Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2009, 23:00   #345
Thanthien Deadwhite
 
Thanthien Deadwhite's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumny
Michał był zmuszony zostawić tego człowieka na pastwę losu. Był pewien, że wybawiciel Juliette zginie. Niestety mody wampir nie miał już żadnego pomysłu, jak uratować mężczyznę. Musiał więc ratować swe życie, życie które teraz uznawał za nędzne i żałosne. Tak przynajmniej myślał, gdy wchodził do teleportu.

Okazała się nim rzeka krwi. Dla niego nie był to problem, posiadał bowiem ogromną siłę i wytrzymałość. Płynął więc w górę, do zielonego światła bez najmniejszych problemów. Widział jednak innych. Dla nich to wcale nie było takie proste. Widział Dedala, który nieprzytomny był skazany na śmierć. Skoro już raz postanowił go uratować, teraz nie chciał pozwolić by ten człowiek zginął. Michał miał dużo sił, toteż nie bał się, że wzięcie Dedala na swe barki jakoś mu zaszkodzi.

Płynął więc razem z nim do zielonego światła...

Zieleń jak się okazała jest kolorem posadzki, na którą spadł młody wampir. Wszystko go bolało, ale podniósł się chyba najszybciej ze wszystkich. W końcu miał teraz mityczną wręcz siłę. Rozejrzał się i zrozumiał, że są w jakimś dziwnym budynku. Czy to był wciąż Thargot? Spojrzał na Juliette, chciał do niej podejść, przytulić i pocałować. Jednak rozmowa jakiegoś starca z tymi, którzy wraz z nim wylądowali na zielonej podłodze zajęła go całkowicie. Nie za bardzo wiedział o co w tym wszystkim chodzi, kompletnie nic nie rozumiał, co zaczynało go bardzo złościć.

- Chwila! - krzyknął wreszcie - Ale o co tu chodzi!? - powiedział rozkładając ręce i oczekując jakiejś odpowiedzi. - Kim jest Adam i Ewa? - spytał mimo iż dziecko, które stało w pobliżu musiał być właśnie Adamem - Jaka organizacja? Czym do cholery jest Firtyx?! Jaka kurwa mgła, jakie miasto?! I do cholery o kim wy ciągle mówicie, że chcieliście Ją - zaakcentował ostatnie słowa - powstrzymać?! Kim do cholery jest ONA?! I czym do diaska są te przeklęte Lustra, które nas tu wysłały?! - Michał wszystkie pytania kierował do staruszka, oraz do żołnierza. Przez chwilę nie zwracał uwagi na małego chłopca, gdyż wcześniejsze słowa wprowadziły za duży mętlik o jego głowy. W końcu na niego spojrzał i przeszedł go dreszcz. Jak to możliwe, że on jeszcze żyje?! Co tu się do kurwy nędzy dzieje.

Michał zaniemówił czekając na rozwój wypadków.
 
__________________
"Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś" xD

"Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha."
Thanthien Deadwhite jest offline