Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2009, 15:10   #97
Zielin
 
Zielin's Avatar
 
Reputacja: 1 Zielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwu
Wizja zgnicia wśród skarbów jakoś nie była mile widziana. Thorius zaczął rozglądać się po pomieszczeniu, lecz jego wzrok ogarniał tylko złocisty blask emanujący w komnacie.
- A tyś co za jeden?! - głos autentycznie zdziwionego Grumila odbił się echem po zamkniętej przestrzeni. W chwilę wraz z Guunem stali przy nim. Wzrok brodacza był skierowany w kierunku jego stóp, tam więc powędrował i wzrok jego towarzyszy. Zauważyli małą, zielonkawą postać przykutą do złotego tronu, ciężkim żelaznym łańcuchem.

Mały, bo zaledwie sięgający Thoriusowi do kolan stwór, o niezbyt przyjemnej aparycji i fizjonomii. Szpiczaste szpony, znoszony kubrak i lniane spodnie świadczyły, że jest tu już dość długo gościem.
- Jam jest Neuris. Strażnik tych fałszywych skarbów.
- Jak to fałszywych
- krzyknął oburzony Grumil - To wszystko to...
- Tak, to tombak -
skrzat uśmiechnął się złośliwie - daliście się nabrać jak wielu przed wami.
- A gdzie oni są?
- zapytał Guun.
W odpowiedzi Neuris pogłaskał się tylko po brzuchu. Thorius zaczął zaciskać już mocniej ręce na rękojeści topora. Skrzat chyba to zauważył, bo lekko przestraszony zaraz się poprawił.
-... ale dopiero po tym jak umarli. Ja ich nie skrzywdziłem. A powiedzcie sami, co świeże mięso miało się zmarnować...

Grumil splunął tuż pod nogi skrzata i rzekł ze wstępem:
- Obrzydliwość! Wstrętny kanibal. Dajcie mi się z nim rozprawić. Jeżeli mam już tu zdechnąć, to nie pozwolę by jakiś karzeł zajadał się moim ciałem
- Spokojnie Grumil - rzekł Guun - Powiedz nam Neurisie, jest jakieś wyjście z tej komnaty?
- Cóż skoro nie możecie się teleportować jak wasz oślizgły towarzysz to pozostaje wam tylko komin wentylacyjny - skrzat wskazał niewielki otwór przy samym suficie.

Thorius dopiero teraz zwrócił uwagę na sufit komnaty. Wcześniej "interesowały" go tylko ściany i podłogę. Krasnoludy spojrzały na siebie i uśmiechnęły się jak na komendę.
- Tatuś jak zawsze miał rację - rzekł Thorius. W jego głosie słychać było dumę ze swojego ojczulka. - Nie ma podziemi z których doświadczony krasnolud nieznalazłby wyjścia.
Brodaci wojownicy zaśmiali się rubasznie.
- Święte słowa, święte słowa - dodał Grumil - Sława twego ojca Thoriusie.
- Sława! - wrzasnął brodacz.

Guun nachylił się do skrzata, szeptając z nim przez chwilę. Thorius ani Grumil nic nie słyszeli, pomimo panującej ciszy w pomieszczeniu.
- Wystarczy, że mnie uwolnicie... - doleciało do ich uszu zdanie skrzata, które specjalnie mocniej zaakcentował, podnosząc przy tym głos.
- Co?!! - krzyknął Grumil - Nie gadaj już z tym trupożercą. Zostawiamy śmierdzącego pokurcza i wynosimy się stąd.
Thorius i Guun spojrzeli po sobie, a potem na Grumila.

- Spokojnie - badacz zaczął uspokajać krasnoluda - Nie denerwuj się. Przecież on Cię nie zje. Wskazał nam drogę ucieczki z tego fałszywego, jak twierdzi, skarbca więc nie mamy się czego obawiać. Nie jest wrogo nastawiony. Prawda, Neurisie?
- Oczywiście, że nie jestem. Gdybyście tu siedzieli tyle co ja, też byście korzystali z okazji żeby coś zjeść - błysnęły kły, w oczach pojawiły się iskierki nadziei. - Uwolnijcie mnie, proszę.

Thorius
nie wiedział co poczynić. Pomimo mizernego wzrostu karzełek był nieźle "wyposażony". Do tego nikt bez powodu by go tu nie zamykał. Gdyby brodacz był sam, już dawno pozbyłby się tego małego problemu, równocześnie wydając na siebie wyrok.

- Nie uwalniaj go, człowieku. Przecież nie przykuto go tutaj, ot tak, dla zabawy - powiedział Grumil, przerywając jednocześnie jego rozmyślania.
- Spokojnie, Grumilu. Jak coś się stanie, biorę to na siebie. - badacz był wyjątkowo pewny siebie - A poza tym jesteś wojownikiem. Masz topór. Wiesz jak go używać. Czyż nie? A on jest mały, nawet dla Ciebie. Więc nie rób problemu. Jakby coś to go ciachniesz i po sprawie.
- Ale... - chciał jeszcze oponować krasnolud.
- Żadnych ale. Uwalniamy go! - zdecydowanie powiedział Guun.

- Dobra. Uwolnię Cię a Ty powiesz mi gdzie jest mackowy potwór - powiedział Guun do Neurisa. - Thorius, mógłbyś mi pożyczyć swój topór?
Thorius podał mu swój topór. Był pod wrażeniem siły drzemiącej w - w jego mniemaniu - wątłym ciele. Nieporadnie trzymając topór, w końcu przeciął gruby łańcuch. Czas był po jego stronie, bowiem przerdzewiały metal puścił już przy pierwszym uderzeniu.
- Jesteś wolny. Ja wywiązałem się z umowy. Teraz mów, gdzie teleportował się potwór?
- Jest w komnacie grobowej faraona Semercheta. Możecie tam dojść tunelami wentylacyjnymi, ale odradzam Wam. ten potwór to niebezpieczne stworzenie, nie to co ja - uśmiechnął się odsłaniając ostre ząbki. - Może nie wygląda na takiego, ale jest szybki i silny. I ma tylko jeden cel. Koronę Władzy! Teraz, kiedy został obudzony, gdyż gwiazdy ułożyły się w porządku, nie spocznie póki jej nie zdobędzie. Dobrze Wam radzę, nie idźcie do komnaty grobowej. Uciekajcie póki możecie!

Wszyscy poruszyli się na sam wydźwięk słowa "Korona Władzy". Grumil wreszcie przestał wrogo się zachowywać w stosunku do Neurisa. krasnoludzi wymienili ukradkiem spojrzenia. Nie mieli pojęcia, czy badacz wie coś więcej o koronie niż oni. Ba, krasnolud podejrzewał nawet, że może on nic nie wiedzieć, a to byłaby idealna sposobność dla obydwu brodaczy.

- A więc widzisz Grumilu. Neuris nic nam nie zrobił, a do tego wskazał drogę do potwora. To jak? Idziemy? Chyba nie pozwolicie takiemu zwyrodnialstwu łazić po świecie, co? A poza tym powinieneś chyba wyrównać z nim rachunki...
- Słyszałem conieco o tej Koronie Władzy. - przerwał Grumil zwracając na siebie uwagę reszty osób w pomieszczeniu. Wcześniej wymienili się ukradkiem spojrzeniami z Thoriusem, więc obaj wiedzieli, że mają uważać na słowa odnośnie Korony - Czy możesz powiedzieć coś więcej na jej temat?
 
__________________
Powiało nudą w domu...Czy może powróciło natchnienie? Znalazł się stracony czas? Jakaś nagła zmiana w życiu?
A może jeszcze coś innego?

<Wielki comeback?>
Zielin jest offline