Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2009, 20:56   #24
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Rozmowa z Rodgerem zamiast rozwiać wątpliwości wzmogła uczucie niepokoju. Odruchowo położył dłoń na rękojeści noża, chłód broni zwykle go uspokajał, jednak teraz nawet on nie pomógł.
-Boicie się? Nie? To źle. Tak? To też niedobrze.
"Co on, kurwa chce ich nastraszyć?"
Wszyscy ruszyli w lewo, Nikołaj poczekał aż ostatni z z członków wyprawy wejdzie w odnogę jaskini i dopiero ruszył. Upuścił niedopalonego papierosa na ziemię i z przyzwyczajenia go przydeptał. Na odchodne rozejrzał się jeszcze świecąc wszędzie latarką. Może i miał paranoje ale to nie znaczy, że nie chcą go dorwać. Szybko dogonił resztę, nowe buty okazały się strzałem w dziesiątkę a sprzedawca nie kłamał mówiąc o genialnej powłoce antypoślizgowej.
Jedną dłoń ciągle trzymał opartą na rękojeści noża, drugą miał założoną za troki plecaka.

***

Jedną dłoń ciągle trzymał opartą na rękojeści noża, drugą miał założoną za troki plecaka. Krzak uderzył go boleśnie w twarz, jak na złość druga gałąź na wysokości łydki przebiła swymi kolcami nogawkę raniąc skórę. Radović skrzywił się z bólu. Wydłużył krok by nie zostać z tyłu oddziału. Nowo powstałe odciski tętniły bólem. W końcu dołączył do szóstki swoich towarzyszy. Wszyscy śpieszyli się i modlili by żołnierze już ich nie gonili. Tym razem toi nie byli Niemcy, Francuzi czy Polacy, którzy mieli związane prawnie ręce, tym razem gonił ich rosyjski Specnaz, ludzie, którzy gdzieś mieli zasady misji pokojowej.
Nie padł strzał, ranny sierżant padł z dziurą w głowie, wytłumiony WAŁ w wprawnych rękach był zabójcza bronią. Padły jeszcze dwa trupy nim piątka Serbów się zreflektowała co się dzieje, ktoś rzucił krótkie "chodu!", ktoś padł tym razem od niewytłumionej broni. Była ich czwórka, czwórka młodych, przerażonych chłopców na których ktoś postanowił zapolować. Wszyscy się rozbiegli, każdy kurczowo trzymając broń. Ktoś mu mignął po lewej, rozmazana przez kamuflaż sylwetka. Ściągnął spust, wywalając pół magazynka w tamtą stronę. Nie wiedział czy trafił. Ktoś od niego rzucił granat, wszyscy cieli seriami. Nagle wyrosła przed nim sylwetka, wyhamował i uderzył kolbą karabinu wybijając broń tamtego. Specnazowiec okazał się zabójczy i bez karabinu. Uderzył, krótko łokciem w twarz Serba a potem pięścią w splot słoneczny, Radović wypuścił broń łapiąc rozpaczliwie powietrze. Odruchowo zasłonił przedramieniem szyje co uratowało mu życie. Nóż przejechał boleśnie po skórze, tnąc aż do kości. Następny cios padł niżej, Nikołaj znów sparował go ponownie przedramieniem. Trzecie było pchnięcie z prawej strony, Serb w rozpaczliwym akcje ratowania życia dał krok w tył i pchnął ręką dłoń z nożem, nadając jej pędu. Dzięki temu zyskał czas, który mógłby wykorzystać na wyciągnięcie noża, sam nieźle się nim posługiwał. Zamiast tego wydobył niedawno zrabowany rewolwer i ściągnął dwukrotnie spust. Rosyjski komandos dał krok w tył po tym jak dwa naboje .38 utkwiły w jego kamizelce nie przebijając nawet kevlaru. Na całe szczęście dla Serba a dla nieszczęście dla Rosjanina siła uderzenia była wystarczająca by połamać mu kilka żeber. Specnazowiec zgiął się próbując powstrzymać odruch wymiotny, nie trwało to długo ale Nikołajowi wystarczyło. Strzelił ponownie, dwa razy ściągając spust. Nawet kula .38 z tak bliskiej odległości bez problemu przeszła przez hełm. Rosjanin padł martwy, Nikołaj puścił rewolwer i wyszarpnął pistolet, starego, wysłużonego colta 1911. Ręce zranione rosyjskim nożem piekły nieznośnie, rebeliant puścił się biegiem tylko po to by za chwilę paść. Spróbował się podnieść, ale ospałe ciało odmówiło, nóż musiał przeciąć jakąś ważną żyłę. Nikołaj w końcu się poddał i zasnął. Rannego znaleźli go inni Serbowie, oddział, który akurat przechodził obok i usłyszał strzelaninę. Pięćdziesięciu rebeliantów bez problemu poradziło sobie z dziesiątka specnazowców, uratowało też dwójkę ofiar rosyjskiego polowania

***

Nikołaj szedł jako ostatni, próbując odgonić natrętne wspomnienia.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline