Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2009, 20:03   #139
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Andi przez chwilę obserwowała opadająca dłoń kobiety. Jedno trzeba było jej przyznać: Gadane to ona miała. Nawijała jak najęta o Albim i o zemście. Tak jakby nie mieli lepszych rzeczy do roboty.
Valentine doszła do wniosku, że jest chyba zbyt pragmatyczna, by przejmować się czymś tak mało przynoszącym korzyści jak zemsta. „Krwawy odwet” kojarzył jej się z setkami zabitych ciał i strugami lejącej się krwi, naprawdę miała tego pod dostatkiem ostatnio, nawet bez szukania okazji. Nie, to nie było w tylu córki i wnuczki najlepszych kupców w znanych światach... jeśli Hassan naprawdę chciał ją oszukać, wiedziała jak go dotknąć, by najbardziej bolało. Oszukać oszusta to było coś wartego działania. Do tego jednak potrzebowała informacji, bez nich nie było sensu się wychylać. Teraz zaś nie mieli czasu na takie zabawy. No i nie potrzebowała do tego jakieś narwanej „krwawej damy”.
- Złożenie wizyty smokowi w jego leżu, kiedy się jej spodziewa, to najgłupsza rzecz jaka można by w tej sytuacji zrobić. Nie będę Cię oczywiście powstrzymywać madame Decados – Andiomene ukłoniła się lekko, w jej oczach pojawiły się kpiące ogniki, gdy kobieta ze zgrozą popatrzyła na ciągnięte przez Voroxa poszarpane ciała – Zaraz jak wrócimy na planetę zabierzesz swoje rzeczy i możesz ruszać gdzie żywnie ci się podoba. Życzę powodzenia w zemście.
- Nie proponuję przyjaźni, nawet na nią nie liczę. Proponuję jedynie sojusz w walce ze wspólnym wrogiem - tymczasowy, jeśli tak wolicie. A zdaje się, że i Wasze siły zostały właśnie mocno nadwątlone...


Andiomene popatrzyła na nieprzytomnego pilota, a potem na kobietę. Kiedy tamta już wypowiadała ostatnie słowa przyszedł jej do głowy pewien pomysł. Gdyby Albi nie wiedział, że jego oszustwo zostało wykryte... może udałoby się zastawić pułapkę? Poza tym może tymczasowy sojusz z Dekadosem nie jest złym pomysłem, skoro będą musieli powrócić na ich tereny, a raczej nie zostaną gorąco przywitani. Może madame do czegoś się jednak przyda?
- Była pani cały czas przytomna podczas dokowania do naszego statku?
- Tak, byłam. Niestety...
- odrzekła Elena.
- Niestety? - Andi popatrzyła na nią uważnie - To może się nam przydać, bo może mi pani odpowiedzieć na jeszcze jedno dość istotne pytanie: Czy bezpośrednio przed przyłączeniem się do nas, lub w czasie walki wysyłali jakieś informacje na planetę?
- Z tego co mi wiadomo nie mieli jakieś problemy z łącznością
- z nieskrywaną satysfakcją odparła Elena.
Pilotka wyraźnie ucieszyła się z tej informacji:
- Bardzo dobrze! Mój plan jest taki: Powiadomimy Albiego z przykrością, że podczas zbliżenia jego statek uległ zniszczeniu i wymiany nie udało się przeprowadzić. Jestem nią jednak dalej zainteresowana i gotowa na nowe propozycje, jeśli on nie zmienił zdania. To da nam pewne gwarancje spokoju po powrocie do portu i ewentualną szansę na spotkanie z Albim. Może nawet coś wytarguję jeszcze raz za tego golema? - Dziewczyna popatrzyła na nich uważnie – Co do porachunków z Albim... To może być ryzykowne. Możemy po prostu korzystając z odwrócenia jego uwagi załatwić sprawy w mieście i zniknąć jak najszybciej.
By uwiarygodnić naszą historię wysadzimy statek Albiego wraz z załogą. Oczywiście po zabraniu z niego wszystkiego co może się przydać. Wiem, że plan jest trochę pokrętny i szalony, ale właśnie dlatego może się udać.
 
Eleanor jest offline