Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2009, 20:45   #19
Ribesium
 
Ribesium's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znany
MJ siedziała obok Alexa w telepiącym się na boki wozie i starała się skupić na przeczesywaniu fal radiowych w poszukiwaniu jakiegokolwiek śladu życia. W sumie lepiej by było, gdyby takowych nie znalazła. Wróżba szamana brzmiała nad wyraz niezachęcająco i wskazane by było, żeby nie miała szansy na weryfikację z rzeczywistością. Jak to mówią - brak wiadomości to dobre wiadomości? Ciemne chmury zbierające się nad Antonito mogły być wywołane przez wszechobecne radioaktywne zanieczyszczenie, ale równie dobrze mogły być znakiem ostrzegawczym potwierdzającym przepowiednię. Dziewczyna spojrzała podejrzliwie na niebo. Panująca wokół susza aż błagała o solidną ulewę. MJ też nie miałaby w sumie nic przeciwko orzeźwiającemu prysznicowi. Deszcz miał dla niej magiczną, oczyszczającą moc, jak dawne dalekowschodnie rytuały polegające na oczyszczeniu ducha poprzez oczyszczenie ciała. Być może dziewczyna podświadomie pragnęła rozgrzeszenia po tym co spotkało ją w Denver. Deszcz mógłby być znakiem, że jej winy zostały odpuszczone. Nawet jeśli nie była bezpośrednio winna temu co się stało, poczucie winy przepełniało ją z ogromną destrukcyjną siłą. Bywały momenty, kiedy chciała umrzeć. Pragnęła przestać w końcu żyć traumatyczną przeszłością, przestać się męczyć z dobijającą teraźniejszością i oczekiwać na niepewną przyszłość. Każda bardziej emocjonalna myśl przyprawiała jej serce o szaloną gonitwę, coraz trudniejszą do opanowania. Powinna brać leki. Brała je. Na początku. Aż do Denver. Potem zaczęła odpuszczać. Przedtem miała jakiś cel. Teraz została sama ze swoją pustką, goryczą, złością i zadziornością. Było jej wszystko jedno.

Radio trzeszczało niemiłosiernie, lecz ani przez chwilę nie dało się uchwycić bardziej artykułowanego dźwięku. Leniwie odwróciła głowę w stronę Alexa. Młodzieniec najwyraźniej również prowadził wewnętrzną walkę, jednak zupełnie innego kalibru niż MJ. Jego zakłopotany wzrok wędrował co jakiś czas ku Sky, a zwłaszcza jej dłoniom. MJ uniosła nieco brwi w rozbawionym spojrzeniu i rónież przyjrzała się bliżej Sky. Przewodniczka siedziała niewzruszenie wpatrując się w niebo, ignorując ukradkowe zerknięcia Alexa. Ładna była, skubana. MJ musiała to obiektywnie przyznać, co nie przyszło jej z trudem. Nie czuła zazdrości ani też nie miała najmniejszej ochoty na adorację ze strony któregokolwiek z otaczających ją mężczyzn, walka o hegemonię nie wchodziła więc w grę. A Sky, choć nie była klasyczną pięknością, miała w sobie siłę i odwagę - dwie cechy, które MJ imponowały u kobiet. Nie ma nic gorszego, niż typowa baba, roztkliwiająca się nad sobą, nie umięjąca podjąć decyzji i poszukująca rozpaczliwie męskiego wsparcia. Sky wydawała się bardzo pewna siebie i niezależna.

"Jak tylko się zatrzymamy wypiję z nią w końcu bruderschaft" - pomyślała MJ z ledwo widocznym uśmiechem, ignorując kołatanie serca i mrowienie w rękach. Wjechali do miasta. Trzeba zachować czujność. Jedną rękę dziewczyna położyła odruchowo na przyczepionej do pasa bereccie.
 
Ribesium jest offline