Czytałam powieści Anne Rice wiele lat temu, w czasach gimnazjalnych. I wówczas byłam zachwycona, a moje zafascynowanie wampirami sięgało zenitu. Przełknęłabym wtedy każdą pozycję o wampirach, pewnie te dzisiejsze modne opowieści o zakochanych krwiopijcach również - kto wie, czy nie podobałyby mi się nawet bardziej, niż Rice! Na szczęście wyrosłam z tej miłości do sztampowego wampiryzmu, albo inaczej mówiąc - pociąga mnie już inna literatura i inna tematyka. Jednak Lestata i Louisa wspominam bardzo dobrze, w lekturze nic mi nie zgrzytało, a wręcz wszystko pasowało, łącznie z przydługimi fragmentami opisującymi życie i nie-życie bohaterów, podróże i inne namiętności. Szczerze mówiąc niewiele z treści pamiętam, ale przechowuję w sercu bardzo dobre wrażenia i ciepłe uczucia, zwłaszcza dla Lestata. Nie chcę weryfikować tych wspomnień z rzeczywistością, dlatego zapewne już nigdy nie sięgnę po te książki, bojąc się rozczarowania. Niech żyją wyobrażenia!
Jednym zdaniem - dobra literatura dla nastolatków, potrafi wciągnąć i zaczarować, a nawet rozkochać. Dla bardziej wymagających czytelników... no sami już wiecie