Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2009, 12:21   #36
Gadzik
 
Gadzik's Avatar
 
Reputacja: 1 Gadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodze
Szósty sus…

Siódmy…

Ósmy…

Zergh pędził ile sił w krótkich nogach, wzbijając razem z pozostałymi towarzyszami pokaźne tumany arenowego kurzu. Trzymając okute kajdanami ręce ku górze wyglądał niczym medyk spieszący na operację persony, od wyzdrowienia której zależała również jego dalsza egzystencja. Dobiec, dotrzeć, osiągnąć metę, wypełnić założony cel, dołączyć do zwycięzców - w tym momencie tylko takie słowa miały dostęp do świadomości czarownika, święcie przekonanego o zbawiennych możliwościach silnej woli i upartej autosugestii. Wpatrując się wytrwale w zad trolla, jakby poddawał go jakiemuś magicznemu zaklinaniu, śmigał niestrudzenie do przodu z dumą ojca, którego syn wygrywał właśnie uczniowski wyścig, spełniając tym samym pokładane w nim nadzieje. Że zaś te zawody miały trochę poważniejszy wymiar niż biegi smarków, przeto odczuwane przez Zergha emocje dawały o sobie znać ze zwielokrotnioną siłą… Był więc przestrach o wytrzymałość żywego tarana, szczęście z (miał nadzieję) przynajmniej jednego złamanego zęba hydry oraz… no właśnie…

Goblin intuicyjnie zarył długimi stopami w ziemię, obrzucając równie zaskoczonym co nienawistnym spojrzeniem Kashyyka (już teraz wyklętego bękarta) i Civrila. Chciał nawet wyrzucić z siebie jakiś jadowito-zdesperowany okrzyk, lecz szalejący w jego umyśle dziki niepokój zatkał gardło niczym szczelny korek do wina.

I znowuż …Myśleć! Myśleć! Myśleć!

Z szybkością sekund świetlnych obrócił szyję o sto osiemdziesiąt stopni, nabywając ogólnego obrazu swej sytuacji… Przed nim rozłożony na ziemi troll oraz para nieprzyjemnych gadzich łbów, gdzieś tam z boku jeszcze jeden wijący się ryj, z tyłu zaś dwójka kumotrów z wargiem (ich obecność była dla Zergha małym zaskoczeniem, gdyż od momentu startu nie obrócił się ani razu)…Wracająca do poprzedniej pozycji głowa wypatrzyła jeszcze kątem oka inżyniera, wykrzykującego na głos mobilizujące hasło…

Goblin zacisnął zęby i ruszył sprintem… jednak nie za Sidneyem, lecz wprost na trolla, z zamiarem ominięcia jego potężnego cielska (lub, o ile możliwości i refleks pozwolą, przebiegnięcia między nogami Kashyyka) i śmiertelnego zagrożenia w postaci szczęk hydry. Zdawał sobie sprawę, że kloc nie będzie tkwił bezczynnie w pozycji leżącej, zaś jego działania będą o wiele bardziej zajmować uwagę Katarzyny niż bieg wychudzonego goblina…

Chyba…

Wyminąć, ominąć, przechytrzyć, wykiwać…
 
Gadzik jest offline