Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2009, 02:55   #21
Ribesium
 
Ribesium's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znany
MJ siedziała sztywno koło Alexa. Gdyby nie powierzone jej zadanie prawdopodobnie by się posypała. Albo upiła. Albo wszczęła jakąś burdę. Ponure, zachmurzone niebo, zwiastujące porządną ulewę, jak nic przypominało to, sprzed paru tygodni... ten sam powiew wiatru, podobne stężenie powietrza, unoszący się wokół pył... nawet chmury miały podobny kształt do tych, kiedy... myśli dziewczyny wkroczyły na niebezpieczne tory. Samonakręcająca się sprężyna defetyzmu, retrospekcji i ściskającej wewnątrz rozpaczy została uruchomiona. Każdy gest, słowo, spojrzenie, odżyły na nowo w pamięci radiooperatorki. MJ poczuła, jak ściska ją w gardle. Miała ochotę rzucić się na ziemię, krzyczeć, tak głośno, jak to tylko możliwe i walić pięściami w piach. Niestabilność emocjonalna z jaką się ostatnio zmagała była wykańczająca. Na szczęście tylko dla niej, gdyż otaczjący ją ludzie nie mieli pojęcia z jak ogromnym ciężarem dziewczyna się zmaga. Oczywiście, że każdy z tu obecnych dźwiga swoje brzemię i swój bagaż. Każdy przeżył niemało, stracił po drodze bliskich, podupadł na zdrowiu i był na kraju rozpaczy. Różnica polegała tylko (albo aż) na sposobie przeżywania tragedii. MJ wiedziała, że jej system odpornościowy nie należy do najmocniejszych. Nadrabiała miną, hardością i brawurą, jednak wewnętrznie cała się trzęsła z poczucia bezsilności i osamotnienia. Za nic jednak nie przyznałaby się do tego. Nigdy i nikomu...

W samą porę nadszedł komunikat od patrolujących miasto mężczyzn. Odwrócenie uwagi MJ od jej własnych destrukcyjnych myśli było najlepszym, co można było uczynić. A Manni i Rocket nieświadomie przyczynili się do uchronienia dziewczyny od kolejnego napadu nerwicy.

Sprzęt trzeszczał niemiłosiernie, pieprzony złom. MJ musiała wykorzystać maksimum koncentracji by wychwycić pojedyncze, zacierające się w szumie słowa i sklecić z nich logiczną całość. Pierwszy komunikat brzmiał w miarę optymistycznie. Zamieszkujący Antonito ludzie nie byli groźni i wrogo nastawieni. Druga wiadomość obudziła jednak czujność radiooperatorki i wywołała irytację Mortimera. Co za imbecyl z tego Rocket'a, jak zwykle nie może usiedzieć na dupie i musi wszystko robić po swojemu. MJ czuła, że kretyn wpakuje ich wszystkich w niezłą kabałę. Niestety, nie myliła się. Próby połączenia się z Rocket'em spełzły na niczym. Zero odzewu ze strony patrolujących. Przeczuwający komplikacje Vasqomb pogonił karawanę w stronę okazałego kościoła. W odmętach kurzu MJ zauważyła sylwetkę gangera, słaniającego się na nogach. Twarz chłopaka straciła charakterystyczny, lubieżno-pyszałkowaty wyraz. Z rozciętego czoła sączyła się krew. Pierwszy raz dziewczyna zauważyła w jego oczach strach i ból. Nie miała jednak czasu na analizę psychologiczną przemian wewnętrznych bohatera, gdyż to co zobaczyła wychodzącego z budynku sprawiło, że serce podskoczyło jej do gardła. Trzymetrowy mutant o sześciu kończynach i świńskim ryju zwalistym krokiem ruszył w stronę hamujących ze wszystkich sił pojazdów. MJ bez namysłu odbezpieczyła Berettę upewniwszy się uprzednio, że magazynek jest załadowany.

- Jakie decyzje, szefie?! - krzyknęła do Mortimera - Rozwalamy sukinkota?
 
Ribesium jest offline