Wątek: Kwiatki z sesji
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2009, 14:56   #139
Mubashi
 
Mubashi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mubashi nie jest za bardzo znany
Muah, świetny temat ;] Od trzech lat prowadzę bandę przesiąkniętych złem bandytów w DnD, a z każdej sesji wychodzę z bólem brzucha :P

1. Po udanym wypadzie do lochu trzech bohaterów wychodzi z łupami i całkiem pokaźną sumą pkt doświadczenia. Kolega wyciągnął kalkulator i już dobry kwadrans wbijamy różne sumy i wpisujemy w karty.
MG - A, właśnie, w opuszczonych koszarach, tam gdzie była pułapka, znaleźliście sto pięćdziesiąt srebrnych strzał.
*odgłos klikania w klawiaturę kalkulatorka*
Usłyszeliśmy tylko tryumfalne - 150 na 3 to 50 dla każdego!

G1 - półelf czarodziej, którego hobby to nekromancja.
G2 - ludź wojownik, jedyny myślący głową, a nie czubkiem miecza.
G3 - krasnolud paladyn
G4 - elficki dru
2. Do drużyny dołączyła koleżanka, która grała elfim druidem, a w zasadzie druidką. W nocy okazało się, że Wielki Zły którego ścigali uprowadził ją, szczęśliwie znalazł się pewien mroczny elf który zakochał po czubki swych szpiczastych uszu w miłośniczce drzew i potrafił im wskazać dokąd się udali.
Wędrowali, wędrowali aż doszli do opuszczonych ruin. Przebili się przez hordy szkieletów i pułapek. W końcu widzą koleżankę zamienioną w posąg pośrodku pustej komnaty. G1 podszedł do posągu i zaczął sprawdzać co to za magia. Rzut był tragiczny. Cóż, coś błysnęło, huknęło i G1 odleciał w powietrze i wpadł na G2. G4 cała w skowronkach, odczarowana! Tymczasem mroczny elf który im towarzyszył (G3 zaszarżował na szkieleta giganta samotnie, więc zostawili jego stygnące ciało na miejscu i poszli wypełnić zadanie) podleciał do niej i zaczął błagać by wyszła za niego. G2 źle to zrozumiał, podszedł do bezbronnego elfa i dosłownie rozsmarował go po ścianie... Od tego czasu tworzę 'kłestgiwerów' otoczonych eskortą albo zdolnych zmiażdżyć moich graczy skinieniem palca.

3. Podczas upojnego wieczorku, kilka dni po uratowaniu G4, spędzonego w karczmie G1 łapie się za brzuch, wyje w niebogłosy. Skóra pokrywa się łuską, wyrasta mu ogon, a twarz formuje się w pysk. Zamienił się jaszczuroczłowieka.
- Jaszczuroczłeka?! Kobito, jakiego znowu jaszczuroczłeka! Wuuuteeef?
Pozostaję nie ugięta, drużyna szuka po mieście (bogate miasto portowe, z gigantycznym targiem, wokół którego toczyła się większa część kampanii) uzdrowiciela, jednak żaden nie może biednemu G1 pomóc. Dowiedzieli się tylko, że dostał z potężnego zaklęcia polymorfii które połączono z jakimś innym (już nie pamiętam nazwy). Gracze szybko skumali, że to musiało się stać w ruinach. Półgodziny zastanawiania się co tu zrobić, bo przecież nie będą z G1 chodzić, bo atrybuty nadal miał czarodzieja, ale czarów używać nie mógł. W końcu do rozmowy włączyła się G3, chciwiec jakich mało i wpadł na wspaniały pomysł. Z łatwością powalili G1, zakneblowali go i.... sprzedali na targu niewolników za pokaźną sumkę!

(Dla tych którzy może się nie podobać, że graczom pozwalam na takie rzeczy - Z nimi jestem konsekwentna, później dostają taki łomot, że odechciewa się grać. Ale wracają z gigantyczną motywacją. )
 
__________________
Wuargh! Wuargh!
Mubashi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem