęła się do Shizuki jakoś nad wyraz gorzko. – Mam ciebie. I mam kamień. Nie straciłam nic, po czym można by płakać…

"Przepraszam."
chciała powiedzieć, ale coś jeszcze szwankowało w połączeniu między myślą a ruchem warg.

Matka zajęła się kryształem. Dzięki temu nie widziała ile wysiłku Shizu musiała włożyć w podniesienie się ze skał. Każdy ruch zdawał się pierwszym. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć. Dłoń ma pięć palców, które się zginają. Ręce służą do chwytania. Dwa długie pałąki u dołu to nogi. Bywa, że się plączą. Zdaje się, że przydają się przy poruszaniu.

To tak się czuje ktoś, kto powstał z martwych po raz drugi?
Patrzyła w dal.
Powoli myśli wracały na swoje miejsce. Ale brakowało puzzli.
Bestia nie spała. Rzucała się, obijając o wnętrze Arakawy. Jej żebra jak pręty klatki drżały, kiedy potwór uderzał w nie raz po raz.
Czy ktoś słyszy to oprócz mnie?

Cytat:
Cytat:
Cytat:
Jesteś słaba! - warczała.
Wiem.
Tłamsisz instynkt samozachowawczy!
Wiem.
Nie pociągniesz mnie za sobą!
...
...
...
Chcesz jeszcze pożyć?
Tak.
Więc odpuść sobie to grzeczne podejście do nieżycia, albo zdechniesz znów w jakimś kanale. Sentymenty są dla żywych.
I Shizu odpuściła. Układanka jej głowy leżała nieskończona. Coś z niej się odłączyło i odeszło.

W wizji czy naprawdę, nie miało to większego znaczenia. Odeszło.

Usiadła na podgiętych nogach. Rączki grzecznie na podołku. Czekała, aż Matka skończy.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline