Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2009, 13:42   #93
Zielin
 
Zielin's Avatar
 
Reputacja: 1 Zielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwu
- O cholera! - przeklnął Grumil - Jest ten maszkaron. Co robimy?
- Czekamy - rozkazał Guun. W jego tonie słychać było coś, co kazało krasnoludom podporządkować się jego rozkazowi.

- Katepszu anaan latir nebeus ged. Ged! GED! - bestia krzyczała coraz donioślejszym głosem, wymachując rękoma i mackami, rozwalając jednocześnie trochę śluzu dookoła. Po krypcie przetoczył się przytłumiony grzmot a zaraz potem - zabłysło olśniewające światło, nie mające porównania z niczym innym, które do tej pory widział Thorius. A widział już wiele...

Jego intensywność zaskoczyła Guuna i krasnoludów. Zasłonili na chwilę oczy. Krasnoludów nie zdziwił fakt, że światło wokoło nadal było intensywne - ba, nawet przybierała na swej mocy - ani że potwór zniknął. Gdyby nie śluzowaty ślad na ziemi można by stwierdzić, że wcale go tu nie było. Światło, emanując silnie, dało im bardziej dokładne informacje o ich położeniu.

Znajdowali się w obszernej prostokątnej komnacie. Tak jak w pozostałych pomieszczeniach ściany pokryte były płaskorzeźbami i hieroglifami. Pod ścianami stały niskie kamienne ławki, na których stało mnóstwo pojemników. Misy na owoce i warzywa. Talerze i półmiski z ułożonymi resztkami jedzenia. Flakony, z alkoholem, z lekami, z wodą, z... krasnolud sam nie wiedział, co mogło być tam jeszcze.

- Musi tu leżeć bardzo ważna osoba, skoro zostawili tutaj tego aż tyle.
- powiedział na głos, bardziej do siebie niż do towarzyszy Thorius

Za kamiennym ołtarzem pojawiły się dwie pary drzwi. Obydwa wejścia były otwarte i zarówno do tych z lewej jak i z prawej strony prowadził śluzowaty ślad, pozostawiony przez znanego im potwora. Wejścia wyglądały identycznie.

- No to co robimy? - zwrócił się Guun do towarzyszących mu krasnoludów.
- Idziemy za nim - zapalczywie odparł Grumil, wymachując trzymanym w ręku toporem.
- Tak właśnie myślałem - mruknął badacz. - Tylko wybierzcie drzwi, którymi pójdziemy. Ja nie mam za bardzo doświadczenia w takich sprawach...
- W prawo - orzekł Grumil.
- W lewo - równocześnie powiedział Thorius.
- A więc wygląda na to, że mój głos zadecyduje - Guun przyglądał się obu przejściom. Wyglądały identycznie. - W pra... lewo! Idziemy w lewo.
- A co skłoniło Cię do lewych drzwi? - spytał Thorius.
- Jak by to powiedzieć. Przeczucie - szczerze odpowiedział Guun. - Chodźmy. Ale Wy przodem. Ja nie mam broni...


Weszli do korytarza przez drzwi usytuowane na lewo od ołtarza z zielonym ogniem. Korytarz był krótki, miał nie więcej jak dziesięć metrów długości. W wąskim korytarzu zapach śluzu z podłogi tylko się nasilił. Thorius szedł z wizją zobaczenia swojego obiadu w niedalekiej przyszłości. Mimo krótkiej wędrówki obrzydzenie i zniesmaczenie wprost tryskało z jego lekko zielonkawej twarzy. Korytarz kończył się kamiennymi drzwiami, które teraz były uchylone.

Guun i dwóch krasnoludów ostrożnie weszli do środka. Dziękując za świeższe powietrze, zrobili kilka kroków w pomieszczeniu. To co zobaczyli w świetle kaganka niesionego przez badacza, odebrało im dech.
Krypta cała wypełniona była złotem. W stosach złożone były niezliczone złote sztabki. Na ziemi leżało mnóstwo złotych monet. Obok nich całe złocone sprzęty domowe. Krzesła, stoły, ławy. W rogu komnaty ustawiono rydwan. Cały ze złota, wysadzany drogimi kamieniami. Wszędzie na podłodze, rzucone w nieładzie leżały złote naczynia: flakony, dzbany i kielichy. Obok nich sznury pereł, złote naszyjniki i bransolety.

Krasnoludy stały w szoku, z rozdziawionymi ustami i błyskiem w oczach. Grumil zaczął łapczywie zagarniać monety, ale powstrzymany przez Thoriusa wziął ich tylko kilka. Nadmierne obciążenie nie byłoby mile widziane przy spotkaniu z potworem. Albo rodziną właściciela grobowca.
Thorius schylił się, i wziął z kopca w rogu jedną monetę. Wsadził ją do kieszeni spodni.
- Kto wie, może przyda się później. - przeleciało mu przez myśl. Może to będzie kolacja,albo nocleg. A może i cena za informację o Koronie..

Thorius obracał kolejną monetą w dłoni, przyglądając się kunsztowi jej wykonania. Oczy jego towarzysza latały od jednego sprzętu do drugiego. A badacz? Wziął coś z ziemi, i także się rozglądał.
W tym samym momencie, z głośnym hukiem drzwi zamknęły się. Wszyscy trzej podskoczyli przestraszeni.
Thorius upuścił monetę na kopczyk. W chwilę podskoczył do drzwi i zaczął szarpać za uchwyt. Bez skutku. Powoli, jak to ma miejsce w scenach grozy, odwrócił się.
- Zamknięte.
 
__________________
Powiało nudą w domu...Czy może powróciło natchnienie? Znalazł się stracony czas? Jakaś nagła zmiana w życiu?
A może jeszcze coś innego?

<Wielki comeback?>
Zielin jest offline