Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2009, 20:11   #32
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Civril biegł ile sił w jego patykowatych nogach, arena była duża więc szybko dostał zadyszki. W swoim planie nie przewidział jednego, że przez głowy hydry ciężko będzie przejść. Mag zatrzymał się i zaczął obserwować. Jedna głowa zasnęła na prośbę goblina, który musiał jakoś obejść właściwości dwimerytu, druga strząchiwała reptyliona a reszta czekała. I to czekanie przeszkadzało. Na całe szczęście troll okazał się łatwym do trafienia celem, za to trudnym do zabicia. Hydra musiała na niego użyć wszystkich głów by w końcu padł. To była szansa upadłego. Wystartował nim Kashyyk upadł. Dystans był niewielki mimo to jedna głowa hydry zdążyła go namierzyć, druchii widział jak gadzi łeb zbliża się w jego kierunku z zamiarem zrobienia sobie przekąski. Elf ślizgiem rzucił się pod upadającego trolla i ledwo zdążył przejechać pod nim, sekunda zwłoki i by zginą rozgnieciony. To go uratowało. Dalej było łatwo, przeskoczyć nad ciągle leżącą głową i pobiegł dalej. Zarówno jego towarzysze jak i przeciwnik zostali w tyle, nie przejął się tym, miał tylko jeden cel. Dopadł do klucza leżącego przy długim nożu, zignorował broń i w pośpiechu zaczął otwierać kajdany. Sekundy się ciągnęły a kajdany umieszczone na nadgarstkach nie ułatwiały otwarcia, w końcu jednak puściły.
"Khaine, dziękuje Ci, przyjmij tę hydra w podzięce."

Obok niego elfka, ork i gnom dopadli swego ekwipunku, zignorował ich. Miał moc! Druchii zamknął i otworzył oczy.

Jak działa magia? Na to pytanie każda szkoła magii odpowie inaczej. Wiedźmy uważają, że polega ona na znalezieniu innego wymiaru w którym dana czynność jest możliwa, szamani tłumaczą to wolą duchów, kapłani doszukiwali się w czarach woli bogów. Wszyscy mieli rację, po trochu... Nikt nie miał w stu procentach racji ale tylko druchii zdawali sobie z tego sprawę. Upadłe elfy czuły wzorzec, coś na co działa każdy mag. Upadli widzieli go jako kolory, wszystko miało swój kolor. Nie każdy widział wzorzec, niektórzy go czuli, inni słyszeli. Postrzeganie wzorca przez dane szkoły były skrajnie różne.

Otaczał go brąz materii, jednolity z racji na specyfikę szkoły Civrila. Rozróżnienie wśród nich odcieni a co dopiero oddziaływanie na niego było bardzo trudne i nieprzydatne. Za to ciało...
Upadły widział swoich towarzyszy takich jakimi byli naprawdę. W środku ich sylwetek tlił się płomień życia, serce i witalne narządy. Wokół niego była szara masa najbardziej podatna na oddziaływanie. W masie tętniła purpura żył i czerń kości, ulubione cele Civrila. Całość gęsto poprzetykana srebrnymi żyłkami nerwów. Ciało otaczały promienie bieli magii i zieleń energii nad którymi unosiły się emocje, bardzo ciężkie do zidentyfikowania dla kogoś kto nie był psionikiem, czy jak mówili ludzie empatą. Całość oczywiście w różnych odcieniach i skupiskach, które mówiły upadłemu gdzie łatwo uderzyć a gdzie cios zaboli najbardziej. Ktoś z innej szkoły widziałby tylko szarość masy ciała, może odrobinę czerwieni życia.

Upadły nie zaczął od ataku spojrzał na arenę, sprawdzając czy widzi wyraźnie wzorzec kibiców tym samym sprawdzając czy chroni ich coś przed jego magią dopiero potem przeszedł do walki.
Widział jak wzorzec głów hydry pochyla się nad wzorcem jego towarzyszy z zamiarem zjedzenia ich. Zieloni bez broni nie mogli nic zrobić.
Tuż na skraju wzorca wiły się srebrne nerwy, Civril z uśmiechem wyobraził sobie jak się skręcają, coraz mocniej i mocniej...
Ten prosty zabieg oczywiście nie mógł zadać ran za to wywoływał potężny ból, który da czas innym na działanie. Często najprostsze zabiegi są najskuteczniejsze.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline