Wątek: Skrzydlaci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2009, 18:24   #128
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Asael nie lubiła bólu. Szykowała się na ból, to coś było wielkie, szybkie i wściekła. Jednak ból który nią wstrząsnął był dużo większy niż przewidywała iż krzykiem bólu zwaliła się na ziemię, długo jeszcze wiercąc się i jęcząc. Bolało nieznośnie, czuła, jak krew ciekła jej po plecach. Piekło nieziemsko, piekło przy każdym ruchu. Syczała i stękała z bólu przy każdym ruchu, wierciła się próbując wygodniejsza pozycję, aby ból zelżał. Ale nie chciał zelżeć. Słyszała, że dziadostwo atakowało dalej, a Ukowi nie poszło wcale lepiej. Leżał gdzieś o obok i kaszlał. Rozległ się huk a piekliszcze biegało gdzieś obok, nie stało już nad nią. Zdała sobie sprawę, że musiało pognać za Achrolem. Podniosła się na zdrowej ręce i rozejrzała się półprzytomnie. Uk zbierał się z ziemi, Achrol leżał pod ścianą... Wstrząsnęły nią dreszcze zgrozy. Achrol leżał w bardzo nienaturalnej dla zdrowego skrzydlatego pozycji, nie ruszał się. Kości przebiły skórę i stanowczo nie wyglądało to dobrze. Serce Asael biło mocno, zrobiło się jej słabo.
- Achol...?! – chciała zawołać, ale pisnęła tylko łamiącym się głosem.
On nie żyje! – myślała na okrągło – Achrol, wstań!
Poczuła, jak cały zapał i nadzieja opuszczają ją z tą chwilą. Chciała położyć się, zamknąć oczy, leżeć i czekać, aż ból minie.
Ale przecież to nie był koniec. Był jeszcze Uk. Uk jeszcze żył, charczał gdzieś nieopodal, cierpiał. Nie znała go, trudno powiedzieć, czy byli przyjaciółmi, sojusznikami, czy po prostu oboje próbowali jakoś przeżyć. Ale Uk tam był i chociaż on miał szanse przeżyć. Nie trafił tu z jej winy, tak jak Achrol, ale i tak... był tutaj. Potrzebował pomocy, a co gorsza, może nawet liczył na tę pomoc, pomoc od niej. Nie miała już sił, nie miała ochoty, czuła, że wszystkie jej wysiłki skończyły się jedynie bezsensowną śmiercią kogoś, kogo próbowała ocalić. To jej wina. Nie chciała... nie chciała już nic. Ale Uk nadal tu był. Potrzeba wspierania towarzysza w walce kazała się silniejsza nawet teraz. Asael podniosła się chwiejnie, na tyle, by móc zadać cios mieczem. Celowała w nogę.

Jeśli żyć to tylko dla twej chwały!
Jeśli ginąć to tylko w twoje imię!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline