Zielony karzełek usadowił się z wygodą na małym, złotym tronie. Wyczekiwana wolność zrekompensowała wszystkie niewygody, które go tu spotkały przez lata więzienia. Rozmasował z lubością kości. Strzelił palcami, a odgłos nienaturalnie wzmocniony przez ściany brzmiał jeszcze przez chwilę. - Cóż... - westchnął - Chcecie usłyszeć o Koronie Władzy? Ileż to legend słyszałem, ile opowieści i ile historii tych co pragnęli ją zdobyć... oh aż za wiele... - Jak nas nie zeżre, to nas zanudzi - szepnął Thorius. Ton Neurisa zmienił się z piskliwego i przerażonego na nudny i monotonny. Taki, jakimi matki raczą swoje pociechy bajkami na dobranoc, by wreszcie odpłynęły do krainy snów. - Cicho - rzekł rozdrażniony Grumil słuchając z przejęciem skrzata. jego nastawienie diametralnie się zmieniło. Pomimo odrazy do padlinożernego karzełka sam wydźwięk słów "Korona Władzy" niezmiernie go zainteresował. Kto by pomyślał, że jeszcze niedawno nic o niej nie wiedział i poszukiwał jakiegoś ubzduranego artefaktu. - Wielu było śmiałków, niezliczone rzesze poszukiwaczy, nawet czcigodny faraon Semerchet pragnął władzy nad światem. Jak skończył?
Skrzat widząc wpatrzonego w niego Grumila zrobił efektowną pauzę. Jego wzrok był niemal błagający o więcej. Dał się wciągnąć w opowieść z taką łatwością, jakby był łasym na słodycze dzieciakiem, a Neuris oferował mu darmowego lizaka. - A leży wypatroszony w tym grobowcu owinięty w bandaże. Mózg mu przez nos wyjęli, oczy wydłubali, trzewia wywlekli. I co się stało z tymi podrobami? Biedny Neuris je zjadł, za co zakuli go w kajdany i wsadzili do tego ponurego więzienia. Gdzie w ciemności, o głodzie i chłodzie przesiedział niewiadomo ile lat. Thoriusa nie dziwiło teraz, że skrzat trafiając na "rarytasy" w postaci ludzkiego mięsa jadło co mu popadnie. Skoro zjadał takie ohydztwa jak wnętrzności, to mięso musiało być iście niebiańską ucztą. - Hmmm... - ośmielił się przerwać Thorius - Twoja historia jest niewątpliwie wzruszająca, ale przejdź do konkretów. Kolegę Grumila interesuje Korona Władzy. Co z tym faraonem? - Czcigodny faraon Semerchet umarł. I nie udało mu się zdobyć władzy na światem Trzech Krain. Dobrze jednak się stało, bo zły i okrutny był to władca i rządził żelazną pięścią... - Co z Koroną? - upomniał po raz kolejny krasnolud. - Semerchet pragnął jej wyjątkowo silnie i z pomocą swoich czarowników stworzył sobie niewolników, którzy za niego mieli szukać po świecie wskazówek. Najpotężniejszym z nich był, a jak się okazałało przed chwilą nadal jest Wielki Cthul. To wasz mackowaty towarzysz, który przebudził się z wiecznego snu. To faraon Semerchet i jego kapłani rzucili czar na Cthula, gdyż bali się jego potęgi. Potęga jego bowiem przerosła moc faraon. Niewolnik zbuntował się i na własną rękę zaczął poszukiwacz Korony za co został surowo ukarany. Strzeżcie się jednak teraz nic go już nie powstrzyma. Został uwolniony i podąża do głównej komnaty grobowej, gdzie spoczywa czcigodny faraon Semerchet, a na jego szyi wisi równie legendarny jak sama Korona Władzy, jeden z nielicznych prawdziwych Talizmanów. - Faraon ma Talizman? - Guun nie wytrzymał i zadał nurtujące go pytanie. Thoriusa zaciekawiło to pytanie. Badacz musiał wiedzieć, coś o czym on nie miał pojęcia. coś, co mogło mu pomóc w poszukiwaniach. - Przecież mówię, że na szyi czcigodnego faraona...
- Thorius, Grumil - badacz przerwał tyradę skrzata - Musimy powstrzymać tego maszkarona. On nie może zdobyć Korony.
- My nic nie musimy - warknął Grumil - owszem możemy, ale - tu krasnolud podniósł do góry wskazujący palec - nie musimy. Thorius zamyślił się. Sprawa nie wyglądała dobrze. Potężny magiczny stwór władcą Trzech Krain. Nie tak wyobrażał sobie swoją emeryturę poszukiwacza przygód. - Już za sam wygląd powinni mu tego zabronić - pomyślał. - Grumil my jednak musimy powstrzymać potwora - zaczął Thorius - Pomyśl tylko... taki maszkaron ma rządzić szlachetną rasą krasnoludów. Grumil podrapał się po brodzie i rzekł głęboko poruszony wizją Cthula na tronie: - Racja bracie! Na pohybel maszkarze! - zawołał - Podsadźcie mnie! - dodał podchodząc do komina wentylacyjnego. - Ej stójcie! - pisnął Neuris - Zabierzcie mnie ze sobą mogę się wam przydać. Dobrze znam te korytarze.
Widząc niezbyt przekonaną minę Grumila dodał błagalnym piskliwym głosikiem: - Prooooszzęęę!
Krasnolud podszedł do badacza. Wprawnym ruchem dłoni, przyciskał lekko plecy Guuna, aż ich twarze się spotkały. - Dobra, posłuchaj. - zaczął lekko ściszonym głosem, ale ton jego wypowiedzi mówił, że nie będzie tolerować głupot - Jesteśmy teraz drużyną, więc liczę się z twoim zdaniem. Zabieramy tego skrzata czy nie? W końcu podobno zna te korytarze, więc na pewno by nam to ułatwiło. To jak? - krasnolud odwrócił się na pięcie i zrobił jeden krok naprzód. Po chwili wykonał jednak obrót o 180 stopni i zapytał z zaskoczenia. - Aha, i co wiesz o tym tajemniczym Talizmanie, o którym nam tu opowiedział Neuris?
__________________ Powiało nudą w domu...Czy może powróciło natchnienie? Znalazł się stracony czas? Jakaś nagła zmiana w życiu?
A może jeszcze coś innego?
<Wielki comeback?> |