Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2009, 23:25   #142
kabasz
 
kabasz's Avatar
 
Reputacja: 1 kabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetny
Jestem przede wszystkim był esencją natury, może i niewinnym i momentami naiwnym, ale więcej miał w sobie cech zwierzęcia niż istoty rozumnej. Nic więc dziwnego, iż w wyniku stresu wierzgał nogami wszędzie, chcąc strącić z siebie przeciwnika. Mimo tego, iż doskonale pamiętał, iż ten czaił się gdzieś na górze. Fakt pozostawał jeden, Jestem czuł że ktoś pochwycił go za czułki ku górze a że był kompletnie nieprzygotowany na tą sposobność, wierzgał co sił w złudnej nadziei iż kopnie pajaca znajdującego się nieopodal niego.

Nie śmiejcie się ! – nie tak łatwo opanować nerwy i przypomnieć sobie, że napastnik jest nad tobą a nie obok ciebie. Szczególnie jak coś podobnego do żyjących włosów porwało was ku górze i pozostalibyście ślepi !

Na szczęście Jestem opanował się dzięki pomocy Lorelei. Kobieta wskoczyła na łeb Jestem i z wściekłością poczęła ratować z opresji Liściastego. Teraz gdy Avatar odzyskał rozum zrozumiał beznadziejną sytuacje w jakiej się znalazł. Lorelei, kobieta przypominająca mu o jego świecie znalazła się w niebezpieczeństwie przez niego. Co gorsza teraz on musi zapewnić jej bezpieczeństwo, bo jeśli ów Pajac jest choć trochę podobny do ostatniego. To czeka ich ciężka walka o życie.

Jestem mógłby zamienić się w najbardziej niezjadliwą mięsną pożywkę jaka tylko chodziła po Abigeil. Nikt nie ruszał Fruh gdyż pachniały jak zwłoki a smakowały gorzej niż kał zmieszany z uryną. Jestem stworzył te drobniutkie małe piskliwe ptaki, gdyż w jego mniemaniu, wydawały jeden z najpiękniejszych odgłosów ćwierkania jakie kiedykolwiek słyszał. Tylko, jak miał zostać zjedzonym z Lorelei na swym ciele ? Pomysł zdecydowanie nie dostał aprobaty Avatara.

Byli coraz wyżej gdy wpadł do umysłu Jestem kolejny pomysł. Mógł zmienić swój ogon w wirującą turzycę. W końcu jeśli Avatar okrążyłby zaostrzonym ogonem swe czułki mógłby uwolnić się z uścisku włosów. No tak, ale Lorelei raczej nie przeżyłaby upadku na podłogę z takiej wysokości...

Pajac podnosił Lodową Panią wraz z Jestem coraz wyżej i gdy już Avatar utracił wszelką nadzieję na ratunek wpadł na dość desperacki plan. Jednak chyba jedyny, który miał szansę powodzenia. Wystarczył tylko spaść.

Skóra na ciele Jestem stawała się coraz bardziej śliska. Miał on szalony plan ześlizgnąć się na dół, lądując prężnie na wszystkich łapach aby zamortyzować upadek Lorelei. Był tylko jeden drobny problem. Miejsce w którym stała Lodowa Pani stawało się coraz bardziej suche. Naskórek na którym stała łuszczył się, kawałek po kawałku na jego ciele zamiast lśniącej skóry pojawiały się rany powodując nieziemski ból. Liściasty zawył przeciągle gdy kawałek skóry odpadł z jego łba, powodując utratę równowagi pod nogami Lorelei. Kobieta runęła w dół.

Jestem naprawdę chciał dobrze. Skąd mógł wiedzieć, że nie dane mu było przemienić się właśnie teraz ? Czyżby siły Pajaca wpływały na jego moc ewolucji silniej niż mógłby przypuszczać ?

Chyba tylko dobry los sprawił iż jedno z czułek wyślizgnęło się z objęć kosmyka włosów Pajaca, owijając się prędko dookoła nadgarstka Lorelei. Złapana kobieta zawisła prawie dwa metry nad podłogą. Nie był to jednak koniec kłopotów. Czułko, które oplotło jej dłoń, puchło coraz szybciej sprawiając ogromny ból Jestem. Avatar jęknął przeciągle. Czuł się fatalnie, wszystko zaczęło go piec i swędzieć, choć Lorelei była względnie bezpieczna, on sam prawie stracił przytomność.

Kosmyk włosów Pajaca nie utrzymał Jestem. Śliska powierzchnia skóry Liściastego wyswobodziła go z morderczego uścisku.

Otumanione ciało Awatara spadło na podłogę.

Dobrze, że choć Lodowa Pani nie spadła z równie wysokiego pułapu.
 
__________________
The world doesn't need anything from you, but you need to give the world something. That's way you are alive.
kabasz jest offline