Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2009, 19:34   #19
Mubashi
 
Mubashi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mubashi nie jest za bardzo znany
Dzień przed przybyciem helikopterów na Stary Rynek

Snajper uważnie obserwował Rynek przez lunetę. Właśnie wybiła dwunasta, gdy na rynek wbiegło dziesięć postaci. Ubrani w czarne kombinezony i maski przeciwgazowe, w kuckach usadowili się w cieniu barykady.
- шлюха! - przeklął Komijov, bo nie mógł oddać czystego strzału. - Spójrz, Michajov.
Po gestykulacji mężczyzn dowiedzieli się, że się kłócą. Nagle zerwali się jakby coś ich spłoszyło, i wybiegli z placu w kierunku południa. Do zmierzchu nic ciekawego się nie działo.
Jednak gdy z ostatnie promienie słońca zniknęły, zaczęła się impreza. Zombie krążyły w koło, upadając się i podnosząc co chwilę. Parka waliła pięściami w miejsce, gdzie przystanęli kilka godzin temu. Niespodziewanie coś zaczęło walić w sufit. Drobiny tynku zaczęły odpadać od ściany. Antyterroryści usłyszeli głośny szczek, coś wyleciało z okna na trzecim piętrze i wylądowało z łoskotem na ziemi. Wyglądało to jak przerośnięty, bezfutrzasty, dziki pies. Zwierzę, niezrażone upadkiem, przewróciło jednego z nieumarłych i zaczęło konsumpcję. Pozostałe rzuciły się na pomoc i pięściami zatłukło psa. Wyjąc, zombie rzuciły się w kierunku kryjówki Pietrova i Michajova.

(Teraźniejszość)
Szpital.


Ciszę przerywały tylko odgłosy wystrzałów, przekleństw i wymiotów.
- Uch, super. Musimy ich zaszyć, nie ma szans byśmy ich tu wnieśli.
Głębia korytarza skąpana była w mroku, a na jego końcu słońce nieśmiało przebijało się przez zabrudzoną szybę. Ktoś zapalił latarkę, to była dziewczyna, która jechała z Mają w samochodzie. Wyciągnęła zza paska krótkofalówkę.
- Dwie osoby na chirurgię, na razie nikogo nieżywego ni ma. Jak tam reszta? - rzekła do czarnego puzderka.
- Półnagie pielęgniareczki są super, ale sexi chyba tylko w tych horrorach. Rumcajs padł nieprzytomny od tego smrodu, Jezu, ja go taszczyć nie będę. Hm... dziwne, nie ma żadnych ciał tutaj, nawet śladów nie ma. - usłyszały długą odpowiedź.
- Trza to sprawdzić, nie?
Spojrzała na ściany. Z dziecięcych rysunków uśmiechały się nabazgrolone ludziki. Raźnym krokiem przecięły korytarz, który skręcał w lewo. Jego zwieńczeniem okazały się podwójne drzwi. Zablokowane.
"Muszą być zamknięte od środka" - ta myśl przyprawiła Maję o dreszcz.
Dziewczyna rozpędziła się i kopniakiem uderzyła w drzwi. Z mizernym skutkiem, jednak po kilku próbach, usłyszały jak coś po ich drugiej stronie przewala się. Przejście dalej stało otworem. Uchyliła ostrożnie drzwi. Znalazły źródło smrodu. Ściśnięte szpitalne łóżka, na których leżało przynajmniej tuzin zwłok, siedzących ramię w ramię koło siebie, z ranami po kulach w głowach i piersiach. Pośrodku sali leżał trup lekarza, w biało-czerwonym kitlu, wokół jego szyi owinięta była lina albo coś podobnego, a tuż obok, leżała stłuczona lampa.

Stary Rynek

Staruszek uśmiechnął się pod nosem.
- No, patrzcie, od kiedy to kobiety zostają mechanikami? Za moich czasów było to nie do pomyślenia! Och, - powoli i z jękiem dźwignął się na nogi - tak patrząc na naszych chłopców, to przydałby im się jakiś fachmen, bo co rusz coś im się psuje. Niedługo szturmujemy na to gigantyczne... no, jak to się nazywa... centrum handlowe! Tak, centrum, po ostatnie zapasy i wyruszamy z miasta. Ci, którzy zostaną będą mieli jeszcze mniejsze szanse na przeżycie.
Wie, panienka co? Palenie szkodzi urodzie, także szkoda by było takiej ślicznej buźki. - odparł dziadek. Podszedł do niego jakiś młodziak i szepnął coś do ucha. Werze wydawało się, że padło słowo "perwert".
 
__________________
Wuargh! Wuargh!
Mubashi jest offline