Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2009, 11:56   #41
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Ork zakończył swój przyciężkawy kłus tuż przed swoim ekwipunkiem, do którego podszedł nieśpiesznym krokiem. Zastanawiał się przez chwilę, czy gdzieś tutaj nie ma pułapki na nieostrożnych zawodników zbyt zajętych grzebaniem w klamotach, by zauważyć niebezpieczeństwo. On by tak zrobił, gdyby miał organizować walki schwytanych uprzednio goblinów, czy ludzi. Efekt ten sam, bo i tak wszyscy trafili by do kotła, ale zabawy jakby więcej.

Schylając się po leżące fanty rozglądał się czujnie swoimi świńskimi oczkami spod przymrużonych powiek. Poza drącą japy publiką i trzema innymi więźniami, którym udało się przedostać, nie zauważył nic podejrzanego. Zgarnął swój ekwipunek nie zapominając o uprzednim zdjęciu kajdan. Po chwili namysłu i drapania po łbie, do zrobionej ze skóry górskiego lwa sakwy wrzucił również dwimerytowe więzy wraz z kluczem.
"No brawo. Co za przemyślność. Robisz postępy..." - czart nie mógł powstrzymać się od złośliwości.
"Znając ciebie, pewnie zamierzasz to gdzieś sprzedać, co?" - po chwili zapytał ubawiony.
- Yhy - Uthgor mruknął twierdząco, śliniąc się przy tym. Właśnie rozmyślał o tym, co jaszczuropodobny stwór zrobi ze schwytanymi w pułapkę pomiędzy wężowymi głowami więźniami. Każda z możliwych opcji była na tyle ciekawa, że miał przemożną ochotę poobserwować wszystko na spokojnie. Tylko zimnego piwa morgowego i prażonych szczurzych ogonów brak...
"Beznadziejny przypadek..." - w głosie słychać było rezygnację.


Ork tymczasem nie słuchał. Obserwując ruchy wielogłowego dziwadła, odruchowo rozkładał swoją broń. Półtorametrową kość udową olbrzyma, służącą mu za dwuręczną maczugę, przymocował rzemieniami na plecach. Za pas zatknął długi stalowy nóż, który z pewnością nie mógł być dziełem żadnego z orkowych kowali. Zielonoskórzy rzadko sięgali po stal, nie potrafiąc za bardzo połączyć żelaza i węgla - znacznie lepiej radzili sobie z obróbką brązu, czy samego żelaza. Przez ramię przewiesił torbę, przesuwając ją nieco do tyłu, by nie ograniczała ruchów.

Wreszcie sięgnął po bliźniaczo wykonane topór i okutą żelazem wekierę. Zatoczył kilka łuków obiema broniami na raz, wprawnie posługując się zarówno prawą, jak i lewą ręką. Zdawało się, że żelazne narzędzia mordu są przedłużeniem jego i tak długich ramion.

"Chyba kompletnie oszalałeś! Chyba nie myślisz, żeby..." - dalsze słowa biesa zagłuszył bojowy okrzyk Uthgora wznoszącego jakby w salucie broń w górę, na co zareagowała jeszcze większym jazgotem żądna krwi publiczność.
- Uthgor będzie sławny! - rzucił, przebiegając obok obserwującej hydrę drowki, koncentrującego się druhii, omal nie zadeptując zygzakującego gnoma.
"I martwy..." - rozbrzmialo gdzieś w głowie orka.

Wojownik z Klanu Złamanego Kła rzucił się w kierunku wielogłowego gada. Nie, żeby powodem szarży była chęć pomocy innym więźniom. Coś takiego nie mieściło się w rozumowaniu żadnego szanującego się zielonoskórego. Zwyczajnie, kiedy bestia będzie zajęta zjadaniem innych, ork mógł tym łatwiej zaatakować.
Plan miał prosty i, z powodu zainteresowania zwierza kilkoma złapanymi ofiarami, z pewnymi szansami na powodzenie. Zamierzał wbiec po ogonie jaszczura i mając całkiem stabilne oparcie dla nóg na jego szerokim grzbiecie zrobić użytek z ściskanych w łapach narzędzi. Topór świetnie nadaje się zarówno do rąbania drzew, jak i szyj hydry, natomiast kolczastą maczugą może opędzać się od co bardziej natrętnych łbów.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline