Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2009, 17:43   #107
Cosm0
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Minuty mijały, a Błysk jak nie było... tak nie było nadal. Większość przyjęła maski udawanego nerwowego oczekiwania na pojawianie się ich niechlubnej towarzyszki. Kto wszak mógłby w jej wypadku wykazywać się szczerą troską? Najdziwniejsza była w tym wypadku jednak mina tej jedynej osoby, która zapewne szczerze się martwiła. Kruk wyglądał zaprawdę zabawnie - to tak jakby w spojrzeniu takiego na przykład trolla zobaczyć podyktowaną instynktem macierzyńskim, miłość do swojego dziecka. Emanujący zazwyczaj chłodem Kruk był nie na żarty przejęty to też nikt nie zdziwił się, gdy nie wytrzymał napięcia i poszedł śladami swojej towarzyszki. Oczekiwanie przedłużało się nadal i tym razem czekali na dwoje już kompanów.

- Może dopadła ich sprawiedliwość... - zagaił czarodziej lecz nie spotkał się z żadną na to odpowiedzią, chyba żeby liczyć powzięcie decyzji o rozpoczęciu poszukiwań.

Podążył za innymi w czeluście tunelu, z którego wylazły trolle czując większą jeszcze niż na zewnątrz chęć zabicia tej dwójki. To że na zewnątrz sobie z nimi poradzili to nie oznaczało, że w ich żywiole jakim były te jaskinie będzie tak samo.

- Czym Różyczko właściwie zajmowałaś się wcześniej? Zanim wpadłaś w to bagno?.

Czarodziej nie zdążył usłyszeć odpowiedzi jako, że czarna, śmierdząca i zapewne niemniej śmiercionośna breja, nad brzegiem której właśnie się znaleźli wypełniła umysły wszystkich, łącznie z Różą, całkowicie wypychając z nich wszelkie wcześniejsze procesy myślowe. Wtem czarodziej dostrzegł wystającą ponad poziom 'wody', choć słowo 'fetoru' byłoby raczej bardziej właściwe, rękę. Była to ręka całkiem przypominająca ramię niechlubnej elfki, co też spowodowało, iż z ust Jayana samoistnie wydobyły się słowa:

- A nie mówiłem?

Jayan nie należał do osób, które życzą wszyskim wkoło źle, ale choćby nie wiadomo jak się starał to nie potrafił wydobyć ze swojego serca nawet krzty żalu na ten widok - po prostu przyjął fakt śmierci zabójczyni do wiadomości. Jayan miał co do tego złe przeczucia to też nie zastanawiając się długo sięgnął do jednej ze swoich sakw wyciągając stamtąd zakupione ostatnio berło, a z drugiej kawałek oprawionej skóry z wypalonymi na niej runami. Ręce wykonały gesty, usta wypowiedziały słowa i wokół Jayana roztoczyła się cienka warstwa mająca chronić go przed żelastwem goblinów, o których mówiły trolle.

- I co teraz? My powinniśmy dać sobie radę, ale bydlaki, chyba nie…

- Nie da rady. Skoro Błysk nie poradziła sobie z tą pułapką, to my tym bardziej. A nawet jeśli, to zapewne posieka nas następna z kolei. Trzeba nam tu biegłego w swym fachu łowcy nagród, łotrzyka, czy innego watażki...

- Dokładnie. Co by nie mówić o tej elficy to była najkompetentniejszą personą w tym składzie do pokonania tej liny, a jednak to ona została przez linę pokonana. Choć coś mi szepcze na granicy rozumu, że coś lub ktoś pomógł jej zapewne spaść... Różyczko być może twoje ptaszydło mogłoby polecieć na drugą stronę i sprawdzić co tam jest?
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.
Cosm0 jest offline