Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2009, 01:03   #175
echidna
 
echidna's Avatar
 
Reputacja: 1 echidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemu
Grzesiu doszedł do siebie i nabrał nad wyraz żywych kolorków, jak na Euthanatosa oczywiście. To dawało spore nadzieje, że podróż w przeszłość nie wyrządziła mu żadnej krzywdy. Przynajmniej jeden z problemów został zażegnany.

Pozostawała jeszcze kwestia tego, co powinni teraz zrobić. Odwiedzenie Franza Stillera uważała za podstawę, znalezienie księgi też było ważne, ale decyzję trzeba było podjąć wspólnie. Tak… demokratycznie.

Rozejrzała się po zgromadzonych. Po minie Grześka trudno było poznać, czy jest zadowolony, czy zmartwiony, Jolka patrzyła na nią jak na jakąś zboczoną psychopatkę, Adrian gadał z psem i Dagmara miała wrażenie, że podziwianie wystawy nie jest jedynym celem, jaki przywiał go na to zapomniane przez bogów odludzie, Marek był od dłuższego czasu milczący, zapewne przytłoczyły go zdarzenia ostatnich minut, natomiast Paweł…

- Gdzie u licha jest Rodecki?! – rzuciłą, gdy rozglądając się po pomieszczeniu nie ujrzała jego lekko skretyniałej twarzy. - Marek, nie wiesz gdzie on może być? Może zgubiliśmy go uciekając przed duchami?

Gdzie ten ćwierćinteligent mógł się zapodziać?! – myślała gorączkowo starając się jak najdokładniej przypomnieć sobie to, co się niedawno działo.

- Chyba powinniśmy go poszukać – powiedziała stanowczo. – Może coś mu się stało?
 
__________________
W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.

Ostatnio edytowane przez echidna : 11-08-2009 o 01:05.
echidna jest offline