Drowka dobrze wybrała. Wiedziała, że to powinno być proste, bo jeśli na tym odcinku swej walki będzie miała trudności, to znaczy, że jest niewarta ni złamanej monety, a lata treningów, walk i przemyśleń poszły na nic. Gdy zobaczyła zakorkowaną przeciwną stronę od jej, ironiczny uśmiech pogłębił się. Jednak nie pozwoliła sobie na długą radość z wynikającej sytuacji. Doskonale wiedziała, że będzie trzeba nie dość, że samemu się wydostać, to jeszcze reszcie pomóc...
***
~ Dobrze myślisz, pomóż im. To, że są gorsi od Ciebie, przynajmniej w tej chwili, nie znaczy, że nie powinnaś wyciągnąć w ich stronę dłoni ~ odezwał się głos.
~ Głupia jesteś. Po co im pomagać? Masz idealną sytuację żeby wrócić! Większość łbów skupiła się właśnie na tych nieszczęśnikach, którzy podążyli za trollem, a ty masz prawe wolną drugą stronę!
~ Nie pamiętasz co mówił tamten mag? Dziewięcioro musi przeżyć. Dlatego uratujesz im tyłki, chociaż części z nich.
***
Sashivei spojrzała na pozostałą trójkę, która stała przy ekwipunku. Oczy były bystre, czujne, ale i zamyślone jednocześnie. Spojrzała na swój ekwipunek i znajdujący się przy nim klucz do kajdan. Położyła nań dłonie, aby wziąć go i otworzyć je, jednak zatrzymała swój ruch i spojrzała na upadłego. Z racji, że był przed nią ten już nie miał kajdan i coś kombinował.
~ Mag... Mówił, że jest magiem, który potrafi wpływać na ciało danej osoby ~ przypomniała sobie, co mówił Civril o sobie, o ile była to prawda. Zatrzymała znów na nim dłuższe spojrzenie, jednak szybko bijące serce pompowało równie szybko krew do mózgu, dzięki czemu myśli leciały z zawrotną prędkością. Zwróciła swoje topazowe oczy na orka i alkoholika gnoma. Chciała z nimi współpracować, jednak to nie miało sensu, przynajmniej na razie.
W palce ujęła kluczyk i bez większego problemu otworzyła dwimerytowe kajdany.
Szybko sięgnęła dłońmi po
broń, swoje ukochane sztyleciki i miecz, które nie raz życie uratowały. O broń dbała nadzwyczaj i zawsze była w nienagannym stanie, naostrzona, bez śladu rdzy, czy szczerbienia, błyszcząca. Złapała dwa, mniejsze sztylety i wsunęła je z tyłu, za pasem, gdzie ich miejsce było. Ujęła krótki miecz w dłonie i przejechała delikatnie po ostrzu, po czym wsunęła w pochwę przy boku. I jej ukochany długi sztylet... Wzięła go do ręki i zgrabnie poruszając nadgarstkiem zrobiła kilka ruchów. To był jej ukochany towarzysz życia. Nie jeden padł od tak niepozornej broni, która w jej równie niepozornej, delikatnej ręce stawała się narzędziem zbrodni, a ostrze spływało krwią.
Drowka zacisnęła mocniej palce na rękojeści idealnie wyważonego sztyletu. Spojrzała bacznie na sytuację starając się ocenić ją i wybrać odpowiedni moment. Odpowiedni, tylko na co?
***
~ Masz świetną okazję wykazać się.
~ Tylko wyczekaj odpowiedni moment.
~ Ale kiedy taki będzie?
~ Niech emocje tobą targną, a doświadczenie pokieruje w odpowiednim kierunku.
~ Będziesz to czuła...
***
Sytuacja była co najmniej komiczna, ale i za razem nieciekawa, co dla niektórych istot. Goblin, który ściął ją na chwilę z nóg, teraz dalej kombinował na swój dziwaczny sposób. Jednak ten sposób wyszedł za pierwszym razem, to może i teraz mu się ta sztuka uda.
~ Czyżby hipnoza? ~ pomyślała, jednak dalej przebiegła spojrzeniem, na harmider, który zrobił się przy trollu, a ten, nic dziwnego, dalej walczył o swoje życie. Reszta za nim biegnąca, z wielkim zdziwieniem na twarzy, zauważyła, że troll nie jest idealną tarczą na hydrę. Natomiast reptalion dyndał ponad ziemią i próbował, nie dość, że wyrwać się z patowej sytuacji, to jeszcze zranić ową głowę, która przez przypadek go podniosła.
Drowka czekała, ale nie bezczynnie. Starała się analizować sytuację.
~ Słabe punkty? Każdy przecież takowe ma ~ przyszło je na myśl. Zaczęła pod takim kontem patrzeć na bestię.
~ Hydra. Ma siedem głów, które pracują niezależnie od siebie. Tłuczenie ich po kolei nie ma sensu, ale... ~ spojrzała na korpus hydry
~ pewno znalazłoby się parę punktów, w które warto uderzyć, ba okażą się skuteczne. Czemu by nie mierzyć wysoko? Drowka nie należała do impulsywnych osób, choć nie zawsze. Jednak w tej chwili chciała zaimponować samej sobie.
~ Brzuch, oczy, szyja, pachwiny, to najbardziej typowe punkty w które atakuje się. Sashivei bacznie obserwowała wroga i szukała na niego "haka", który by go uśmiercił, czułego punktu, w który jak uderzy, bestia padnie.