"Pikawa"
Słysząc rozważania Towera jedynie uśmiechnął się, poczym podszedł do niego i stuknął go dwa razy w głowę palcem. Jak dziecko. Gest odważny, ale chyba Tower o coś takiego się nie wpieni. W końcu to rodzina. Tower jest tu ojcem, a Pikawa uważał się często- mimo płci- za niezależną matkę... - Bez przesady, nasz drogi zdobywco. Pałac jest drewniany, można skołować jeszcze troche żelaznych płyt- w razie czego zastawimy okna nimi, a do tego siatka i nichuja nic nie wejdzie. Jak będzie normalnie- to tylko siatka, jeżeli ma być ostro- no to płytki założymy. Proste, nie?- mówił Pikawa dość fachowym tonem- Laboratorium jest nam w każdej chwili niezbędne, Mały ma racje. Potrzeba nam go cały czas, te pięć dni które właśnie przechodzimy to okres, w którym musimy być ciągle zdolni do walki, poruszania się czy nawet skromnej analizy naukowej- nie chciałbyś chyba, żeby przez brak laboratorium kradzież komputera musiała się odbyć bez jednego z nas Tower, nie? Chociaż pewnie jeden i tak będzie nieczynny...- mruknął Pikawa, poczym zerknął ukradkiem na rzygającego właśnie za okno Panczura.
Idee Pikawy to jednak wartościowa rzecz- może nie zastosują niczego z jego słów, ale zazwyczaj jego pomysły dają dużo do myślenia całej grupie...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |