Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2009, 23:19   #14
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Ból pulsował z okolic żołądka, a uciskanie rany wcale nie pomagało. Tomek zaczął się już właściwie żegnać z życiem, bo nie liczył na pomoc z żadnej strony. Zdechnie tu, pośrodku tego przeklętego miasta, które z takim uporem starał się opuścić. Ból był coraz mocniejszy.

- O żyjesz - szczere zdumienie dotarło do uszu Bykowskiego.

W normalnych okolicznościach odpowiedziałby pewnie czymś w stylu "Dzięki, sam bym się w tym nie połapał", dodatkowo wstawiając jakiś wulgaryzm pośrodku. Teraz jednak starał się przede wszystkim zaciskać zęby i nie jęczeć jak inni dookoła. Z drugiej strony jęczenie było oznaką, że się jeszcze nie odeszło z tego świata.

- Paskudne... Hej, jednego trzeba odwieść do szpitala! - ktoś starał się na siłę zobaczyć dziurę po amerykańskiej kuli, a ponieważ "Byk" osłabł przez utratę sporej ilości krwi, nie był w stanie długo się przed tym opierać. W końcu odpuścił uciskanie rany. Głosy dookoła zdawały sie oddalać, światło stawało się coraz bledsze. Świat nagle stawał się dziwnie niematerialny.

Tomek czuł, że ktoś go niesie, ale kto i dokąd, nie wiedział. Nie zastanawiał się jednak nad tym. Błądził wzrokiem dookoła, ale nic nie przykuwało jego uwagi. Jakby wokół niego niczego nie było. W pewnym momencie coś zauważył. Ale to niemożliwe. Przymknął na chwilę oczy i spojrzał jeszcze raz. Za późno, drzwi furgonetki się zatrzasnęły i Bykowski nie był w stanie już niczego dojrzeć.

Ale przed chwilą, przez ten jeden ułamek sekundy, widział ją. To musiała być ona. Nagle jak grom uderzyła go wizja czarnowłosej dziewczyny leżącej na podłodze w kałuży krwi. "Ona nie żyje! Ty ją zabiłeś!" krzyczał głos w głowie gangstera. "Nie! Ja nie chciałem!" odpowiadał sam sobie. "Ale to zrobiłeś!" powtarzał oskarżycielski głos "Zrobiłeś to!". "Nie! Nie! Nie!"

- Nieeeee! - to ostatnie słowo wykrzyczał resztkami sił. Jacyś ludzie zebrali sie wokół niego, myśląc, że to z bólu, ale on tego nie widział. Nie doświadczał już niczego. Świat zewnętrzny przestał istnieć. Mała iskierka, która była jego gasnącym życiem, koncentrowała się teraz na widoku znajomej twarzy. Na twarzy Agaty.
 
Col Frost jest offline