Ból pulsował z okolic żołądka, a uciskanie rany wcale nie pomagało. Tomek zaczął się już właściwie żegnać z życiem, bo nie liczył na pomoc z żadnej strony. Zdechnie tu, pośrodku tego przeklętego miasta, które z takim uporem starał się opuścić. Ból był coraz mocniejszy.
- O żyjesz - szczere zdumienie dotarło do uszu Bykowskiego.
W normalnych okolicznościach odpowiedziałby pewnie czymś w stylu "Dzięki, sam bym się w tym nie połapał", dodatkowo wstawiając jakiś wulgaryzm pośrodku. Teraz jednak starał się przede wszystkim zaciskać zęby i nie jęczeć jak inni dookoła. Z drugiej strony jęczenie było oznaką, że się jeszcze nie odeszło z tego świata.
- Paskudne... Hej, jednego trzeba odwieść do szpitala! - ktoś starał się na siłę zobaczyć dziurę po amerykańskiej kuli, a ponieważ "Byk" osłabł przez utratę sporej ilości krwi, nie był w stanie długo się przed tym opierać. W końcu odpuścił uciskanie rany. Głosy dookoła zdawały sie oddalać, światło stawało się coraz bledsze. Świat nagle stawał się dziwnie niematerialny. Tomek czuł, że ktoś go niesie, ale kto i dokąd, nie wiedział. Nie zastanawiał się jednak nad tym. Błądził wzrokiem dookoła, ale nic nie przykuwało jego uwagi. Jakby wokół niego niczego nie było. W pewnym momencie coś zauważył. Ale to niemożliwe. Przymknął na chwilę oczy i spojrzał jeszcze raz. Za późno, drzwi furgonetki się zatrzasnęły i Bykowski nie był w stanie już niczego dojrzeć.
Ale przed chwilą, przez ten jeden ułamek sekundy, widział ją. To musiała być ona. Nagle jak grom uderzyła go wizja czarnowłosej dziewczyny leżącej na podłodze w kałuży krwi. "Ona nie żyje! Ty ją zabiłeś!" krzyczał głos w głowie gangstera. "Nie! Ja nie chciałem!" odpowiadał sam sobie. "Ale to zrobiłeś!" powtarzał oskarżycielski głos "Zrobiłeś to!". "Nie! Nie! Nie!"
- Nieeeee! - to ostatnie słowo wykrzyczał resztkami sił. Jacyś ludzie zebrali sie wokół niego, myśląc, że to z bólu, ale on tego nie widział. Nie doświadczał już niczego. Świat zewnętrzny przestał istnieć. Mała iskierka, która była jego gasnącym życiem, koncentrowała się teraz na widoku znajomej twarzy. Na twarzy Agaty. |