Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2009, 12:17   #11
nemonikt
 
nemonikt's Avatar
 
Reputacja: 0 nemonikt może tylko marzyć o lepszym jutrze
W czasie drogi powortnej Kleilich zwrócił się do dowódcy.
-Panie poruczniku, czy musimy się tak wlec? Przecież przez to durne bydle będziemy wracać dwa razy dłużej.
-Kieruj nie marudź!
-Ale Panie poruczniku – kontynuował kierowca – dlaczego nie zabraliśmy tej krowy na jakiś wóz, który moglibyśmy ciągnąć za czołgiem?
-A widziałeś tam gdzieś jakiś wóz na bydło? Nie było,więc trzeba zwierzaka prowdzić pieszo.
-Może poderżniemy krowie gardło i powieziemy ją na pancerzu – zaproponował niby żartem Strasser.
-Chodzi mi tylko o ten samolot. Z łatwością mógł zameldować przez radio o naszych pozycjach. Być może teraz ścigają nas już uzbrojone myśliwce – Kleinlich nie ustępował – Zrobią gulasz z krowy i z nas.

Temu napadowi lęku u Ferdinanda, towarzyszył widok rozbitego Tygrysa. Już wielokrotnie obraz ten wracał w jego myślach. Zawsze ten sam. Od dnia kiedy poznał swoją załogę, a w szczególności niedołężnego Gapę. Jakby sen na jawie uderzył w niego wtedy obraz zniszczonego czołgu.



Czy był to nasz czołg? Czy będziemy w nim porozrywani, jak ludzie ze stodoły? Komuniści są już blisko. Stawiają obronę w pobliskich wsiach. Czy planują ofensywę? Druga wizja, która nie dawała mu spokoju to właśnie ofensywa pancerna. Rzecz, która przywidziała mu się równolegle ze zniszczonym czołgiem w dniu, gdy pierwszy raz uścisnął dłoń Gapy. Teraz kiedy byli na froncie wschodnim, rozpoznał w tej migawce dominujące na polu bitwy radzieckie T-34.



Ponieważ nie chciał siać paniki, nie mówił o tym nikomu. Drażniły go uwagi Gapy, więc tym bardziej nie chciał wyrażać swoich obaw, by nie zostać uznany za paranoika, który wierzy w przepowiednie załogowej wyroczni. Uznał tylko, że będzie szczególnie ostrożny i to chciał właśnie zrealizować, kiedy nalegał by zostawić krowę. Mięsa i tak mieli pod dostatkiem. Grenadierzy w workach trzymali całą masę drobiu, jaki udało się im złapać, a do pancerza przywiązane kwiczały dwa spętane, stukilogramowe prosiaki.

Załoga ryzykuje życie zdobywając prowiant, którego nie ma, bo wciąż tkwimy w przedłużającym się oczekiwaniu na dobry moment do ataku. A drużyna Stalina coraz bliżej...
 

Ostatnio edytowane przez nemonikt : 08-08-2009 o 12:20.
nemonikt jest offline