Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2009, 10:57   #15
BoYos
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Dzień 12
Miejsce : Przedmieścia Bydgoszczy
Godzina 9:45

Zaczęli powoli przemieszczać się do punktu zero. Przejść z ulicy do drugiej nie zwracając uwagi zombie-podobnych a co bardziej ludzi było naprawdę nie lada wyczynem. Szli teraz we 2 przez dosyć wąską ulicę gdy z daleka dojrzeli samochód. Pietrov szybko wycelowal i sprawdził wnętrze.
- (rosyjski) Nic nie ma. A jeśli jest to nie człowiek. Idź sprawdź , dla pewności zanim przejdziemy
Dał znak Michjovowi. Sam uznał , że poruszanie się teraz z Dragunovem to nie jest dobra rzecz. Raz że jest on dosyć ciężki , dwa że działają na małych odległościach.
Zarzucił więc Dragunova na plecy i wyjął MP5A4. Przeładował , sprawdził i zaczął zabezpieczać teren dookoła samochodu poczas gdy drugi podchodził do niego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dzień 2

- Słuchać mnie teraz
Powiedział Pietrov gdy wszyscy byli w jednym pokoju. Pietrov najwyraźniej spał gdyż siedział plecami oparty o ściane , a jego Dragunov stał oparty obok.
- To co się stało z Kamilem , musimy to wyjaśnić. Nie wierze żeby dał się zabić tak łatwo. Nie on. Dlatego teraz pójdziemy w miejsce tego domu i go znajdziemy. Jakieś pytania?
Chwila ciszy.
- Bedziemy przemieszczać się obok siebie w jednej linii. Ja po środku , po lewej Steve , potem 2 z lewej Michajow , z prawej Andrji i potem Soja.
Wszyscy już zaczeli iść do wyjścia gdy nagle Soja upadł na ziemie.
- Cholera , Steve zdejmuj mu maske
Krzyknął Pietrov
- Ale kazałeś by nie ...
- Zdejmuj mówie i działaj!
Steve usunął maske z twarzy Soji. Jego twarz przybrała koloru purpurowego. Steve zdjął rękawiczke i dotknął jego twarzy
- Jaki cholernie zimny!
powiedział i przypatrzył się jego ciału. Wyjął latarke i zajrzał mu do oczu , do nosa , do ust. Sprawdził puls.
- Wszystko jest w porządku. Soja , Soja! Słyszysz mnie?
Zaczął nim potrząsać. Ale Soja był nieruchomy.
- A może w rane wdało się zakażenie?
Rzucił nagle Andrji. Wszyscy znieruchomieli i przypomnieli sobie wczorajsze zajście. Steve pośpiepsznie usunął bandaż z ręki Soji. Rana była czarna i zaczynała się rozprzestrzeniać.
- Co to kurwa jest!?
Krzyknął Steve.
- Możesz amputować mu rękę ?
Spytał Michajov
- Tak , ale nie z tym co mam tutaj. Przecież to miała być misja na 1 dzień , a nie wojna z jakimiś potworami!
Zdenerwowany Steve założył rękawiczkę z powrotem . Wsadził głowę w dłonie i tak chwile został.
- Najpierw Kamil , teraz Soja...
- Spokojnie , oni przeżyją.
Powiedział Andrji
- Eh... To wszystko to jakaś paranoja...
W tym momencie Soja otworzył oczy. Były czerwone. Jakby miał wylew. Złapał Steva obiema rękami i przyciągnął do siebie tak że szkło w okularze się zbiło. Próbował go ugryźć w brzuch lecz na szczęście kamizelka była odporniejsza. 2 Strzały. Soja puścił Steve'a który odleciał na 3 metry ze strachu i upadł. Andrji strzelił Soji w nogi z swojego Glocka.
- Soja co Ty kurwa wyprawiasz!?
Wydarł się Michajov.
- On nie żyje. Andrji dokonał egzekucji.
Rzekł beznamiętnie Pietrov i podszedł do Steve'a żeby mu pomóc wstać.
- Nic Ci nie jest?
- Nie. Ale ta siła...
Głośny strzał i zaskomlenie Soji.
- Ruszamy się . Musimy iść do budynku gdzie zniknął Kamil.
Wszyscy wyszli z budynku i ruszyli pomału miedzy budynkami obozowymi.
 
BoYos jest offline