Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2009, 20:55   #341
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Dyszał jak lokomotywa, choć w świecie wykreowanym przez jego umysł ciało było jedynie iluzją, to męczyło się równie łatwo jak prawdziwe. Nawet sam konstruktor musiał przyznać, że nie pomyślał o stworzeniu furtki dla siebie. Człowiek uczy się na własnych błędach, a najwyraźniej jego edukacja nie dobiegła końca skoro udało mu się dotrzeć na czas do niewielkich wrót, na których widniał napis: „Znalazłeś wyjście bestio, mam nadzieję, że po drodze zyskałeś pokorę.”

- Owszem, kurewsko dużo pokory. – wysapał i uderzył trzy razy kołatką prosząc o przejście, w przeciwnym razie musiałby zaczynać całą podróż od początku. Dedal poczuł mocne szarpniecie, po czym cały obraz rozmazał się zamieniając w krwistą papkę.
.
.
.
Wciąż żył
.
.
.
Nieprzytomny mężczyzna nagle drgnął kilka razy gwałtownie na twardej podłodze, łapiąc łapczywie kolejne łyki powietrza. Otworzył oczy pokonując niewielki szok, jakiego doznał przy przeniesieniu świadomości. To co zobaczył powiedziało mu, że nie tylko jest umysł się znacznie przemieścił, lecz również jego ciało. Patrzył przez chwilę tępo na rzeczy toczące się obok niego wychwytując zaledwie strzępki informacji.

- Jesteśmy w domu. – wyszeptał z niedowierzaniem, a jego oblicze szybko ozdobił paskudny uśmieszek niezwiastujący niczego dobrego. Skupił się przywołując swój dar, pragnął wydostać się wreszcie na wolność, jednak nic się nie stało. Jego moce znów były zablokowane. W tym samym momencie Kat uśmiechnął się patrząc z politowaniem na Dedala. A więc to była jego sprawka.

Mężczyzna z niemałym trudem podniósł się z ziemi i stanął naprzeciwko wroga, którym niewątpliwie był w tym momencie najwyższy sędzia Thargotu. Powoli słowa, które usłyszał, zaczęły składać się w całość, jednak wciąż najważniejsze karty pozostały nieodkryte.

- Nie sądzisz, że mamy prawo wiedzieć co się tu do kurwy nędzy dzieję? – wysyczał przez zęby i podniósł wzrok na krwistą plamę na suficie. – Czy jest Thargot i kim są te ryczące bachory?! A na twoim miejscu radziłbym grzecznie współpracować…
 
mataichi jest offline