Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2009, 14:50   #105
Zielin
 
Zielin's Avatar
 
Reputacja: 1 Zielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwu
- Witaj przyjacielu - lodowato zimny głos dobiegł z kąta komnaty, aktualnie wskazywanego przez skrzata.
Ośmiornico-podobny potwór, rozwalając przy tym wokoło pełno śluzu, także zwrócił swoje ślepia. komnata oświetlona była tylko na środku, toteż przy ścianach panował już lekki półmrok.
- Hhhhhrrrrraaaaa!! - zawył maszkaron.
- Tak, przyjacielu! Wiele lat minęło od naszego ostatniego spotkania.
- Yhhhheeeaaaa!!
- Spokojnie, przyjacielu! Wiem po co przyszedłeś.
Z ciemnego kąta sali wyszedł owinięty od stóp do głów, w częściowo przegniłe bandaże wysoki człowiek. Wszyscy rozpoznali w nim opisanego przez Neurisa faraona Semerheta. Nikt jednak nie potrafił wyjaśnić tego, jakim cudem on żyje.

Jedyne, co nasuwało się krasnoludowi na myśl od razu wprawiło go w zły nastrój. To musi być nekromancja. Wentylacja bezpośrednio nad zejściem do grobowca była na tyle szeroka, że bez problemu wszyscy rozmieścili się wokół otworu i obserwowali rozwój wydarzeń. Refleks światła odbił się od przedmiotu trzymanego przez mumię.
-Talizman... - z ust badacza wyrwało się ciche stwierdzenie. Thorius przyjrzał się uważnie. Ów Talizman wisiał na srebrnym łańcuchu, trzymanym w lewej dłoni faraona. W prawej zaś miał coś na kształt berła albo laski magicznej, z czubka której emanowała fioletowa poświata.

Amulet był dosłownie na wyciągnięcie ręki. Żaden nie miał jednak na tyle odwagi, ani sposobności by jakoś go zdobyć.
Kolejne wydarzenia potoczyły się zdecydowanie za szybko. I tak bardzo nie po myśli krasnoluda, że żeby było gorzej, cała budowla musiałaby się raptem pogrzebać.
Cthul, zamachnąwszy się jedną z macek w stronę swojego pana, który to zachwiał się i prawie że upadł. Srebrny Talizman upadł z brzękiem na ziemię podczas próby chwycenia się jakiegoś stałego przedmiotu. Faraon utrzymał jednak równowagę.

Neuris, z zadziwiającą jak na taką wielkość siłą, pchnął Thoriusa i zniknął w otworze. Praktycznie bezgłośnie, niczym kot, spadł "na cztery łapy" i ruszył biegiem pomiędzy dwie walczące postacie.
- Stój trupożerco wredny! - wrzasnął Grumil i także zeskoczył na dół. Ruszył wprost za uciekającym karłem.
Thorius siłą woli powstrzymał się od krzyknięcia za towarzyszem. Wydałby tylko ich kryjówkę. A nie wiadomo co ci dwaj mogliby zrobić.
- Na pohybel trupojadom! - ogarnięty furią brodacz nawet nie czuł strachu. Wbiegł pomiędzy Cthula i Semerheta, zadając każdemu z nich potężny cios toporem. Obydwaj odsunęli się od siebie, odsłaniając uciekającego Neurisa.

Karzeł schował się za posągami, które w chwilę potem zostały zniszczone przez wściekle wymachującego toporem brodacza. Wszelkie zabytkowe przedmioty odbijały się od ścian i podłóg. Grumil o mało ci nie poślizgnął się na wywróconych przez siebie zasuszonych owocach, utrzymał jednak równowagę i z zadziwiającym uporem brnął naprzód.

Thorius i Guun z przejęciem obserwowali scenę pościgu. Neuris widoczny teraz jak na dłoni, dobiegł do ściany i przycisnął jeden z głazów. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki jeden z bloków skalnych osunął się, odsłaniając tajemny korytarz. Zarówno karzeł, jak i w chwilę po nim krasnolud, zniknęli w nowo otwartym korytarzu.

- Stój pokurczu! Jak cię złapie nic już cię nie uratuje trupojadzie parszywy. - doleciało jeszcze zagłuszone wołanie Grumila .
Wśród walczących przed chwilą dawnych wrogów zapanowała konsternacja. Pierwszy zareagował Cthul.
- Hatap ies uhta inon! - wykrzyczał niezrozumiałą formułę, po czym zamachał mackami, rozpływając się w chmurze pyłu.
- Jednego mniej. - mruknął Thorius.
Zabandażowany faraon stał jeszcze chwilę w miejsce, obserwując pozostałości swojego dawnego poddanego. Następnie ruszył w stronę niewielkiego korytarza, którym uciekli Neuris i Grumil. Zgięty w pół wszedł do środka.

Zapanowała głucha cisza. Odczekali jeszcze chwilę, a później sami zeskoczyli z wentylacji. Wpierw Guun, potem on. Badacz zniknął mu z oczu, ale tym Thorius zbytnio się nie martwił. Zdążył się dokładnie rozejrzeć po komnacie grobowej.


Ogromne, pozłacane wrota wejściowe znajdowały się przy południowej ścianie. Krasnolud podszedł i pchnął je, a widząc że to nie skutkuje walnął kilkukrotnie z barku. Najwidoczniej zostały zabarykadowane od zewnątrz. Jedynym wyjściem okazał się więc właśnie ów mały korytarz, który to odsłonił karzełek i w którym zniknął jego towarzysz.
Odwrócił się i dostrzegł wyłaniającego się Guuna. Poprawiał coś za pazuchą. W chwilę potem badacz stanął obok niego, jakby nigdy nic.
- Drzwi są zamknięte od zewnątrz - rzekł Thorius - Jedyne wyjście odsłonił nam ten parszywy karzeł.
- To co robimy?
- Idziemy za nimi. Nie mogę zostawić Grumila samego. To nie w moim stylu...
 
__________________
Powiało nudą w domu...Czy może powróciło natchnienie? Znalazł się stracony czas? Jakaś nagła zmiana w życiu?
A może jeszcze coś innego?

<Wielki comeback?>
Zielin jest offline