Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2009, 19:56   #148
anrena
 
anrena's Avatar
 
Reputacja: 1 anrena nie jest za bardzo znany
Elena czujnie śledziła potyczkę słowną kobiety, zwanej przez pozostałych Andi, z nieznajomym mnichem. Cóż, widać nie tylko jej pojawienie się wzbudziło emocje, niekoniecznie pozytywne. Odetchnęła z ulgą, gdy jakoś wszyscy doszli jednak ostatecznie do porozumienia. Przynajmniej ich nie wysadzą w powietrze, nie poszatkują ani raczej nie każą temu Bru, by sprawdził osobiście, jak smakują. Choć pogarda, z jaką ten ostatni warknął na sam dźwięk jej nazwiska, wyraźnie wskazywała, że w jej wypadku uznałby wykonanie takiego rozkazu za wysoce obrzydliwe. Ech... jak wszyscy inni już ją widać osądził. Choć przecież, jak chyba mało kto, powinien dobrze wiedzieć, jak bardzo pozory potrafią mylić...

No i ten młody Hawkwood... szlachetne rysy twarzy i tak zdradzały jego pochodzenie. A Elena dobrze znała jego rodzinę. Swego czasu nawet bardzo dobrze.
Gdy się najpierw niezwykle uprzejmie przedstawił, a potem zaoferował Elenie pomoc w przeniesieniu do kajuty jej rodowej skrzyni, ostatniej osobistej rzeczy, jaka jej pozostała po rodzinie, przyjrzała mu się uważnie, próbując odgadnąć, czy to jedynie dżentelmeńskie poczucie obowiązku czy też może jeszcze coś innego, skłoniło go do tak dworskiego zachowania wobec niej. Zrobiło jej się miło, tak po ludzku, zwyczajnie miło. Dawno się tak nie czuła, dawno też nie odczuwała takiej chęci, by po prostu szczerze i całkiem bezinteresownie uśmiechnąć się do kogokolwiek, a już tym bardziej do któregokolwiek z wrogich Hawkwoodów.

- Pani pozwoli – na szarmanckie pytanie Alexandra odparła Elena, uśmiechając się promiennie do młodego szlachcica – i będzie niezmiernie zaszczycona, jeśli pan Alexander zechce jej pomóc w przetransportowaniu jej skromnego dobytku.
Po czym Elena raźnym krokiem ruszyła za młodym Hawkwoodem w kierunku kajuty, która na jakiś bliżej nieokreślony czas miała stać się jej kolejnym niby-domem.
 
anrena jest offline